Strony z ustawionymi meczami – pieniądze leżą na ulicy

Przy dosłownie minimalnym wysiłku, w wyszukiwarce można znaleźć setki, jeśli nie tysiące stron internetowych, sprzedających wyniki ustawionych meczów. Po kliknięciu w dowolną z nich i przezwyciężeniu bólu wywołanego zgrzytająco siermiężną estetyką, można doczytać, że sprzedawane wyniki są w 100% pewne, a to na co patrzymy, to „poważny biznes”. Leżąc na pokładzie świeżo zakupionego dzięki tej inwestycji jachtu, przyjrzeliśmy się tym stronom nieco bliżej.

Uwaga! Może i tekst ten pojawił się na szeroko dostępnym portalu, może i witryny o których piszemy łatwiej znaleźć niż pilot od telewizora, natomiast wszystkie zawarte tu informacje są ściśle tajne. Chyba nie chcemy przecież, by za dużo osób się o tym dowiedziało…?

Sprzedawców wyników ustawionych meczów jest w sieci tak dużo, że wypada się zastanowić co tak naprawdę wiemy o sporcie, który oglądamy na co dzień. Czy jakikolwiek mecz jeszcze odbywa się po bożemu, zgodnie z mitycznym duchem gry? A skądże, mecz za meczem sprzedaje się niczym bób na targowisku ciepłym latem.

Czujne polskie oko (o ile uchroniło się od epilepsji) na pewno wyłapało banerek, w który niechybnie kliknęliśmy. Lewandowski-Bet? Skoro Robert firmuje tę usługę swoją twarzą, to nie mieliśmy wątpliwości, że biznes jest pewny.

Im dalej, tym bardziej wiarygodnie. Nie tylko mamy już odświeżone barwy Polaka, ale i szereg uspokajających nas stwierdzeń. Widzimy, że mecze są na 100% ustawione, strona jest bezpieczna, a Lewandowski-Bet to OFICJALNY oraz ZWERYFIKOWANY sprzedawca. Portfel sam się otwiera.

Co znajduje się w ofercie tej (i wszystkiej jej podobnych, by nie powiedzieć identycznych) stron? Oszuści (dobra, macie nas, koniec z żartami) w bardzo sprytny sposób rozplanowali cały proces. Do tego stopnia, że choć całość wydaje się być jedną, wielką czerwoną flagą, zapala się w głowie kilka drobnych żaróweczek z napisem „MOŻE”.

Rozbierzmy więc tę chaotyczną masę na czynniki pierwsze:

  • Góra zapewnień o autentyczności – regularnie przewija się przez stronę narracja o tym, że mecze są w pełni ustawione. Przykładowo, na jednej z witryn czytamy, że stoi za nią grupa złożona z byłych piłkarzy, sędziów i agentów, którzy sprzedają swoje insiderskie informacje.
  • Nie wierzysz? Spróbuj! – O ile każda z witryn mocno strzeże swoich informacji o meczach USTAWIONYCH, o tyle, z czystej dobroci serca, oferują listę swoich prognoz. „Dajemy wam szanse wygrać na podstawie naszych prognoz, które mają 70% szans na spełnienie. Jeśli jednak chcecie 100% szans, skontaktujcie się z nami w sprawnie wiarygodnie ustawionych meczów”.
  • Brawo dla tych, co się zdecydowali! – informacja o meczu z ubiegłego tygodnia, przeważnie z jakiejś obskurnej ligi, co do którego sprawdziła się ich prognoza. Powiedzielibyśmy, że cokolwiek by się w tym meczu nie wydarzyło, to trafiłby na stronę z gratulacjami, ale nie chcemy być złośliwi.
  • Cennik, czy creme de la creme całego przedsięwzięcia. Jeden mecz kosztuje około 150 euro lub dolarów, a z każdym kolejnym cena rośnie, natomiast zakup pakietu jest bardziej opłacalny od pojedynczej inwestycji. To oczywiście płynna sprawa, bo są i takie mecze, za które płaci się bliżej tysiąca.

Kwestia ceny jest o tyle ciekawa, że na jednej ze stron znajduje się informacja, że koszt ustawienia jednego meczu to od 25 do nawet 800 tysięcy dolarów. Żeby więc stworzyć narrację, jakoby biznes ten był jakkolwiek opłacalny (odliczając własną inwestycję, bo mając tak pewne informacje, właściciele strony na pewno też zarabiają u bukmacherów), te strony musiałyby przekonywać, że sprzedają cynk MINIMALNIE 1667 klientom.

Wyobraźmy to sobie – 1667 osób stawiających łamańca na mecz 2 Ligi Azerbejdżanu. I tak co tydzień. Pomnożone przez setki stron sprzedające ustawione wyniki. Absolutna degrengolada i upadek sportu. A bukmacherzy się niczego nie domyślają!

Jak to działa?

Choć nikt jeszcze tego specyficznego rynku nie rozpracował i nie rozłożył na czynniki pierwsze, istnieje wiele wiarygodnych teorii co do ich modelu biznesowego. Najprawdopodobniej po drugiej stronie stoi kilka osób specjalizujących się w analizach bukmacherskich (a i to w najlepszym wypadku, zapewne częściej specjalizujących się w wyszukiwaniu analiz kogoś innego), którzy utrzymują dość wysoki odsetek wygranych.

I to właśnie te typy, bez jakiejkolwiek realnej gwarancji skuteczności, są sprzedawane ofiarom oszustwa jako „ustawione wyniki”. Między innymi dlatego, dużo drobniejszym druczkiem, na stronach znajdują się informacje o tym, że nie ponoszą odpowiedzialności za przebieg meczów, a ich informacje to jedynie „sugestie”.

Druga teoria, bardziej rentowna dla oszustów, to rozesłanie różnym grupom różnych typów. Jeden klient dostaje łamańca 1/X, drugi X/2 itd. Któraś z tych grup wreszcie trafi, podrzuci zrzuty ekranu swoich kuponów, które trafią na główną stronę jako dowód skuteczności, a reszta zostanie zablokowana. Ci którzy wygrali, będą grać dalej.

To, co stoi u podłoża całej tej procedury, to tzw. reguła nieszczerości. Ludzie, którzy tracą na takich przekrętach olbrzymie pieniądze, nierzadko bywają tak skrajnie zażenowani swoją naiwnością, że postanawiają porzucić sprawę i jak najszybciej o niej zapomnieć. Dodatkowo, trudno sobie wyobrazić, że policja będzie jakkolwiek pomocna w namierzeniu kogoś, kto „oszukał mnie na wyniku ustawionego meczu”. Do tego dodajmy jeszcze wisienkę na torcie, czyli płatność w kryptowalutach i zasłona dymna jest kompletna.

Z psychologicznego punktu widzenia, kluczową rolę odgrywa tu słowo „ustawione”, z wielokrotnym podkreśleniem innymi epitetami. To właśnie ono pomaga zracjonalizować niedorzecznie wysoki wydatek za informację. Ci ludzie doskonale wiedzą kto do nich trafia – rysują bowiem narrację o tym jak trudno jest wygrać pieniądze u bukmachera, od razu oferując na to remedium.

Jeżeli to odpowiednio dobitnie nie wybrzmiało – strony z ustawionymi meczami to oszustwo. Jeśli chcecie stracić pieniądze, to mogę wam podrzucić mój numer konta.

Fot. Twitter

Rafał Hydzik

Udostępnij

Translate »