Wojciech Szczęsny
Przez lata we Włoszech trwała dyskusja, czy to aby na pewno wystarczająco dobry bramkarz dla Juventusu. Wchodził między słupki po erze wielkiego Gianluigiego Buffona, więc już na starcie musiał się mierzyć z porównaniami.
Jeszcze częściej obrywało mu się w reprezentacji Polski. Wieczne dywagacje: Szczęsny czy może jednak „lepszy na przedpolu Łukasz Fabiański?” Szczęsnemu przyklejono łatkę bramkarza, który zawsze zawala na wielkich turniejach, począwszy od Euro 2012. Tam dostał czerwoną kartkę, na mundialu w 2014 roku nas nie było, dla lata później przegrał z kontuzją, przez co bronił „Fabian”, w 2018 i 2021 roku (Euro 2020) nie popisał się przy kilku golach.
Popularny Szczena tym razem zdarł łatkę i rzucił nią prosto w twarz swoim hejterom. Obroniony karny z Arabią Saudyjską, potem powstrzymanie samego Leo Messiego i wiele innych utrzymujących nas przy życiu parad. Z gościa przyprawiającego niedzielnego kibica o szybsze bicie serca stał się kolejnym internetowym „ministrem obrony narodowej” i jednym z nielicznych, których naprawdę trzeba po tym mundialu w wykonaniu naszej kadry chwalić. Zyskał wizerunkowo nie tylko w Polsce, ale też we Włoszech, gdzie mimo braku Italii na turnieju mistrzostwa świata zawsze są bacznie śledzone.
Fot. Wiki Commons