Szybki debiut w LM. Błogosławieństwo czy przekleństwo?

Cała piłkarska Europa zachwyciła się wystawieniem 16-letniego Warrena Zaïre-Emery’ego w wyjściowym składzie PSG na mecz z Bayernem Monachium. Młody Francuz stał się najmłodszym piłkarzem, który wyszedł w pierwszym składzie fazy pucharowej LM i wskoczył do 10 najmłodszych graczy w historii tych rozgrywek. Jak radzili i radzą sobie pozostali rekordziści? Nie dla wszystkich szybki debiut w LM oznaczał wielkie kariery.

10. Moise Kean

Czołową dziesiątkę otwiera kolejne złote i jednocześnie niepokorne dziecko włoskiej piłki. Moise Kean mając 16 lat, 8 miesięcy i 25 dni zadebiutował w Lidze Mistrzów w barwach Juventusu Turyn. Stara Dama mierzyła się wówczas z Sevillą i wygrała 3:1.

  

Mający iworyjskie korzenie Kean przebojem wdarł się do pierwszej drużyny Juventusu, strzelił kilka bramek, dobrze prezentował się także w młodzieżowych reprezentacjach Włoch. Wtedy jednak uderzyła mu woda sodowa i trzeba było brutalnie sprowadzić go na ziemię. Juventus miał problem z opanowaniem ego swojej młodocianej gwiazdeczki i ostatecznie po sezonie 2018/19, w którym strzelił 6 bramek w 13 meczach Serie A, sprzedał go do angielskiego Evertonu. Tam furory nie zrobił (39 występów, 4 gole i 2 asysty), ale wciąż był bardzo młody, a jego interesy reprezentował sam Mino Raiola. Wielki agent zdołał umieścić go w PSG.

W paryskiej konstelacji gwiazd dość szybko zrozumiał, gdzie jest jego miejsce w szeregu, jeśli chodzi o europejską piłkę. Wziął się za siebie i robił całkiem przyzwoite liczby (17 goli i asysta w 41 występach). Był tam tylko wypożyczony, więc po roku wrócił do Evertonu, ale tylko po to, by zostać ponownie wypożyczonym do macierzystego Juventusu. Obecnie całe Juve jest w kryzysie, a Kean ma problemy w wygryzieniem Dusana Vlahovicia i Arkadiusza Milika, ale i tak dostaje swoje szanse i broni się na boisku. Powrót syna marnotrawnego na razie wszystkim wychodzi na dobre. W końcu mówimy o napastniku, który ma dopiero 22 lata.

9. Dário Essugo

Tego chłopaka mogą kojarzyć tylko miłośnicy Football Managera albo wierni kibice Sportingu Lizbona. W barwach tego klubu zadebiutował w LM w 2021 roku, mając 16 lat, 8 miesięcy i 23 dni. Sporting mierzył się wówczas z Ajaxem w Amsterdamie i przegrał 2:4.

  

Essugo jest etatowym młodzieżowym reprezentantem Portugalii, mimo że jego rodzice pochodzą z Angoli. Jest defensywnym pomocnikiem i nadal gra w Sportingu, choć słowo gra jest lekkim nadużyciem. Łącznie uzbierał 9 występów w pierwszej drużynie, a portal transfermakrt.de wycenia go tylko na 1 mln euro. Z drugiej strony dopiero w marcu skończy 18 lat, więc jeszcze wszystko przed nim.

8. Kenneth Zohore

Pierwszy zawodnik w naszym zestawieniu, którego rozwój można już rzetelnie podsumować i ocenić. Pochodzący z Wybrzeża Kości Słoniowej Duńczyk w Champions League zadebiutował w 2010 roku, kiedy jego FC Kopenhaga mierzyła się z wielką Barceloną. Zohore miał wówczas 16 lat, 8 miesięcy i 19 dni. Duńczycy przegrali 0:2, a młody napastnik wszedł na boisko w 76 min, przy wyniku 0:1.

Uchodził za talent dużego kalibru, ale nigdy nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Wczesny debiut w elitarnych rozgrywkach przyczynił się jednak do tego, że w 2012 roku trafił do Fiorentiny. Tam sobie nie poradził, był wypożyczany do ojczyzny, do Szwecji, grał w Belgii i w Anglii, lecz głównie na poziomie Championship. Dopiero tam po kilku latach zaliczył najlepszy jak dotąd sezon w karierze — w barwach Cardiff strzelił 12 bramek w 29 występach.

  

Nigdy wcześniej ani później nie zanotował „dwucyfrówki”, co jak na napastnika z takim talentem jest wynikiem znacznie poniżej oczekiwań. Dziś ma 29 lat, gra w duńskim Odense i jest wyceniany na 700 tys. euro.

7. Charalampos Mavrias

Kolejny debiutant z 2010 roku. Wychowanek Panathinaikosu Ateny dostał szansę w starciu z Rubinem Kazań, a miał wówczas 16 lat, 7 miesięcy i 29 dni. Młody Grek w przeciwieństwie do opisywanego przed chwilą Zohore po debiucie w LM był podstawowym zawodnikiem „Koniczynek”, co ściągało na niego uwagę klubów z wielu topowych lig. Ostatecznie postawił na bezpieczną opcję, jaką wydawały się przenosiny do grającego w Premier League Sunderlandu.

  

Wydawały się, bo jednak angielska ekstraklasa to były dla Mavriasa za wysokie progi. Odbił się, wrócił na wypożyczenie do Aten, a potem tułał się po klubach 2. Bundesligi, był w Chorwacji, Szkocji, a dziś — mając 28 lat — występuje na Cyprze (Apollon Limassol). Jego wartość przez ostatnie 6 lat nie przekroczyła 500 tys. euro.

6. Warren Zaïre-Emery

Dochodzimy do naszego bohatera, 6. najmłodszego debiutanta w historii Ligi Mistrzów i zarazem najmłodszego, który wyszedł w podstawowym składzie w meczu fazy pucharowej tych rozgrywek. Zresztą fenomenalny nastolatek przywykł już do bicia rekordów. Jest ogólnie najmłodszym debiutantem w historii PSG. W pierwszej drużynie zadebiutował mając 16 lat, 4 miesiące i 29 dni. Najmłodszy zawodnik, który znalazł się w pierwszym składzie paryżan? Warren Zaire-Emery w wieku 16 lat, 9 miesięcy i 29 dni. Najmłodszy strzelec gola? WZ-E, mając 16 lat, 10 miesięcy i 24 dni. Zresztą był to gol nie byle jakiej urody, a na pochwałę zasługuje też decyzja, bo w tej akcji mógł zagrać do wbiegającego w pole karne… Leo Messiego.

  

Tak, Messiego — mistrza świata i 7-krotnego laureata Złotej Piłki. Warren Zaire-Emery to talent najczystszej wody. Jego ojciec i dziadek także grali w piłkę, ale o taki poziom nawet się nie otarli. Dziadek urodził się na Martynice i tam zaczynał grać. Potem wraz z rodziną wyemigrował do Francji, gdzie urodził się ojciec Warrena — Franck Emery. Nigdy nie zagrał jednak na wyższym poziomie niż Ligue 2. Po karierze został trenerem, a kilkuletni Warren chodził z nim na treningi. Wyróżniał się tak bardzo, że w wieku 8 lat wypatrzyli go skauci PSG.

  

Potem poszło już samo. Nie był w stanie grać z rówieśnikami, a raczej oni z nim. Był po prostu za dobry. Mając 15 lat, ciągnął za uszy reprezentację Francji U-17, z którą sięgnął po złoto mistrzostw Europy. Dziś przebija się w Ligiue 1 i Lidze Mistrzów. Wygląda na tyle dobrze, że władający PSG Katarczycy bardzo poważnie rozważają sprzedaż Neymara. I nie zamierzają sprowadzać nikogo w zamian. Wolą zainwestować w rozwój największego talentu, jaki kiedykolwiek przewinął się przez ich akademię.

5. Youri Tielemans

Urodzony na przedmieściach Brukseli Belg, którego rodzina pochodzi z Demokratycznej Republiki Kongo, do talentu, jakim został obdarzony, od małego dokładał ciężką pracę. Już jako junior nie wyglądał na swój wiek i często odwiedzał siłownie — czasami nawet wbrew zaleceniom trenerów i w tajemnicy przed rodzicami. Wiedział, że talent to góra 10-20% szans na sukces w piłce. Przeszedł przez wszystkie szczeble szkolenia w Anderlechcie, a mając 16 lat, 4 miesiące i 25 dni zadebiutował w Lidze Mistrzów.

W przeciwieństwie do zdecydowanej większości wyżej wymienionych zawodników nie był to debiut symboliczny, wejście na ostatnie minuty w mniej ważnym spotkaniu, tylko od razu 4 mecze w fazie grupowej, z czego dwa (z PSG i Olympiakosem) w podstawowym składzie, przez pełne 90 minut. Pozwalała mu na to jego atletyczna sylwetka. Mówimy w końcu o graczu środka pola, a nie skrzydłowym, czy bocznym obrońcy. To naturalny lider. Stał się najmłodszym w historii kapitanem Fiołków.

  

Tielemans rozwija się naprawdę dobrze. Nie jest to typ goleadora, raczej facet od czarnej roboty, bardzo ceniony przez trenerów. Kiedy miał 18 lat poszedł do AS Monaco za 25 mln euro i szybko stał się ważnym ogniwem klubu z Księstwa. Stamtąd były przenosiny do angielskiego Leicester City za 45 mln euro. W Premier League także nie ma problemów z grą. Wygląda na to, że jeszcze nie osiągnął swojego sufitu. Co pół roku media łączą go z przenosinami do jednego z klubów TOP 5. Tielemans zdążył już odrzucić zakusy Juventusu czy Interu Mediolan.

4. Alen Halilović

Jeden z najbardziej przehajpowanych zawodników ostatniej dekady. Chorwat jest wychowankiem Dinama Zagrzeb, które jak mało kto potrafi sprzedawać perełki ze swojej akademii. Halilović naprawdę był jedną z nich, bo już jako 16-latek regularnie grał w pierwszym składzie w lidze, mając 16 lat, 4 miesiące i 6 dni zadebiutował w Champions League, a kilka miesięcy później w dorosłej reprezentacji swojego kraju. Interesowały się nim wszystkie największe kluby Europy, ale ostatecznie postawił na FC Barcelonę. Powiedzieć, że się nie sprawdził, to nic nie powiedzieć. Odszedł, rozpoczynając tułaczkę po Europie.

  

Dziś ma 26 lat i aktualnie pozostaje bez klubu (stan na połowę lutego 2023). Wedle portalu transfermarkt.de jest wart nie więcej niż 350 tys. euro. W szczytowym momencie jego kariery (przenosiny do Barcelony) wyceniany był na 10 mln euro. To co, transfer do Ekstraklasy na odbudowanie?

3. Rayan Cherki

Urodzony w Lyonie wychowanek tamtejszego Olympique z Algierskimi korzeniami. Skrzydłowy, który został zaprezentowany w rozgrywkach Ligi Mistrzów w 2019 roku. Miał wtedy 16 lat, 3 miesiące i 10 dni.

  

Może debiut przyszedł trochę zbyt wcześnie, bo od tamtej pory zaliczył tylko dwa występy w Lidze Mistrzów, ale wciąż ma dopiero 19 lat i dostaje sporo szans na poziomie Ligue 1. We francuskiej ekstraklasie rozegrał już blisko 70 spotkań, które okrasił 4 golami i 8 asystami. Najczęściej gra na dziesiątce, ale z powodzeniem może też występować na obu skrzydłach. Jest wyceniany na 18 mln euro i z pewnością warto dalej mu się przyglądać.

2. Celestine Boyd Jonto Hyacinth Babayaro

Żeby pamiętać tego asa, trzeba mieć przynajmniej 35-40 lat. Urodzony w Kadunie reprezentant Nigerii w Lidze Mistrzów zadebiutował w barwach Anderlechtu 23 listopada 1994 roku. Miał wówczas 16 lat, 2 miesiące i 25 dni. Do Brukseli trafił jako nastolatek, wypatrzony przez eksplorujących Czarny Ląd europejskich skautów. Grał wtedy w juniorskich zespołach Plateau United, mieszczącego się w mieście Dżos. Dziś to klub grający na zapleczu nigeryjskiej ekstraklasy.

Jak na połowę lat 90′ trzeba przyznać, że zrobił ciekawą karierę. Wtedy piłkarzom z Afryki dopiero otwierały się nieco szerzej bramy do klubów z topowych lig, a on sam po trzyletnim pobycie w Anderlechcie wylądował w Chelsea. Oczywiście londyńczycy byli wówczas namiastką dzisiejszego klubu, ale nie zmienia to faktu, że grali w Premier League, a Celestine Babayaro — bo tak był najczęściej nazywany — dzielił szatnię z Gianfranco Zolą, Gustavo Pyetetem, a nawet kończącym karierę Ruudem Gullitem. Rozegrał w barwach The Blues prawie 200 spotkań (dokładnie 197), strzelił 8 goli i miał 6 asyst. Całkiem niezły wynik jak na lewego obrońcę.

  

Babayaro po odejściu z Chelsea grał jeszcze w Newcastle, a karierę kończył w 2008 roku w Los Angeles Galaxy, choć nie rozegrał tam ani jednego meczu. Teoretycznie poradził sobie nieźle, ale ciągnęły się za nim skandale obyczajowe i nie radził sobie z pieniędzmi. W 2011 roku ogłosił bankructwo.

1. Youssoufa Moukoko

Najmłodszym debiutantem w historii Ligi Mistrzów jest pochodzący z Kamerunu reprezentant Niemiec. Niewiele brakowało, a w chwili debiutu złamałby barierę 16 lat, bo miał dokładnie 16 lat i 18 dni, kiedy wszedł na boisko w spotkaniu fazy grupowej z Zenitem Sankt Petersburg w grudniu 2020 roku.

  

Wszedł w 56 min i miał udział przy bramce na 2:1 dla swojej drużyny, która zadecydowała o losach meczu. Trafił na nagłówki wielu portali internetowych, a jego zdjęcie pojawiło się na pierwszych stronach gazet sportowych — zwłaszcza za naszą zachodnią granicą. Borussia Dortmund wprowadzała do go gry dość ostrożnie, zwłaszcza że miewał problemy z kontuzjami (jedną leczy obecnie). Niemniej mowa o chłopaku umiejącym robić różnicę na wielu płaszczyznach, mającym świetnego nosa do strzelania goli.

To on ma być naturalnym następcą sprzedanego do Manchesteru City Erlinga Haalanda. Oczywiście trudno oprzeć całą grę ofensywną na 18-letnim napastniku, ale właśnie przez wzgląd na jego talent i chęć rozwoju BVB po sprzedaży Norwega sprowadziła doświadczonego Sébastiena Hallera, a kiedy wykryto u niego problemy nowotworowe, sięgnięto po jeszcze bardziej doświadczonego Anthony’ego Modeste.

W kadrze BVB są także 21-letni Karim Adeyemi i 3 lata starszy Holender Donyell Malen, ale to Moukoko z nich wszystkich prezentuje się najlepiej. Dość powiedzieć, że ma na koncie już dwa występy w dorosłej reprezentacji Niemiec, a debiut zaliczył… w ostatnim meczu przed wyjazdem na mistrzostwa świata w Katarze, bo znalazł się w kadrze na mundial (tam wszedł z ławki w spotkaniu z Japonią). W tej chwili ma 18 lat, 63 występy w pierwszej drużynie Borussii, 11 bramek i 8 asyst. Transfermakt.de wycenia go na 30 mln euro, ale wątpliwe, by BVB zgodziła się sprzedać go nawet za dwukrotność tej sumy. A chętni już teraz ustawiają się w kolejce.

FOT. PSG

Piotr Janas

Udostępnij

Translate »