Jak czołowy polski olimpijczyk przygotowuje się do MŚ?

Siódmy zawodnik ostatnich igrzysk olimpijskich w gigancie równoległym – Oskar Kwiatkowski chce zrobić kolejny krok do przodu. Po świetnym wyniku w Pekinie kolejną imprezą docelową dla Oskara są mistrzostwa świata. Czy czołowy polski zimowy sportowiec po raz kolejny sprawi nam wiele radości?

Po świetnym wyniku Oskara Kwiatkowskiego na IO wiele zmieniło się w polskim snowboardzie. Dyscyplina dostała więcej zaufania od Polskiego Związku Narciarstwa w związku z nadziejami na kolejne sukcesy. Powiększony został sztab o dwóch Słoweńców – asystenta Oskara Boma – Izidora Šušteršiča oraz serwismena Tadeja Trdina. Dzięki zmianom również kwestia dostępności sprzętu zdecydowanie poszła do przodu. To bardzo dobrze zwiastuje przed kolejnym sezonem, przed którym Oskar Kwiatkowski stawia sobie ambitne cele. Jednym z nich jest progres w Pucharze Świata. Do tej pory czterokrotnie stawał na podium, a najlepsze wyniki osiągał zwłaszcza w marcu. Jak twierdzi sam zainteresowany, ta tendencja ma ulec zmianie, forma powinna być równie wysoka na przestrzeni całego cyklu. Najwyższa jednak ma przyjść na przełomie stycznia i lutego, kiedy odbędą się mistrzostwa świata w narciarstwie dowolnym w Bakuriani w Gruzji. Oskar zakończył kolejny cykl przygotowań do sezonu. Po Cetniewie przyszła pora na niemalże pustą Spałę, w obliczu przygotowań m.in. lekkoatletów za granicą.

Obóz w Spale trwał 9 dni, w trakcie których snowboardziści wykonali 18 jednostek treningowych. Celem była praca nad siłą w postaci jednostek treningowych ciężkoatletycznych, a także wytrzymałością beztlenową za sprawą biegów interwałowych. Podczas tego cyklu wznowiono pracę nad skocznością oraz techniką biegu na płotkach wysokich i niskich. Ćwiczenia na sali opierały się na m.in. rzutach piłkami lekarskimi i krótkich biegach ze zmianą kierunku (biegi po kopercie, krzyż szwajcarski), a kończone były zazwyczaj grą w siatkówkę.

Dodatkowo Oskar w ramach konstruktywnej rozrywki wybierał się na pump track w celu poprawy równowagi, koordynacji, a także czucia głębokiego i siły kończyn dolnych. Dla utrzymania koncentracji dopracowywał też żonglerkę, która wyciszała organizm po treningu. Oskar Kwiatkowski jest bardzo świadomym zawodnikiem i pewnym swojego celu. Właśnie kończy 1 rok magisterskich studiów z wychowania fizycznego. Studiował na AWF Katowice w ramach programu Narodowej Reprezentacji Akademickiej – NRA, którego jest uczestnikiem. Jak sam twierdzi:

– Studia o sportowym kierunku to jest dla mnie zajęcie, które pomaga mi w samoświadomości, ale też da mi kwalifikacje zawodowe trenerskie, które chcę na pewno rozpocząć po swojej karierze sportowej. Chciałbym wtedy połączyć wiedzę akademicką ze swoją wiedzą praktyczną z lat profesjonalnego trenowania.

Po ciężkiej pracy przyszedł czas na krótką przerwę w przygotowaniach, którą Oskar spędzi, zgodnie ze swoją ambitną naturą aktywnie. W planach ma zdobycie kilku szczytów górskich, w końcu jak na zakopiańczyka przystało, zamiłowanie do gór wyssał z mlekiem matki.

– Czuję się świeżo w dalszym ciągu. Treningi były dobrze speriodyzowane i nie były nadto intensywne. W tym czasie próbuję też kontrolować swoją wagę, bo jest ona z sezonu na sezon coraz wyższa za sprawą masy mięśniowej. Mamy to na uwadze z trenerami i wiemy, że startujemy co roku z innego pułapu i należy skupiać się na innych aspektach pracy, niż to miało miejsce w ubiegłych sezonach letnich. Jeśli chodzi o ubiegły rok, to na pewno biegałem lepiej, byłem też silniejszy jednocześnie ważąc mniej. Jednak ten okres przygotowania charakteryzował się tym, że trochę przesunęliśmy intensywną pracę na późniejszy okres, tak aby możliwie najlepiej trafić ze szczytem formy na sezon zimowy. Myślę, że to dobra zmiana, bo w lecie nie jest nam potrzebny żaden szczyt formy, a nasz sport jest jednak technicznym sportem, gdzie możliwie cały sezon zimowy wymagane jest być na optymalnie najwyższym poziomie sprawności fizycznej – podsumowuje obóz treningowy Oskar Kwiatkowski.

Autor Sławomir Grajper

Udostępnij

Translate »