Zmiana układu sił w światowej siatkówce?

Zakończyły się siatkarskie mistrzostwa świata. Reprezentacja Polski zdobyła na turnieju srebrny medal, przegrywając tylko jeden mecz – w finale z Włochami. Dla Italii to powrót na tron po 24 latach. Rok po mistrzostwie Europy, dokładają złoto mundialu. A jest to młody zespół, który przez wiele lat może występować w tym składzie. Jakie wnioski płyną turnieju? Jaka przyszłość przed naszą reprezentacją?

Organizacja turnieju

Polska wraz ze Słowenią przejęły organizację tego turnieju po Rosji i okazało się to być strzałem w 10. Oczywiście, poranne godziny rozgrywania meczów w Ljubljanie nie sprzyjały wysokiej frekwencji, ale na meczach gospodarzy hala wypełniała się po brzegi. Podobnie było w Polsce, na meczach naszej reprezentacji hale były pełne. Największe wrażenie zrobił ćwierćfinał w Gliwicach przeciwko Stanom Zjednoczonym oraz faza finałowa w katowickim Spodku, gdzie doping kibiców niósł naszych siatkarzy. Mecze z USA oraz półfinałowy z Brazylią były bardzo wyrównane i oba zakończyły się zwycięstwem Polski 15:12 w tie-breaku. Kibice na pewno mocno przyczynili się do takiego stanu rzeczy.

Srebro to sukces

Pod względem sportowym turniej również można zaliczyć do udanych. Polska dwukrotnie podczas jednej imprezy ograła USA oraz w półfinale Brazylię. Poziom gry naszej reprezentacji był dobry. Od początku turnieju aż do półfinału Polacy trzymali wysoką dyspozycję. Najsłabszy mecz przypadł na finał, gdzie Włosi zagrali świetne zawody w systemie blok-obrona i raz po raz podbijali ataki naszych graczy. Wcześniej, w meczach z Brazylią oraz USA atak był bardzo mocnym punktem Polski. Z Canarinhos świetnie zagrało trio skrzydłowych. Nie do zatrzymania byli Kurek, Semeniuk i Śliwka. W meczu finałowym trener Grbić musiał ratować się zmianami na pozycjach. Tu już nie było kalkulacji i budowania graczy. Serb szybko reagował na słabszą dyspozycję zawodników i dokonywał rotacji. Niestety, zmiany nie przyniosły efektu. Po naszych graczach widać też było brak świeżości. Poprzednie starcia były bardzo wymagające pod względem fizycznym i mentalnym. Włosi w półfinale łatwo rozprawili się ze Słowenią.

Kontrowersje przy szóstce turnieju

Duże kontrowersje budzi wybór szóstki turnieju przez światową federację. W tym gronie – jako drugi najlepszy środkowy znalazł się Gianluca Galassi, który w meczu finałowym nie zdobył choćby punktu. W półfinale też był mało widoczny. Za to zabrakło zdaniem wielu – najlepszego gracza tego turnieju – Daniele Lavii. Włoski przyjmujący był liderem swojego zespołu w najważniejszych starciach. Ze Słowenią osiągnął niemal 70% skuteczności w ataku, w finale zdobył 20 punktów – najwięcej w całym meczu. Gracz Trentino zasłużył, aby dostać nagrodę indywidualną, jednak organizatorzy wybrali inaczej. Z naszych reprezentantów do „szóstki’ turnieju wybrani zostali Bartosz Kurek, Kamil Semeniuk oraz Mateusz Bieniek. Każdy z nich na to zasłużył i był wyróżniającym się graczem na swojej pozycji. Za najlepszego gracza mistrzostw uznano rozgrywającego reprezentacji Włoch – Simone Giannellego. Tym samym powtórzył on sukces z zeszłorocznego czempionatu Europy, gdzie otrzymał taką samą nagrodę.

Światowa czołówka

W tej chwili na świecie pięć reprezentacji wysuwa się przed szereg. W tym gronie znajdują się Polska, Włochy, Francja, Brazylia i USA. Te drużyny dzielą i najprawdopodobniej dalej będą dzielić między sobą medale najważniejszych imprez. My jako kibice musimy się cieszyć, że z właściwie każdej imprezy nasza kadra przywozi medal. Rok po klęsce na igrzyskach, po zmianach w składzie, po zmianie trenera Polska zdobyła brązowy medal Ligi Narodów oraz srebro mistrzostw świata. W naszej kadrze tkwi gigantyczny potencjał, a nie można zapomnieć o tym, że w tym sezonie nasza reprezentacja radziła sobie bez Wilfredo Leona oraz Norberta Hubera, którzy bez wątpienia byliby pierwszoplanowymi postaciami biało-czerwonych. W roku 2023 oraz 2024 ta dwójka powinna być już do dyspozycji selekcjonera Grbicia. Ich wejście do kadry jeszcze podniesie jej potencjał. Przyszłość przed naszą siatkówką rysuje się w różowych barwach. Nic nie wskazuje na to, że mielibyśmy wypaść ze światowego czuba. Polska jest przecież liderem rankingu, a to, że jedną imprezę się wygra, a innej nie, jest normalne – taki jest sport

Konsekwencja trenera

Ważną kwestią jest też osoba trenera. Grbić wykazał się niesamowitą konsekwencją i to mu odpłaciło. Od początku postawił na Marcina Janusza jako pierwszego rozgrywającego, a ten koniec końców zagrał dobry turniej. Od początku postawił na Łukasza Kaczmarka jako drugiego atakującego, mimo że opinia publiczna w tej roli domagała się Karola Butryna. I przede wszystkim Grbić nigdy nie zwątpił w Aleksandra Śliwkę. Pomimo tego, że gdy na boisku w jego miejsce pojawiał się Tomasz Fornal i zawsze dawał coś pozytywnego, to Serb i tak w kolejnym meczu wracał do Olka. Ten odpłacił się w starciach z USA i Brazylią, gdzie grał fantastycznie i momentami wcielał się w rolę lidera kadry.

Sezon reprezentacyjny 2022 dobiegł końca. Kończymy go z niedosytem, ale i sporym sukcesem. Należy być dumnym z tej kadry – nowy zespół w pierwszym roku pracy ze sobą dał nam, kibicom, masę radości i emocji. Srebra mistrzostw świata nie można nie doceniać. Są elementy, nad którymi do igrzysk w Paryżu nasza kadra musi popracować, ale selekcjoner Grbić ma na to dwa lata, a to dużo czasu. Na następnych imprezach dalej będziemy w ścisłym gronie faworytów i z pewnością siatkarze przywiozą kolejne medale.

O godz. 18:00 (13 września) zapraszamy was na naszego Twittera @TheSportPL, gdzie odbędzie się live podsumowujący całe mistrzostwa.

Fot. PZPS.pl

Autor Marcin Gałązka

Udostępnij

Translate »