Nie będzie kolarskich kraks w TV? Kolarze protestują

Po dramatycznej kraksie w wyścigu dookoła Kraju Basków powrócił temat pokazywania leżących na szosie, cierpiących kolarzy. Jednoznaczniej w tej sprawie wypowiedział się Adam Hansen – szef CPA, czyli Stowarzyszenia Kolarzy Zawodowych.

Złamane kręgosłupy, połamane obojczyki, żebra, przebite płuca, wstrząsy mózgu… To efekty potężnej kraksy na czwartym etapie wyścigu dookoła Kraju Basków. Doszło do niej na 39 km przed metą, na jednym ze zjazdów. Jeden z kolarzy stracił panowanie nad rowerem i się przewrócił, zanim kolejni. Niektórzy wjechali między drzewa, inni lecieli bezwładnie i wylądowali na betonowym przepuście. Bardzo wielu czołowych na świecie zawodników zakończyło udział w wyścigu z bardzo poważnymi obrażeniami i do ścigania wrócą nieprędko.

Nie po raz pierwszy w takiej sytuacji nie popisała się telewizja, a dokładnie realizatorzy. Pokazano zbliżenia leżących i zwijających się z bólu zawodników. Do takich scen kibice kolarscy coraz bardziej się przyzwyczajają. Mało tego, obrazki poranionych kolarzy w rozdartych strojach (bywa, że odkrywających np. pośladki), leżących na szosie nakręcają oglądalność. Nikt nie myśli o rodzinach poszkodowanych i o tym, że oni też patrzą na cierpienie bliskiej osoby, a często po takich sytuacjach nie mają możliwości szybkiego skontaktowania się z zawodnikiem.

Być może, już niedługo drastyczne sceny nie będą pokazywane w relacjach z wyścigów kolarskich. O systemowe rozwiązanie w tej sprawie walczyć będzie m.in. były kolarz Adam Hansesn, który po kraksie w Hiszpanii wypowiedział się w tym temacie jednoznacznie. – Z szacunku dla poszkodowanych kolarzy i ich rodzin w domu, CPA (Stowarzyszenie Kolarzy Zawodowych) nie wspiera filmowania leżących na ziemi zawodników podczas transmisji telewizyjnych. Kolarze zwracają się do mnie z pytaniem, czy możemy stworzyć taki przepis i popieramy ich prośbę. Proszę, znajmy umiar – napisał w swoich mediach społecznościowych Hansen.

Głos w dyskusji zabrał również Adam Probosz, który jest znawcą kolarstwa oraz komentatorem Eurosportu. Na portalu X napisał: – Komentowałem Giro, kiedy zginął Wouter Weyland i myślałem, że ten sposób realizacji poszedł w zapomnienie. Dziś okazało się, że nie. Relacja z 4. etapu Kraju Basków po kraksie była absolutnie skandaliczna. Ktoś pomyślał o rodzinach i bliskich zwijających się z bólu kolarzy?

Czy kolarzom uda się przeforsować wniosek? Biorąc pod uwagę walkę o oglądalność, może być trudno. Wypadki żużlowców i upadki skoczków narciarskich także są na porządku dziennym w telewizji, ale jednak tam nie widać poszkodowanych w tak dużym zbliżeniu. Czas pokaże, czy to będzie wystarczający argument.

Udostępnij

Translate »