Warto spojrzeć na mecz oczami sędziego?

Najlepsza koszykarska liga świata lubi zaskakiwać. Richard Jefferson, mistrz NBA z 2016 roku, a obecnie analityk stacji ESPN – założył sędziowską bluzę z numerem 77 i sprawdził się w roli sędziego podczas meczu ligi letniej Blazers i Knicks w Las Vegas. Czy wejście w buty sędziego i spojrzenie na mecz z innej perspektywy może mieć wpływ na grę zawodnika i pomóc w uzyskaniu konkretnych korzyści? O tym pisze w swoim pierwszym tekście na łamach TheSport.pl – Michał Gabiński, mistrz Polski z sezonu 2021/2022. 

Nie ma na świecie sportowca – niezależnie od dyscypliny, jaką uprawia – który zawsze pozytywnie podchodziłby do pracy arbitrów. Kłótnie z sędziami czy negatywne komentarze są na porządku dziennym na każdym boisku. 

Debiut sędziowski w wykonaniu Jeffersona poprzedziły odpowiednie przygotowania. Pięć sesji, półtorej godziny każda, które być może nie zmieniły go w najlepszego sędziego na świecie, ale sprawiły, że były sportowiec poznał prawa, jakimi rządzi się praca arbitrów.

– Zdecydowałem się podjąć wyzwanie, ponieważ bardzo szanuję sędziów i zdaję sobie sprawę z tego, jak ważni są dla naszego sportu – mówił po meczu Jefferson

 

O tym, jak ważni są sędziowie, wiedział m.in. Kobe Bryant, który w książce „Mamba Menatality” opowiada jak studiował podręcznik dla sędziów w celu osiągnięcia przewagi nad swoimi rywalami. 

– Sędziowie odpowiadają za konkretne strefy. To sprawia, że na boisku są „martwe punkty”, na które nikt nie patrzy. Wiedziałem, gdzie te strefy są i to była moja przewaga.  Mogłem faulować i popełniać inne błędy tylko dlatego, że poświęciłem czas, żeby zrozumieć sędziów – tłumaczył Bryant.

Pomimo niechęci ze strony niektórych zawodników sędziowie są częścią gry, więc jeżeli dany gracz chce być mistrzem gry, musi nauczyć się ich trudnej pracy. Kobe bez wątpienia był mistrzem, a o jego pracowitości powstały legendy.

Przedsezonowe spotkania sędziów z zawodnikami stają się już powoli regułą. Jest to znakomite pole do wymiany doświadczeń i pomysłów, jak dostarczyć kibicom jak najlepszy i najciekawszy mecz. Sędziowie chcą uczyć zawodników, a zawodnicy chcą sędziów zrozumieć. 

Richard Jefferson bardzo szybko przekonał się, z czym zmagają się sędziowie podczas meczu. Mimo że nie jest zawodowym sędzią a byłym zawodnikiem, nie uniknął krytyki fanów po błędnej decyzji, czym wywołał jednocześnie uśmiech u swoich kolegów komentatorów. Mecz zakończył się zwycięstwem zespołu z Portland,  po pierwszej kwarcie Jefferson wrócił na stanowisko komentatorskie i opowiedział o swoich doświadczeniach. Kibice NBA zapamiętali go jako zawodnika New Jersey Nets, gdzie spędził aż siedem sezonów, dlatego każda jego decyzja przeciwko Knicks była mocno komentowana. 

 

– Nie mam problemów z kibicami Knicks. Rozumiem co czują kiedy widzą moją twarz. Rozumiem ich frustrację po tylu latach, kiedy nie mogli nas pokonać – żartował po meczu Jefferson

Sami sędziowie podkreślają, że jeżeli poznasz specyfikę ich zawodu, już nigdy nie spojrzysz na mecz koszykówki tak samo. A każdy zawodnik, który podchodzi do swojej pracy poważnie, powinien znać zasady gry i rozumieć, z czym na co dzień muszą mierzyć się sędziowie. Richard Jefferson bawił się świetnie, choć specjaliści nie wróżą mu kariery sędziowskiej – ciekawe czy tak samo dobrze bawiłby się np. Ron Artest albo Denis Rodman

Autor: Michał Gabiński

Udostępnij

Translate »