- Luciano Narsingh — Miedź Legnica
Beniaminek z Legnicy uwielbia zaskakiwać nieszablonowymi nazwiskami. A to facet z przeszłością w Manchesterze United, który był gwiazdą grającego w europejskich pucharach Dinama Zagrzeb i jeszcze rok temu grał w reprezentacji Chille (Ángelo Henríquez), a to wyceniany na ponad 2 mln euro 24-letni Argentyńczyk Jerónimo Cacciabue, a to 21-letni etatowy młodzieżowy reprezentant Meksyku Santiago Naveda.
Dwaj ostatni to defensywni pomocnicy, a Ángelo Henríquez na tę chwilę ma za słaby serwis, by błyszczeć skutecznością, choć i tak strzelił już dwa gole dla jednej z najsłabszych obecnie drużyn w lidze. Prawdziwym game changerem okazuje się jednak sprowadzony jeszcze nieco później Luciano Narsingh. Ten sam, który z PSV Eindhoven zdobywał mistrzostwa, puchar i superpuchar Holandii, grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów oraz Ligi Europy, ma na koncie 19 meczów i 4 gole w reprezentacji Oranje oraz dwa sezony w Premier League (Swansea City).
Pewnie wielu z Was zadaje sobie pytanie: Jak to się stało, że ten gość wylądował w Polsce i to w zespole beniaminka!? Ma 40 lat? Urwaną nogę albo 3-krotnie zrywał więzadła w kolanie? No właśnie nie. Ma 31 lat, ostatnio był piłkarzem australijskiego Sydney FC i choć faktycznie nie grał tam za dużo, to na poziomie ekstraklasy wciąż jest w stanie robić dużą różnicę, co już zdążył kilkukrotnie pokazać. Jak tylko fizycznie będzie gotowy do gry po 90 minut co tydzień, to może być tym, który nie tylko liczbami, ale samą grą zapewni Miedzi cel minimum, jakim jest utrzymanie.
FOT. Paula Lewandowska – miedzlegnica.eu