Czy Leon jest nam potrzebny na mundialu?

Selekcja Nikoli Grbicia przed mundialem wchodzi w decydującą fazę. Do polsko-słoweńskiego turnieju pozostały już tylko 2 tygodnie. Trener reprezentacji Polski okroił kadrę do 15 graczy i właśnie tylu ich pozostało na zgrupowaniu w Spale. Wśród nich jest uważany przez wielu za najlepszego gracza na świecie Wilfredo Leon – przyjmujący Sir Safety Perugii wraca do zdrowia po kontuzji. Siatkarz zmagał się tendinopatią, czyli schorzeniem ścięgna w kolanie. Po zakończeniu sezonu klubowego poddał się operacji rzepki i opuścił całą tegoroczną Ligę Narodów. Czy powołanie Leona przyniesie nam korzyść?

Występ Leona na mundialu bardzo długo pozostawał niewiadomą. Łukasz Kadziewicz, ekspert Przeglądu Sportowego, powiedział niedawno, że nie ma wątpliwości, iż Leon nie zagra w mistrzostwach świata. Takie też przesłanki dawały początkowe doniesienia medialne, mówiące o tym, że Leon jeszcze nie skacze i wciąż się rehabilituje. Wszystko zmieniło się pod koniec ubiegłego tygodnia, gdy popularny „Wifi” pojawił się na zgrupowaniu w Spale. W wywiadzie dla „Polsatu Sport” powiedział, że może już przyjmować piłkę i skakać. Teraz możemy mieć już niemal 100 procent pewności, że Wilfredo znajdzie się w reprezentacji Polski na mundial. Jednak czy Leon w niepełnym zdrowiu jest nam potrzebny na mundialu?

Embed from Getty Images


Przydatność Leona w poszczególnych elementach


W świeżo zakończonej Lidze Narodów reprezentacja Polski zdobyła brązowy medal. Jest to bądź co bądź sukces, jednak do samej gry reprezentacji, przede wszystkim w warstwie defensywnej można mieć wiele zastrzeżeń. Zespół słabo blokował i bronił. A to są właśnie dwie największe bolączki Leona. Przy całej gamie atutów ofensywnych to właśnie przyjęcie, obronę i blok można wymienić jako te elementy, które Wilfredo wykonuje najsłabiej. 

Z kolei atak podczas VNLu nie był problemem naszej kadry. W każdej ze stref skuteczność naszych reprezentantów była co najmniej zadowalająca. Nie jest tajemnicą, że w tym elemencie Leon ma największy potencjał spośród wszystkich graczy na świecie i prawdopodobnie nie ma zawodnika, który element ataku wykonuje lepiej od naszego gracza. Jednak Leon bazuje na ogromnej dynamice i sile uderzenia, więc żeby mógł pomóc w elementach ofensywnych, musi być w pełni zdrowia. Gdy dokuczało mu kolano w końcówce sezonu w Perugii, widzieliśmy maksymalnie połowę jego potencjału.

Embed from Getty Images

Zagrywka Leona


Kolejnym elementem jest zagrywka. Z nią w trakcie VNLu bywało w naszej reprezentacji… różnie. Były mecze, gdzie nasza kadra psuła ją na potęgę, dodając mało punktów i nie utrudniając przeciwnikom przyjęcia, a były i takie, gdzie demolowała linię defensywną rywali. Nie ulega wątpliwości, że w tym elemencie „Wifi” również może być wartością dodaną. Przyjmujący potrafi posyłać na drugą stronę regularnie serwisy lecące z prędkością 120-130 km/h, a zdarza się, że pośle piłkę jeszcze szybciej. Boleśnie przekonali się o tym Serbowie w zeszłorocznej Lidze Narodów, kiedy to Leon zaserwował 13 asów. Jest to rekord pod względem zdobyczy punktowych pojedynczego gracza w elemencie zagrywki w jednym meczu. Wciąż jednak nie wiemy, czy Wilfredo będzie na mundialu w stanie regularnie grać. Jeżeli początkowo będzie miał wchodzić na zagrywkę jedynie na zmiany zadaniowe, to nie wiemy, jak się spisze, bo nigdy wcześniej w takiej roli nie występował. 

Embed from Getty Images
Zgranie z resztą zespołu


Następnym czynnikiem wartym analizy jest zgranie Leona z Marcinem Januszem. Nasz rozgrywający z kilkoma chłopakami pracował już w klubie, z kilkoma parę lat wcześniej, a z niektórymi spotkał się po jednej stronie siatki po raz pierwszy dopiero w tym sezonie reprezentacyjnym. O tym, że zgranie się z nowymi graczami nie jest łatwe widać najlepiej na podstawie współpracy właśnie Janusza z Bartoszem Kurkiem. Podczas Ligi Narodów gołym okiem było widać, że nieporozumień i niedokładności w grze było sporo. Leon czasu na zgranie z popularnym „Elvisem” ma dużo mniej, a panowie wcześniej ze sobą nie trenowali. Pozostali przyjmujący grają z Januszem znacznie dłużej. A o tym, że Leon potrzebuje specyficznej piłki, zdążyliśmy się przekonać w poprzednich sezonach reprezentacyjnych, kiedy Wilfredo często musiał kiwać z piłek wystawianych przez Fabiana Drzyzgę.

Ostatnie wyniki


Kolejnym czynnikiem wartym zwrócenia uwagi jest to, że zespoły, które mają Leona w składzie grają prostszą siatkówkę, co jest jednak zupełnie naturalne, jeśli posiada się gracza o tej charakterystyce. „Wifi” często pokazywał, że w decydujących momentach, kiedy któryś z graczy musi wziąć odpowiedzialność za zdobywanie punktów, czuje się jak ryba w wodzie. Rozgrywający, który ma Leona na boisku często go szuka, aby ten rozwiązał mu trudne sytuacje swoim siłowym graniem. Jednak należy zadać sobie pytanie, czy czasy takiej siatkówki nie mijają. 

Leon w latach 2015-2018 cztery razy wygrał z Zenitem Kazań Ligę Mistrzów. Po zmianie barw klubowych nie doszedł ani razu do finału tych rozgrywek, ani nie zdobył mistrzostwa Włoch z Perugią. „Jedynie” dwukrotnie sięgnął po Puchar i Superpuchar Włoch. Po dołączeniu do naszej reprezentacji Leona Polska również nie stała na najwyższym stopniu podium w żadnych rozgrywkach. Wilfredo z naszą kadrą zdobył dwa brązowe medale mistrzostw Europy oraz srebro Ligi Narodów. Absolutnie nie jest to przytyk w stronę Leona – jest to siatkarz wybitny. W formie wciąż nie ma sobie równych. Jednak należy zwrócić uwagę na pewien trend. Ostatnie dwie edycje Ligi Mistrzów wygrała ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Ostatnie igrzyska olimpijskie oraz Ligę Narodów wygrała reprezentacja Francji. To, co łączy te dwa zespoły to granie zbilansowanej siatkówki. I ZAKSA i Francja miały oczywiście swoich liderów, jednak odpowiedzialność w tych zespołach rozkładała się bardziej równomiernie. Oba te zespoły potrafią wszystko – i w ofensywie i w defensywie. W zespole z Leonem na boisku to wszystko również da się osiągnąć, ale potrzeba do tego wiele pracy. A do mundialu nie zostało dużo czasu.

 

Wzięcie Leona do finałowej „15” przez trenera Grbicia jest jasnym sygnałem w stronę tego siatkarza. Selekcjoner wierzy, że Leon dojdzie do pełnej dyspozycji i będzie w stanie pomóc zespołowi. Trener Jakub Bednaruk napisał na Twitterze, że jeżeli Leon miałby być gotowy na jednego seta w meczu, to on podjąłby to ryzyko. W kontekście naszej reprezentacji cieszy też to, że pozostała czwórka przyjmujących poza Wilfredo jest już ograna i sprawdzona przez trenera. 

Jeśli Grbić nie będzie ślepo wierzył w zdrowie Leona to jego powołanie na mundial jest jak najbardziej zasadne. Leon nie raz i nie dwa w pojedynkę rozstrzygał losy meczów. Jednak jeśli „Wifi” nie dojdzie do pełni zdrowia i miałby pełnić rolę zadaniowca na zagrywkę to można postawić pytanie, czy nie lepiej byłoby przypisać do tej roli Karola Butryna, który już się w takim zadaniu sprawdził. Grbić sam w ostatnim wywiadzie powiedział, że Leon jeszcze nie jest gotowy do grania 6 na 6 treningach, co może być niepokojące, bo czasu coraz mniej. Nam jednak pozostaje wierzyć w decyzje personalne selekcjonera i miejmy nadzieję, że doprowadzą one do happy endu 11 września w Katowicach.

___________________

AKTUALIZACJA: Polski Związek Piłki Siatkowej poinformował, że Wilfredo Leon nie znalazł się w kadrze na mistrzostwa świata.

Fot. PZPS

Autor Marcin Gałązka

Udostępnij

Translate »