Na pomoc… rosyjskim sportowcom

Rosjanie zdecydowanie nie wiedzą czym jest pokora – po zawieszeniu ich w większości sportowych rozgrywek – protestują, ale przez usta nie przejdzie im słowo „wojna”. O krok dalej niż protesty poszedł Nikita Mazepin. Po wyrzuceniu jego oraz firmy jego ojca z Formuły 1, ten poinformował, że Uralkali otworzy fundację, która ma na celu niesienie pomocy… rosyjskim sportowcom.

Bojkot Rosji

Na zawieszenie rosyjskiej reprezentacji oraz klubów we wszelkich rozgrywkach międzynarodowych rosyjska federacja piłkarska i tamtejsze ministerstwo sportu zareagowało protestami oraz złożeniem odwołania wobec decyzji FIFA i UEFA do Trybunału Arbitrażowego w Lozannie (CAS), zaskarżając jednocześnie krajowe federacje, które odmówiły gry z Rosją w eliminacjach do mistrzostw świata, w tym PZPN.

– Chcemy chronić naszych zawodników, którzy padli ofiarami dyskryminacji ze względu na narodowość oraz sprzeciwić się wykorzystywaniu sportu jako politycznego narzędzia – grzmiał rosyjski minister sportu Oleg Matycin.

 

W podobnym tonie wypowiada Rosyjski Komitet Olimpijski. Rosjanie udają, że nie wiedzą, dlaczego ich kraj jest izolowany na każdej płaszczyźnie, w tym również na tej sportowej. 

– Rosyjscy sportowcy są dyskryminowani ze względu na narodowość. Pozbawiono ich prawa udziału w zawodach międzynarodowych bez najmniejszego powodu. Nigdy nie powinno się wykorzystywać sportowców jako zakładników geopolitycznej gry – czytamy w oświadczeniu ROC.

W tę samą, „dyskryminującą” retorykę brnie również Nikita Mazepin, który wraz ze swoim ojcem i jego Uralkali, został wyrzucony z Formuły 1.

 

Bolesne rozstanie

Po inwazji Rosji na Ukrainę Haas F1 Team najpierw usunął rosyjskie flagi i logotypy Uralkali ze swoich bolidów, a następnie zerwał umowę ze swoim głównym, rosyjskim sponsorem. Oprócz tego z Formułą 1 rzecz jasna musiał pożegnać się również jedyny rosyjski kierowca w stawce i syn właściciela Uralkali – Nikita Mazepin. 

Rozstanie Haasa z rodziną Mazepinów nie przebiega w pokojowej atmosferze. Uralkali oświadczyło, że „zamierza chronić swoje interesy zgodnie z obowiązującymi procedurami prawnymi i zastrzega sobie prawo do wszczęcia postępowania sądowego, dochodzenia odszkodowania i dochodzenia zwrotu znacznych kwot, które zainwestował w sezon 2022”. W praktyce rosyjski potentat zażądał natychmiastowego zwrotu kwot, które już zostały przekazane Haasowi w ramach przygotowań do zbliżającego się sezonu F1.

Dodatkowo, gdy niemal cały świat angażuje się w przybierającą różne formy pomoc bombardowanej Ukrainie, Nikita Mazepin zapowiedział utworzenie fundacji niosącej pomoc… rosyjskim sportowców.

 

– Ogłaszamy utworzenie fundacji zapewniającej wsparcie sportowcom, którzy z powodów politycznych, na które nie mają żadnego wpływu, utracili zdolność do rywalizacji na najwyższym poziomie – ogłosił Mazepin.

Środki finansowe do dyspozycji organizacji będą pochodziły od firmy Uralkali, która pierwotnie zamierzała przeznaczyć je na sponsoring Haasa w nadchodzącym sezonie. Fundacja przyjmie nazwę „We Compete as One”  w nawiązaniu do inicjatywy F1 „We Race as One”, promującej m.in. walkę z rasizmem. 

„Fundacja będzie pomagać zarówno finansowo, jak i praktycznie tym sportowcom, którzy spędzili całe życie na przygotowaniach do igrzysk olimpijskich, paraolimpijskich czy innych najważniejszych sportowych wydarzeń, aby dowiedzieć się, że zabroniono im udziału w zawodach i ukarano ich zbiorowo wyłącznie na podstawie posiadanego paszportu” – tłumaczy Mazepin.

Nikita w żaden sposób nie odniósł się do bliskich stosunków jego ojca oraz właściciela Uralkali – Dmitrija Mazepina z Kremlem i Władimirem Putinem. A starszy Mazepin już przecież dzień po inwazji spotkał się z przywódcą Rosji – oficjalnie by omówić wpływ sankcji na rosyjską gospodarkę, natomiast w przeszłości był członkiem wspierającej rosyjskiego prezydenta partii Jedna Rosja.

 

Nikita Mazepin nie zajął również konkretnego stanowiska w sprawie rosyjskiej inwazji na Ukrainę, udzielając wymijających komentarzy oraz nazywając toczącą się wojnę za naszą wschodnią granicą zaledwie „konfliktem”.

„Ci, którzy nie mieszkają w tej części świata lub się tutaj nie urodzili, widzą jedynie wycinek konfliktu. Rosjanie i Ukraińcy rozumieją go jednak na wielu innych płaszczyznach”.

I choć Mazepin zapowiada, że „nie zamierza rezygnować ze swoich marzeń” i będzie walczył o powrót do F1, to ciężko wyobrazić sobie jego ponowny udział w zawodach królowej motorsportu. Pieniądze rosyjskiego oligarchy, splamione krwią ofiar wojny na Ukrainie, raczej nie będą mile widziane w świecie sportu, a przecież tak naprawdę tylko dzięki nim, Nikita zawitał do Formuły 1. Jedno natomiast jest pewne – nikt w F1 raczej nie będzie za nim płakał.

 

Fot. Twitter

CZYTAJ TEŻ >>> Formuła 1: Sezon pod znakiem rewolucji

Filip Skalski

Udostępnij

Translate »