Ronaldo ściągnie Messiego do Arabii Saudyjskiej?

O Saudi Pro League — najwyższej klasie rozgrywkowej w Arabii Saudyjskiej — jeszcze nigdy nie było tak głośno, jak w ostatnich miesiącach. Wszystko za sprawą przenosin Cristiano Ronaldo do tamtejszego Al-Nassr, które mogą zapoczątkować ciekawe domino i nowy trend w światowej piłce.

Liga Arabii Saudyjskiej nie od wczoraj sięga po gwiazdy światowej piłki. Mimo wszystko kojarzona była jednak z nazwiskami pokroju Brazylijczyka Talisci (ex. Benfica Lizbona czy Besiktas), Argentyńczyków Évera Banegi albo Luciano Vietto (obaj z przeszłością w Valencii, Atletico Madryt czy Sevilli) czy Nigeryjczyków Ahmeda Musy (ex CSKA Moskwa i Leicester City) i Odiona Ighalo (74 występy w La Liga, 67 na poziomie Premier League — w tym 23 w barwach Manchesteru United). 

Zdarzały się też pojedyncze przypadki gwiazd z innych krajów. Piękną kartę w Saudi Pro League zapisał były reprezentant Francji Bafétimbi Gomis (81 gli w 106 występach!), w ostatnich latach grał tam także bramkarz reprezentacji Kolumbii David Ospina, jest i wychowanek FC Barcelony Cristian Tello, mający dokładnie 199 występów w La Liga (28 bramek i 24 asysty). W przeszłości grali tam także Polacy: Łukasz Gikiewicz, Michał Janota, Łukasz Szukała i Adrian Mierzejewski, a obecnie Grzegorz Krychowiak. Mierzejewski, który od 2011 nieustannie gra na Bliskim i Dalekim Wchodzie, w jednym z wywiadów nie ukrywał, że najlepsze pieniądze zarobił właśnie na Półwyspie Arabskim.

Dobre pieniądze, raczej przeciętny poziom ligi i piłkarze, mający w większości najlepsze lata już za sobą. Brzmi znajomo? To schemat dobrze znany np. z amerykańskiej MLS czy tureckiej Süper Lig, choć Turkom trzeba oddać, że mimo wszystko są częścią Europy, a ich topowe kluby liczą się w europejskich pucharach.

Arabia Saudyjska odstraszała nieco klimatem, ortodoksyjnym podejściem do religii i co za tym idzie kobiet. Prawa człowieka nie są tam na pierwszym miejscu, a to wszystko potrafiło zniechęcać gwiazdy światowej piłki, nawet te powoli schodzące ze sceny.

Pieniądze, których się nie odrzuca

Styczniowe przyjście Cristiano Ronaldo, prosto po mistrzostwach świata w Katarze, który dopiero co rozwiązał kontrakt z Manchesterem United, to jednak wejście na zupełnie inny pułap. Zakontraktowanie 38-letniego Portugalczyka przez Al-Nassr odbiło się szerokim echem na całym świecie i przynajmniej na chwilę zogniskowało uwagę na piłce nożnej w Arabii Saudyjskiej. Największe telewizje świata tłumnie ruszyły do Rijadu, by przygotować materiał o klubie i lidze, w której grać będzie 5-krotny laureat Złotej Piłki. Niektóre z nich nawet nie opuszczały Półwyspu Arabskiego po mundialu w Katarze, bo już w trakcie mistrzostw mówiło się, że Ronaldo zakotwiczy właśnie w tym rejonie świata.

Saudyjczycy przekonali go pieniędzmi, które tam nie są problemem, tylko środkiem do ich rozwiązywania. Zaoferowali Portugalczykowi 2,5-letni kontrakt, na mocy którego będzie zarabiał 250 mln dolarów rocznie. Nietrudno policzyć, że wypełniając go, wzbogaci się o 750 milionów „zielonych”, ale pewnie ta suma będzie jeszcze większa, bo marka CR7 zdobędzie kolejne, nieodkryte dla niej dotąd rynki. Po parafowaniu umowy został powitany jak król.

  

Al-Nassr z miejsca stał się jednym z najczęściej googlowanych klubów piłkarskich świata. Z przyjścia Ronaldo cieszą się wszyscy, w tym piłkarze grający na co dzień w Arabii Saudyjskiej. Ronaldo będzie mierzył się tam m.in. z Al-Shabab Grzegorza Krychowiaka i wspominanego już Banegi.

Czuły punkt

Nie wszyscy wiedzą, że najbogatszym klubem Saudi Professional League wcale nie jest Al-Nassr, tylko Al-Hilal, które w ostatnich sześciu latach pięciokrotnie wygrywało ligę. W szeregach drużyny, która wygrała także ostatnią edycję azjatyckiej ligi mistrzów i aktualnie przebywa na klubowych mistrzostwach świata w Maroku (Al-Hilal w półfinale sensacyjnie wyeliminowało Brazylijskie Flamengo, wygrywając 3:2), grają obecnie m.in. wymieniani już Vietto i Ighalo, ale też mający bogatą przeszłość w FC Porto reprezentant Malii Moussa Marega czy ponad 90-krotny reprezentant Peru André Carrillo, znany z boisk Premier League (Watford FC) i ligi portugalskiej (Benfica Lizbona).

Sprowadzenie Ronaldo przez największego rywala i nagły spływ popularności był swego rodzaju nadepnięciem na odcisk szejków rządzących w Al-Hilal, którzy mają szalony, ale wcale nie taki nierealny do przeprowadzenia plan. Zamierzają zakontraktować Leo Messiego, któremu 30 czerwca kończy się kontrakt z PSG. Są w stanie zapłacić mu jeszcze więcej, bo otwarcie mówią o 300 mln dolarów za sezon gry. Odzyskaliby także status najbogatszego gracza na rynku największej i najpopularniejszej ligi w krajach arabskich, co też jest nie bez znaczenia dla obrzydliwie bogatych szejków.

  

Przyjście Ronaldo może zapoczątkować arcyciekawe domino, bo wszystkim pozostałym klubom, które także dysponują niemałymi pieniędzmi, łatwiej będzie namawiać piłkarzy na przyjście do ligi, w której reaktywowano znaną z La Liga rywalizację między Ronaldo a Messim.

Jest jeszcze jeden powód, dla którego sięgające rodziny królewskiej majątki mają być chętnie obciążane takimi kosztami. Arabia Saudyjska marzy o organizacji piłkarskich mistrzostw świata w 2030 roku. Po niewątpliwym sukcesie Kataru w roli organizatora apetyty na Półwyspie Arabskim zostały rozbudzone, a ewentualny transfer Messiego mógłby pomóc go zaspokoić.

FOT. Al-Nassr FC

Piotr Janas

Udostępnij

Translate »