Polscy kolarze w sezonie 2024 – na co ich stać? 

W Australii rozpoczyna się sezon w męskim kolarstwie szosowym. Sprawdzamy, w jakiej kondycji obecnie jest ta dyscyplina w Polsce, ile mamy ekip zawodowych i ilu polskich kolarzy będziemy mogli zobaczyć na międzynarodowych szosach.

Sezon tradycyjnie już rozpocznie się od etapowym wyścigiem Tour Down Under. W tym roku do Australii pojedzie jeden Polak. Będzie to Filip Maciejuk (Bora-hansgrohe). Wszystko wskazuje na to, że ten rok będzie dość ciężki dla polskiego kolarstwa szosowego mężczyzn. Dlaczego?

W Polsce obecnie mamy trzy ekipy zawodowe mężczyzn. Wszystkie ścigają się w trzeciej – najniższej dywizji. Co to oznacza? Tyle że nie mają prawa startu w wyścigach najwyższej rangi jak Giro d’Italia, Tour de France czy nawet Tour de Pologne. Te drużyny to: Voster ATS Team, Mazowsze Serce Polski oraz Lubelskie Perła Polski. 

W Vosterze w sezonie 2024 ścigać się będzie dziesięciu kolarzy, ale skład znacznie stracił na jakości po tym jak z ekipy odeszli czołowi zawodnicy: Maciej Paterski – zakończył karierę, Patryk Stosz i Piotr Brożyna wybrali austriacką drużynę także trzeciej dywizji Team Felt – Felbermayer, Barosz Rudyk odszedł do czeskiej „trójki” – ATT Investments. 

Mazowsze Serce Polski to jedenastu kolarzy z obecnym mistrzem Polskiem – Alanem Banaszkiem na czele, a także braćmi Budzińskimi czy Jakubem Kaczmarkiem. Wydaje się, że ta ekipa ma największe szanse na odniesienie zwycięstw w 2024 roku. 

Lubelskie Perła Polski to ekipa zarejestrowana po raz pierwszy jako zawodowa. Liczyć będzie 12 zawodników, a wśród nich trzykrotnego tegorocznego medalistę mistrzostw Europy w kolarstwie szosowym – Mateusza Rudyka, który jednak nie ścigał się na szosie.

W sumie na poziomie kontynentalnym ścigać się będzie 46 Biało-Czerwonych kolarzy, 33 w grupach z polską licencją, 5 znalazło miejsce w niemiecko-polskiej ekipie Wibatech Santic, 2 zawodników trafi do wspomnianej austriackiej drużyny. Pojedynczy sportowcy próbować będą swoich sił m.in. w zespołach z: Czech, USA, Włoch. 

Na poziomie drugiej dywizji, czyli tak zwanych Pro Teams będziemy mieli dwóch Polaków. Zarówno Szymon Sajnok, jak i Kamil Małecki reprezentować będą barwy Q36,5 Pro Cycling Team. Na tym poziomie bardzo długo ścigała się nieistniejąca już ekipa CCC. Drużyn „Pro-Conti” mają prawo startu w wyścigach najwyższej klasy, pod warunkiem że otrzymają dziką kartę od organizatorów. 

Na najwyższym poziomie w 2024 roku jeździć będzie siedmiu naszych kolarzy. Będą to: Michał Kwiatkowski (INEOS Grenadiers), Rafał Majka (UAE Emirates), Stanisław Aniołkowski (Cofidis), Cesare Benedetti i Filip Maciejuk (Bora-hansgrohe), Kamil Gradek (Bahrain-Victorius) oraz Łukasz Owsian (Arkea-B&B Hotels).

W sumie w rozpoczynającym się właśnie sezonie szosowym w ekipach zawodowych Polska będzie miała 55 zawodników. Dla porównania rok temu było ich 44, w 2022 – 47, a w 2020 – 65. Czy jednak liczba kolarzy w tym wypadku będzie przekładała się na jakość? Niestety niekoniecznie. Najlepszy z Polaków w rankingu Międzynarodowej Unii Kolarskiej – Michał Kwiatkowski – zajmuje obecnie odległą 115. lokatę. Drugi – Rafał Majka – jest 169. Owszem Kwiatkowski i Majka wciąż należą do światowej czołówki, zaczynają jednak odgrywać rolę pomocników w swoich ekipach i rzadko kiedy są liderami. 

Pozostali ścigający się w World Tourze stanowią niestety tło rywalizacji. Kamil Małecki i Szymon Sajnok też już od jakiegoś czasu nie dają nam nadziei na osiągnięcie wyniku. Na poziom polskiego kolarstwa znaczny wpływ ma też fakt, że w ostatnich kilku latach karierę zakończyli zawodnicy, którzy odnosili sukcesy i mogli rywalizować ze światową czołówką.

  

Mowa o: Łukaszu Poljańskim, Bartoszu Huzarskim, Michale Gołasiu czy Tomaszu Marczyńskim. Po sezonie 2023 na sportową emeryturę zdecydowali się także Maciej Bodnar oraz Maciej Paterski. Godnych następców, póki co nie widać…

AS

Fot. Archiwum UEC

Udostępnij

Translate »