Kogo nie powinno być w tym rankingu?
Kontrowersje budzi na pewno pojawienie się w tym rankingu Mike’a Tysona oraz Tysona Fury’ego. Wiele osób uważa, że pierwszy na to nie zasługuje, a drugi nie zrobił jeszcze wystarczająco wiele. W rankingu brakuje natomiast takich nazwisk jak Jack Johnson, Floyd Patterson, Gene Tunney czy Jack Dempsey. Nie znalazło się także miejsce dla dominatorów królewskiej kategorii z Ukrainy, czyli braci Kliczko.
Każdy ranking tego typu jest subiektywny. Nawet opierając się na statystykach, tak jak portal BoxRec, nie będziemy mieli pełnego obrazu sytuacji. W każdej erze walczyli wybitni zawodnicy. Szczyt królewskiej dywizji przypada na lata 80 i 90 kiedy to między linami mogliśmy oglądać Lewisa, Tysona, Holyfielda czy Bowe oraz Gołotę. Ten okres oraz lata świetności Muhammada Alego są dla wagi ciężkiej najpiękniejszym czasem. Obecnie również zaczęło się sporo dziać. Mamy wszak Tysona Fury’ego, Anthony’ego Joshuę, Wildera czy Usyka. Na horyzoncie czają się także młode wilki. Miejmy nadzieję, że po rewanżowym starciu pomiędzy Ukraińcem a Anglikiem dojdzie do pełnej unifikacji kategorii i będziemy mogli chwalić się, że przyszło nam oglądać narodziny kolejnej gwiazdy pretendującej do miejsca w TOP 10, a nawet TOP 3 wszech czasów dywizji.