Ładniak celuje w mistrzostwa świata TCR

19-letni talent z Lublina – Szymon Ładniak szturmem zdobywa świat motorsportu. W przedsionku TCR Europe, w prestiżowej ADAC TCR Germany nie tyle przewodzi, co deklasuje rywali w klasyfikacji juniorów, a ściga się także o mistrzostwo całej serii. Spełnienie ambitnych celów, jakimi są starty i podia w WTCR, czyli mistrzostwach świata aut turystycznych, wydają się kwestią czasu. Co sam Ładniak myśli o swojej karierze?

Podczas ostatniego weekendu startowego TCR Germany rewelacyjny Ładniak wygrał pierwszy z wyścigów, a w drugim zajął trzecie miejsce. Tym samym młody polski kierowca umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji juniorów, a w klasyfikacji generalnej zajmuje trzecie miejsce. O wadze tego rezultatu najlepiej świadczy fakt, że wyprzedzają go jedynie dwaj wyraźnie bardziej doświadczeni zawodnicy (25- i 28-latek).

Polak ma znacznie więcej czasu na kolejne milowe kroki w swojej karierze. Gdzie wielu zadowoliłoby się samym pojawieniem się w cyklu jeszcze przed maturą, Szymon robi furorę i walczy o zwycięstwo w generalce. Zostało sporo weekendów, a najbliższy z nich (6-7 sierpnia) to idealna okazja na przegonienie konkurentów, bowiem to właśnie na Nurburgringu Ładniak zaliczył swoje pierwsze podium w karierze w TCR Germany. Co ciekawe, tor ten na początku był dla niego zmorą. Polak przyznaje, że podobnie było z Salzburgringiem, na którym z kolei zanotował ostatnio swoje pierwsze zwycięstwo.

– Na początku nie lubiłem tego toru, lecz zawziąłem się w sobie na tyle, że stał się on moim sprzymierzeńcem. Staram się jednak zachowywać neutralny stosunek do miejsc, w których jeździmy. Jedynym torem, który jest mi bliższy, jest ten w Poznaniu, gdzie stawiałem pierwsze poważne kroki w mojej karierze – podsumowuje sam zainteresowany.

Polski kierowca ze zgromadzonymi 137 punktami traci do przewodzącego w klasyfikacji generalnej kolegi z zespołu, Martina Andersena 27 punktów. Pozostała ponad połowa cyklu, dlatego plany na atak na tron serii są w pełni uzasadnione. Droga do mistrzostwa wcale nie musi być naznaczona zwycięstwami. Klasyfikację – jak to w motosporcie bywa – wygrywa kierowca z najlepszym uśrednionym wynikiem, stąd równa jazda i kończenie każdego wyścigu w czołówce będzie tu najistotniejsze. Można obawiać się, że zespół będzie faworyzował Martina Andersena, kierowcę z dłuższym stażem, lecz Liqui Moly Team Engstler charakteryzuje się pełnym profesjonalizmem w kontaktach i prowadzeniu swoich zawodników – z zachowaniem pełnej neutralności w tego typu sytuacjach.

Niezależnie od tego, czy Szymon Ładniak zdobędzie tytuł czy nie, prawdopodobnie jest to jego ostatni rok w tej serii. Na tym etapie, na którym już się znajduje, dobicie do ściany jest bardzo bliskie, więc kolejny rok byłby dla jego rozwoju po prostu stratą czasu. Sam kierowca dystansuje się od konkretów z powodu skupienia na sezonie – dywagacje w tym momencie mogłyby wpłynąć niekorzystnie na jego formę. Zwłaszcza że na tym etapie sezonu składy teamów na kolejny rok nie są jeszcze ustalane.

Jedną z opcji jest seria TCR Europe, czyli naturalny krok po TCR Germany. Ładniak z pewnością przeanalizuje pod każdym kątem dalszy krok swojej kariery ze swoimi najbliższymi doradcami, gdyż sytuacja w poszczególnych zespołach i kategoriach zmienia się jak w kalejdoskopie. Stawka jest spora, bo celem nadrzędnym w karierze Polaka jest dojście odpowiednio wcześnie do mistrzostw świata. Prywatnym marzeniem jest natomiast zostanie factory driverem jednej z trzech wielkich marek, jakimi są Ferrari, Porsche i Mercedes. Szymon Ładniak chciałby kontynuować piękną historię tych ekip w motosporcie. Do tej pory rozplanował swoją karierę modelowo, więc prawdopodobieństwo realizacji kolejnego, odpowiednio postawionego celu jest wysokie.

Szymon jest typem człowieka, który ma mnóstwo pomysłów na minutę, a dzięki spokojowi wewnętrznemu doskonale wie, czego chce i jak to można osiągnąć. Seria TCR Germany charakteryzuje się sporymi przerwami między zawodami. Każdy zawodnik jest do tego przyzwyczajony – jest wiele możliwości do kreatywnego spędzania czasu. Lublinianin ma dzięki temu okazję do mocniejszego treningu w celu rozbudowy masy mięśniowej. Jest to szczególnie istotne w przypadku ochrony przed kontuzjami. Oprócz tego wachluje dietami w poszukiwaniu tej najbardziej odpowiedniej:

– Na początku roku próbowałem diety ketogenicznej, następnie przerzuciłem się na węglowodanową, ale z miejsca przytyłem 10 kg. Udało mi się zredukować z 76 do 70 kg, docelowo chciałbym, żeby to było 65 kg z większym odsetkiem masy mięśniowej. Staram się, żeby w diecie było dużo białka. Oczywiście przed wyścigiem w grę wchodzą spore ilości węglowodanów, żeby nie zabrakło energii w kluczowym momencie. Głównym wyznacznikiem danej diety jest oczywiście wyścig – stwierdza Szymon Ładniak.

Autor Sławomir Grajper

Udostępnij

Translate »