Amit Batra: Każdy trening jest swojego rodzaju eksperymentem

Amit Batra – fizjolog Polskiego Związku Lekkiej Atletyki – opowiada o tym, jak przekonał do siebie trenerów, na czym polega jego współpraca z Natalią Kaczmarek i dlaczego każdy trening jest swojego rodzaju eksperymentem.

Amit Batra to doktor nauk o kulturze fizycznej z zakresu fizjologii treningu sportowego i absolwent Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, który od 2021 roku pracuje dla Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.

Sport nie istnieje bez nauki

Aleksandra Szumska: Mówi się, że dziś sport bez nauki nie istnieje, widzisz zmianę wśród polskich trenerów? Lepiej to obecnie rozumieją niż jeszcze parę lat temu?

Amit Batra: Mam to szczęście, że pracuję z trenerami bardzo świadomymi. Dzisiaj sport nie istnieje bez nauki – podpisuje się pod tym dwiema rękami. Należy podkreślić, że forma, w jakiej ta nauka pomaga w sporcie wyczynowym, występuje w całkowicie innym wymiarze niż w przeszłości. Koniec z naukowcami, którzy nie uczestniczą czynnie w procesie szkolenia.

Kiedyś było tak, że przychodziło się na badania do laboratorium (na uczelnię), wykonywało się testy wysiłkowe. Potem wynik i każdy rozchodził się we własną stronę. Trener często zostawał z suchymi wynikami, które nie wiedział jak wprowadzić w proces treningowy. Natomiast naukowiec rzadko kiedy bywał na stadionie. Dochodziło do coraz większego rozwarstwienia między nauką a sportem. Dodatkowo, rozwiązania proponowane przez uczelnie nie miału uzasadnienia w środowisku, w którym porusza się zawodnik i trener.

Dzisiaj osoba taka jak ja nieustannie uczestniczy w procesie szkolenia. Rozwój technologii pozwala przenieść laboratorium do zawodnika, a nie na odwrót.

Jak to wygląda w praktyce?

Najlepszym przykładem jest ten sezon, w którym spędziłem około 200 dni na samych zgrupowaniach i zawodach. Trenerzy przede wszystkim widzą potrzebę posiadania stałego monitoringu podczas zgrupowań. Nie mówię tu tylko o sprzęcie (technologii), ale również o osobie, z którą w bardzo szybki sposób mogą skonfrontować swoje wątpliwości dotyczące reakcji zawodnika na trening.

Ponadto, są zainteresowani nauką – codziennie pytają, co nauka mówi na dany temat i jak w ich dyscyplinie można to wprowadzić w życie. Biorą udział w wewnętrznych projektach naukowych, czyli można powiedzieć, że czasem poświęcają trening na realizację jakiegoś zagadnienia naukowego. Stwierdzam, że dzisiaj każdy trening jest na swój sposób eksperymentem, z którego próbujemy wyciągnąć wnioski. Codzienne dyskusje z trenerami dotyczące stosowanych środków treningowych i obserwacji stanowią proces refleksji i konstrukcji wiedzy. Tym samym – tworzenia nauki w praktyce.

Jak przekonać do siebie trenerów?

Pracowałeś z zawodnikiem wielu dyscyplin sportowych, ale ostatnio mam wrażenie, że najwięcej czasu poświęcasz lekkoatletom. Wchodząc w nowe środowisko trzeba do siebie przekonać ludzi. Jak ci się udało przekonać do siebie trenerów naszej lekkoatletycznej kadry?

Myślę, że ten proces trwa nadal i to raczej nie chodzi o przekonanie ich do mnie. Bardziej o wspólne odkrywanie prawdy – bo przecież tym jest nauka. Jedziemy na tym samym wózku, bo ostatecznie wszyscy chcemy, aby zawodnicy stawali na najwyższym stopniu podium i unikali kontuzji. To nas łączy i to pod koniec dnia jest najważniejsze. Gdy zdamy sobie sprawę, że w tym procesie najważniejszy jest zawodnik, to naprawdę łatwo się dogadać.

Współpracujesz z lekkoatletycznymi gwiazdami m.in. Natalią Kaczmarek. Możesz uchylić rąbka tajemnicy, na czym ta współpraca polega?

Natalia oraz trener Marek Rożej są wielkimi profesjonalistami. Na początku współpracy powiedzieliśmy sobie, że jest to proces długofalowy, do igrzysk w LA w 2028. Moja praca polega na monitoringu jej reakcji na trening. Przez narzędzia, które posiadamy, staram się na bieżąco informować trenera oraz Natalię, jak wygląda jej dyspozycja.

Ponadto, dane te mają nam posłużyć jako feedback do sterowania procesem treningowym w kolejnych sezonach, aby już w roku olimpijskim stosować rozwiązania, które znamy i które najlepiej na nią będą oddziaływać. Rozwiązania jaki stosujemy, to od prostego pytania „Jak się czujesz”, po oznaczenia hormonalne i ocenę poziomu mocy mięśniowej jako obraz jej poziomu zmęczenia lub super kompensacji.

Nieustanny rozwój

Praca fizjologa z pewnością wymaga ciągłego kształcenia, poszukiwania wiedzy, nowych trendów. Jak sobie z tym radzisz, gdzie szukasz wiedzy?

To prawda. Trudno wyjeżdżać na konferencje czy warsztaty w trakcie przygotowań, bo jest to po prostu fizycznie niemożliwe. Pozostają kursy online, ale to nie to samo. A są to też spore koszty. Po pierwsze, staram się być nie bieżąco z literaturą naukową. Czytam journale naukowe oraz śledzę social media znanych naukowców z określonego obszaru. Wtedy kiedy mogę, to wyjeżdżam na konferencje lub szkolenia. Ponadto, dzięki moim wcześniejszym stażom i praktykom mam sporo kontaktów za granicą. Gdy szukam jakiejś informacji, szybko mogę się do nich zgłosić po pomoc i opinię. To mi bardzo pomaga.

Tak jak wspominaliśmy, obecnie pracujesz z lekkoatletami, ale w twojej karierze miałeś styczność także reprezentantami innych dyscyplin. Z którą grupą z twojej perspektywy współpracuje się najlepiej?

Najczęściej jestem kojarzony z Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki, ale w swoim CV zawodowym mam chociażby współpracę z Polskim Związkiem Kajakowym i ostatnimi sukcesami Klaudii Zwolińskiej. W PZLA nie jestem zamknięty na konkretną grupę lub zawodników, niemniej z perspektywy czasu najwięcej pracowałem w sprincie i 400 m kobiet. Uważam, że takimi fajnymi akcentami pracy były sukcesy Łukasza Krawczuka i transformacja Mariki Popowicz, z krótkiego sprintu na 400 m, z niebywałym sezonem 2023 (przyp. red. medal na hali Stambuł) oraz sezonem olimpijskim 2024.

fot. archiwum A. Batra

Udostępnij

Translate »