Bartosz Zmarzlik wziął wszystko na inaugurację mistrzostw świata

Tor w bawarskim Landshut był areną pierwszej rundy indywidualnych mistrzostw świata na żużlu. Po raz pierwszy najlepsi jeźdźcy globu rywalizowali w nowym formacie sprintu. Zarówno ten format, jak i turniej główny padły łupem obrońcy tytułu. Bartosz Zmarzlik po raz 27 wygrał turniej FIM Speedway Grand Prix. Co jeszcze warto wiedzieć po inauguracji sezonu?

O turnieju o Grand Prix Niemiec można powiedzieć przede wszystkim, że się odbył. Nie była to najbardziej emocjonująca runda w historii dyscypliny. W wielu wyścigach o kolejności na mecie decydował moment startowy, a pojedyncze manewry wyprzedzania były dziełem przede wszystkim mistrza świata. Bartosz Zmarzlik wygrał najpierw rundę zasadniczą, a następnie wyścig finałowy i Bawarię opuścił jako lider klasyfikacji generalnej.

Sprint i kwalifikacje

Przewaga Polaka jest tym większa, że Zmarzlik wygrał także coś innego, a mianowicie kwalifikacje i wieńczący je sprint, czyli wyścig zawodników najszybszych na pojedynczym okrążeniu. Za zwycięstwo otrzymał 4 punkty, 3 powędrowały na konto Brady’ego Kurtza, 2 otrzymał Robert Lambert, a jedno „oczko” trafiło do Andrzeja Lebiediewa.

Sprint to pomysł promotora cyklu, Grupy Discovery, która odpowiada za promocję zmagań o żużlowe mistrzostwo świata od 2022 roku. W 4. sezonie swojej władzy Amerykanie wprowadzili format na pierwszy rzut oka inspirowany zmianami w Formule 1. Turniej główny pozostał bez zmian, ale walka o punkty zaczyna się już po południu. Ważne: oprócz Niemiec odbędą się jeszcze 4 sprinty, przed wybranymi rundami (Warszawa, Manchester, Gorzów, Wrocław)

Zawodnicy, rozlosowani w pary, walczą między sobą i mają minutę na wykręcenie jak najlepszego czasu okrążenia. Zwycięzcy awansują dalej i w ten sposób powstają kolejne pary. Zwycięzcy drugiej rundy zyskują przepustkę do finału, a w nim czterech żużlowców rywalizuje już według bardziej konserwatywnego formatu – po wyborze pól startowych (decydują wcześniejsze czasy) żużlowcy ustawiają się pod taśmą i walczą o punkty. Bartosz Zmarzlik nie dał rywalom szans.

Koniec z półfinałami

To nie jedyna zmiana w rywalizacji o indywidualne mistrzostwo świata. W Landshut po raz pierwszy nie odbyły się tradycyjne półfinały – zamiast nich żużlowcy rywalizowali w barażach.

Bartosz Zmarzlik jako zwycięzca rundy zasadniczej awansował bezpośrednio do finału, podobnie drugi Brady Kurtz. Zawodnicy z miejsc 3-10 zostali podzieleni na dwa biegi barażowe, w których tylko zwycięzca zyskiwał przepustkę do wielkiego finału. W ten sposób do Polaka i Australijczyka dołączyli Andrzej Lebiediew i Dan Bewley.

Wspomniany wcześniej sprint i biegi barażowe spotkały się z dużą krytyką kibiców. W przypadku sprintu zarzut dotyczy zwyczajnego komplikowania rywalizacji.

Jeśli chodzi o baraże, to wątpliwości dotyczą sprawiedliwości formatu. W nowej formule uczestnicy finału nie mają okazji do zapoznania się z nawierzchnią przed decydującym biegiem wieczoru. Ponadto baraże decydują o miejscach końcowych w danym turnieju, a to za nie zawodnicy zdobywają punkty do klasyfikacji generalnej.

Klasyfikacja natomiast się nie zmienia. Żużlowcy otrzymują punkty według klucza: 20, 18, 16, 14, 12, 11, 10, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1.

Ile leży na torze?

Bartosz Zmarzlik wyjechał więc z Landshut z 24 punktami do klasyfikacji generalnej. Za Polakiem plasuje się drugi w Grand Prix Niemiec Dan Bewley (18). Po 17 „oczek” mają Andrzej Lebiediew i Brady Kurtz.

Polak zarobił 16,5 tys. euro. Łącznie w puli każdego turnieju jest 125 tys. euro. Jak na warunki żużlowe i koszty, które ponoszą zawodnicy, zarobki są więc dość niskie. W FIM SGP kluczowe są jednak zainteresowanie kibiców, sponsorów i prestiż. Więcej o zarobkach w cyklu FIM Speedway Grand Prix pisaliśmy poniżej.

Czytaj także: Ile zarabia się w FIM Speedway Grand Prix?

Przed uczestnikami cyklu FIM Speedway Grand Prix krótka przerwa. Kolejną rundą będzie zaplanowana na 17 maja ORLEN Oil Grand Prix Polski na PGE Narodowym. Tegoroczny kalendarz FIM Speedway Grand Prix składa się łącznie z 10 rund cyklu. Polska będzie gościć 3 z nich (Warszawa, Gorzów, Wrocław). Wyjątkowo cykl nie zakończy się w Toruniu, bowiem miasto Kopernika jest w tym sezonie gospodarzem drużynowych mistrzostw świata.

Fredrik Lindgren (żółty kask), Bartosz Zmarzlik (biały kask), Jan Kvech (niebieski kask) i Daniel Bewley (czerwony kask)

fot. FIM Speedway Grand Prix

Udostępnij

Translate »