Narkotyki – problem angielskiego futbolu

Podczas gdy Nottingham Forest lało Leicester, wyrzucając Lisy za burtę FA Cup, równie chętny do wymierzenia kilku ciosów był jeden z kibiców przyjezdnych. 19-letni Cameron Toner wbiegł na murawę i zaatakował celebrujących gola zawodników rywala. Jego nazwisko w policyjnych kartotekach dopisano do listy ponad 800 aresztowanych w tym sezonie pseudokibiców. Już teraz statystyki zaczynają przypominać chuligańską „piłkę” lat 80., a z podłóg ubikacji na stadionach można miotłą zamiatać kokainę. I najgorsze jest to, że kluby nie mają pojęcia co z tym fantem zrobić…

Jeszcze stosunkowo niedawno kilku kibiców ślizgało się na brzuchach po przemoczonym Stadionie Narodowym. Choć nie obyło się bez kontrowersji, kilka osób się uśmiechnęło, a sprawa rozeszła się po kościach. W międzyczasie, linia dzieląca boisko i trybuny zaczęła stawać się coraz bardziej umowna, a bariera psychologiczna zniknęła.

Jedni wybiegają na boisko z przygotowanym aparatem, drudzy wykorzystują światła fleszy, żeby coś zamanifestować (patrz mecz Niemcy – Węgry na EURO 2020), a trzeci, bez większej refleksji łaknąc poklasku, przerywają mecz dla samego zastrzyku wątpliwej adrenaliny. Wszelkie granice zostały jednak przekroczone, kiedy przemocą naruszono cielesność piłkarzy. Piłkarzy, których „chroni” przez 90 minut cały szwadron przeszkolonych stewardów.

Niedaleko pada jabłko od jabłoni

Cameron Toner bynajmniej nie zachowywał się normalnie. Kiedy piłkarze Forest celebrowali już trzecią bramkę w 32 minucie meczu, w 19-latku coś pękło. W amoku przeskoczył bandy reklamowe i ruszył w stronę zawodników ubranych na czerwono. Zdążył wyprowadzić co najmniej dwa uderzenia – trafił Keinana Davisa prosto w twarz, zanim obalili go pracownicy ochrony.

 

To już standard na angielskich stadionach – w trwającym sezonie odnotowano przypadki zakłócenia porządku w 48% meczów.

Czterdziestu ośmiu procentach.

A to przełożyło się na 802 aresztowania, czyli najwięcej odkąd zbiera się podobne dane. Liczby są zatrważające, a krajowe media nie boją się w swojej narracji sięgać po odwołania do chuligańskich lat 70. i 80. Nie jest bowiem przesadą powiedzieć, że obecnie trwa najgorszy czas dla angielskiej piłki od tamtego niesławnego okresu.

A jako sprawców wskazuje się kompletnie nowe pokolenie. Za ponad 200 incydentów odpowiadają kibice przed 25 rokiem życia. W krótkim materiale „Kids and cocaine” autorstwa „The Times” pojawia się wzmianka, że wśród demolujących pociągi podróżujących kibiców pojawiają się nawet 14-letni chłopcy.

Czarodziejka gorzałka kokaina tańczyła w nas

Wystarczy pokręcić się kilkanaście minut dookoła angielskiego stadionu przed meczem, by usłyszeć propozycję zakupu „charlie”, czyli po prostu kokainy. Według ekspertów, cały kraj obecnie mierzy się z niepokojącym wzrostem powszechności narkotyku, który przyspieszając akcję serca winduje do niekontrolowanego poziomu pewność siebie i brawurę.

Jeszcze przed pandemią, aż 45% agresywnych zachowań na trybunach łączono ze spożyciem kokainy. Z kolei w przeprowadzonym wśród kibiców badaniu, co trzeci bywalec meczów przyznał, że był świadkiem wciągania białego proszku.

A tu kibice nie mają hamulców. Dziennikarz „The Sun” Liam Coleman odwiedził kilka czołowych stadionów Premier League (w tym Manchesteru City, Arsenalu czy Chelsea) i, wyposażony w specjalną ścierkę do wykrywania kokainy, zaglądał do ubikacji. W 44 z 58 sprawdzonych przez niego kabinach wykrył ślady narkotyku.

 

„Czasami w przerwie meczu stoi cała kolejka do toalet, gdzie każdy kolejny wciąga kreskę i wychodzi. A czasami nawet się nie fatygują, tylko wciągają z kluczy czy palców na samych trybunach” – dzieli się spostrzeżeniami jeden z kibiców. Nieważne, czy przychodzą z kumplami, żoną czy dziećmi – kokaina jest obecna.

To pewnego rodzaju eskapizm. Kreska magicznego proszku, który przez około pół godziny pobudza i kumuluje energię, pozwala im się w pełni „wgryźć” w oglądany mecz. Zedrzeć gardło. Zedrzeć koszulkę. Rzucić o jedną obelgę więcej. Żyć meczem. Czasami, a może nawet przeważnie, zdecydowanie zbyt dosłownie.

 

Ligi zakasują rękawy

Premier League i EFL wysłało do każdego klubu angielskiej piramidy ligowej kwestionariusz złożony z ośmiu pytań. Jedno z nich dotyczyło sugestii przeciwdziałania pladze kokainowej. Pozostałe dotyczą statystyk – jakie dane zostały zebrane, jakie incydenty zachodzą częściej i jakie grupy kibiców są szczególnie niebezpieczne.

Zestawienie wszystkich wiadomych ma wykazać istnienie pewnych schematów i zależności, które ligi następnie przekują na konkretny i uniwersalny system przeciwdziałania problemowi.

A działać trzeba szybko i zdecydowanie. Bo lada chwila może się okazać, że niesławny szturm na Wembley z czerwca 2021 roku może nie tyle być żałosnym symbolem chuliganki lat 20., co pierwszym w serii niefortunnych zdarzeń. Moda na awanturnictwo i bandytyzm wzrasta.

Fot. Twitter

Rafał Hydzik

Udostępnij

Translate »