Kto wygra siatkarską Ligę Mistrzów? [ANALIZA]
Miesiąc po rozpoczęciu siatkarskich rozgrywek ligowych startuje Liga Mistrzów. W latach 2021 i 2022 trofeum to wznosiła Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. W tym sezonie ZAKSĘ również można zaliczyć do grona faworytów, choć wydaje się, że w stawce są mocniejsze zespoły. Na co stać polskie kluby w najbardziej prestiżowych rozgrywkach na świecie?
Zmianie uległ system rozgrywek. Z wiadomych względów w Lidze Mistrzów nie zagrają rosyjskie zespoły. W sezonie 2022/2023 w fazie grupowej ponownie udział weźmie 20 zespołów podzielonych na 5 grup po 4 drużyny. Do fazy pucharowej CEV postanowiło jednak dołożyć fazę 1/8 finału. Bezpośrednio do ćwierćfinałów awansują zwycięzcy wszystkich grup, a wszystkie zespoły z drugich miejsc oraz najlepszy zespół z trzeciego miejsca zagrają w ⅛ finału o awans do ćwierćfinału.
Grupa A
(Jastrzębski Węgiel, VFB Friedrichschafen, Montpellier, Vojvodina Nowy Sad)
Jastrzębski Węgiel podobnie jak przed rokiem miał spore szczęście w losowaniu. W poprzednim sezonie zespół ze Śląska w fazie grupowej zanotował komplet 18 punktów i stracił zaledwie 2 sety. Powtórzenie tego scenariusza w obecnej edycji jest bardzo możliwe. Rywale jastrzębian są na znacznie niższym poziomie sportowym, a wicemistrzowie Polski póki co prezentują się świetnie, liderując w tabeli PlusLigi oraz wygrywając Superpuchar Polski.
Zespół z Friedrichschafen to wicemistrz Niemiec. W zeszłym roku los również skojarzył go w grupie z Jastrzębskim Węglem. Polski zespół wygrał na wyjeździe 3:0, a we własnej hali 3:1. Skład zespołu Marka Lebedewa uległ sporym zmianom i ma kilka polskich akcentów. Podstawowym atakującym zespołu jest Michał Superlak, a drugim rozgrywającym Mateusz Biernat. Ponadto w zespole są grający kiedyś w Polsce Dejan Vincic, Luciano Vicentin, Marcus Boehme, Aleksandar Nedeljković i Vojin Ćacić. To właśnie te nazwiska tworzą szkielet niemieckiego zespołu. Zespół z Friedrichschafen aktualnie zajmuje 4. miejsce w tabeli Bundesligi, ale rozegrał dopiero 3 ligowe spotkania.
Montpellier to aktualny mistrz Francji i zarazem debiutant w Lidze Mistrzów. Skład zespołu względem ubiegłego sezonu uległ kilku zmianom. W składzie francuskiej drużyny również jest kilka polskich akcentów. Podstawowym rozgrywającym jest Tiago Veloso, który grał w Będzinie, a ważnym elementem zespołu jest Ezequiel Palacios – argentyński przyjmujący, który kiedyś grał w Olsztynie. Poza nimi podstawowy skład tworzą Theo Faure – francuski utalentowany atakujący, Nicolas Le Goff, Renan Michelucci, Leonardo Nascimento i Sebastian Closter. Jak widać, Montpellier to zespół z kilkoma uznanymi nazwiskami, ale też takimi, które ciągle mają wiele do udowodnienia. Aktualny sezon dla Montpellier układa się nie najlepiej, bo zajmuje dopiero 6. miejsce w tabeli Ligue A, ale nie zmienia to faktu, że jest to drużyna, która może awansować do fazy pucharowej.
Vojvodina Nowy Sad wydaje się kopciuszkiem wśród grupowych rywali. To aktualny mistrz Serbii i lider tegorocznej tabeli, jednak w składzie zespołu próżno szukać dużych nazwisk. Największym jest Petar Krsmanović – środkowy reprezentacji Serbii, który grał w lidze włoskiej i rosyjskiej. Poza nim warto wyróżnić Maksima Buculjevicia, czyli rozgrywającego reprezentacji Serbii. Polskim akcentem w zespole jest David Mehić, który występował w zespole z Lublina w sezonie, gdy ten awansował do PlusLigi. Wydaje się, że Vojvodinie trudno będzie zwyciężyć w więcej niż jednym meczu w grupie.
Nasza prognozowana kolejność:
1. Jastrzębski Węgiel
2. VFB Friedrichschafen
3. Montpellier
4. Vojvodina Nowy Sad
Zgadza się z nami Piotr Złoch – prowadzący siatkarskiego podcastu „Szósty Set”, choć przewiduje nieco inną kolejność w grupie:
– Jastrzębski Węgiel powinien zakończyć grupę tak, jak wyglądało pierwsze 8 kolejek Plusligi – bez porażki. VFB pozostała tylko resztka dawnej świetności, a ich skład na standardy Plusligi to raczej skład na utrzymanie, nawet nie na play-offy. Mistrz Francji z Montpellier fatalnie rozpoczął sezon, bo od trzech porażek i tylko dwóch wygranych setów. Coś jednak drgnęło, bo ostatnie 4 spotkania wygrali bez straty punktu. Vojvodina to dominator ligi serbskiej, ale podobnie jak reprezentacja Serbii cierpi na brak dopływu świeżej krwi, tak i w samej Vojvodinie ciężko znaleźć młodych zawodników z talentem na miarę przyszłych gwiazd światowej siatkówki. Jastrzębski Węgiel musi taką grupę wygrać. Moja kolejność w grupie:
1. Jastrzębski Węgiel
2. Montpellier
3. VFB Friedrichschafen
4. Vojvodina Nowy Sad
Grupa B
(Aluron CMC Warta Zawiercie, Berlin Recyclin Volleys, Halkbank Ankara, Hebar Pazardżik)
Dla drużyny z Zawiercia będzie to debiut w Lidze Mistrzów. I od razu przed ekipą trenera Winiarskiego wymagający grupowi rywale. Naszym zdaniem grupa B będzie najbardziej wyrównana. Aluron zajmuje aktualnie 3. miejsce w tabeli PlusLigi, ale mierzy się z kilkoma problemami. Niemniej, awans do fazy pucharowej powinien być dla polskiego zespołu obowiązkiem.
Berlin Recycling Volleys to mistrz Niemiec, lider tabeli Bundesligi oraz ćwierćfinalista poprzedniej edycji Champions League. Do dużych zmian w składzie doszło przede wszystkim po przekątnej. Nowym rozgrywającym zespołu jest dobrze znany nad Wisłą Angel Trinidad de Haro, a na pozycji atakującego więcej szans dostaje Marek Sotola wsparty Matheusem Krauchukiem. Za przyjęcie dalej odpowiadają Ruben Schott oraz Timothee Carle. Zmienił się także libero. Santiago Dananiego, który odszedł do… Zawiercia zastąpił Japończyk Satoshi Tsuiki, a drugim libero jest Adam Kowalski. To wszystko sprawia, że zespół ze stolicy Niemiec należy traktować poważnie i może on awansować do fazy pucharowej.
Halkbank Ankara jest wicemistrzem Turcji oraz aktualnym liderem ligi nad Bosforem. Zespół zdecydowanie wzmocnił się względem poprzednich rozgrywek. Podstawowym atakującym jest Nimir Abdel-Aziz, na rozegraniu występuje dezerter z Katowic – Micah Ma’a. Za przyjęcie odpowiadają Nicolas Bruno oraz Yiğit Gülmezoğlu. Te nazwiska sprawiają, że z zespołem z Ankary trzeba się liczyć. Nimir jest graczem, który indywidualnie może zrobić dużą różnicę i to przede wszystkim na niego uwagę będą musieli zwracać siatkarze z Zawiercia.
Ostatnim zespołem grupy B jest bułgarski Hebar Pazardżik, który jest mistrzem kraju, ale aktualnie zajmuje dopiero 4. miejsce w tabeli ligi. Skład Hebaru uległ kilku zmianom względem poprzedniego sezonu. Za atak odpowiada duet Simon Hirsch i Petar Premović, który występował w lidze japońskiej. Duet Aleksiew – Massari dalej odpowiada z przyjęcie zagrywki, a na środku grają doświadczeni byli reprezentanci kraju – Wiktor Josifow, który występował kiedyś w zespole z Radomia oraz Nikołaj Nikołow. Ci gracze czynią z bułgarskiego zespołu ciekawą mieszankę i jak pokazała poprzednia edycja Ligi Mistrzów – Pazardżik potrafi być groźny i wcale nie musi być dostarczycielem punktów.
Nasza prognozowana kolejność:
1. Halkbank Ankara
2. Aluron CMC Warta Zawiercie
3. Berlin Recycling Volleys
4. Hebar Pazardżik
Nasze obawy co do występu zawiercian w Lidze Mistrzów podziela Piotr Złoch, jednak mimo wszystko widzi polski zespół jako zwycięzcę grupy:
– Po losowaniu grupy B, jeszcze przed startem ligi byłem dość pewny tego, że Aluron CMC tę grupę powinien wygrać. Być może nie gładko, ale jednak jest drużyną bardziej kompletną, niż Halkbank, czy Berlin. Początek sezonu nieco zrewidował mój optymizm, bo gra drużyny Winiarskiego mnie zwyczajnie nie przekonuje. Biorąc pod uwagę, że to debiut w Lidze Mistrzów i w graniu środa-sobota, to mam obawy o rezultat zmagań z Halkbankiem, czy też Nimir-bankiem, bo to holenderski atakujący decyduje o obliczu swojej drużyny. Do tego dołóżmy trudne wyjazdy na teren solidnych Berlina i Pażardziku i wcale nie musi być miło i przyjemnie. Mimo to, potencjał w Zawierciu jest duży i nawet z 1 lub 2 porażkami powinni z takiej grupy wyjść, czy z 1., czy z 2. miejsca. 3. miejsce lub niżej będzie rezultatem na miarę wtop Projektu Warszawa. Moja kolejność w grupie:
1. Aluron CMC Warta Zawiercie
2. Halkbank Ankara
3. Berlin Recycling Volleys
4. Hebar Pazardżik
Grupa C
(Lube Civitanova, Tours, Knack Roeselare, Benfica Lizbona)
Zespołu mistrza Włoch nie trzeba nikomu przedstawiać. Pomimo tego, że zarząd postanowił znacznie odmłodzić skład zespołu to i tak zdążył on już pokazać, że będzie groźny. W dobrej formie jest atakujący – Gabi Garcia, w przyjęciu dobrze uzupełnia się tercet Nikołow, Bottolo, Yant. Wszystkim kieruje najlepszy na świecie rozgrywający – Luciano de Cecco. Choć start sezonu dla Lube był wymagający – drużyna zajmuje 3. miejsce w tabeli – to w Superpucharze Włoch pokazali już dobrą siatkówkę. Lube to zdecydowany faworyt grupy C.
Tours to wicemistrz Francji i wicelider tabeli w aktualnym sezonie. Zespół mocno się zmienił – na pozycji atakującego dołączył rekonwalescent – Aboubacar Drame, na przyjęciu trener Fronckowiak ma wyrównany kwartet – Derouillon, Ademar Santana, Palonsky oraz Joao Rafael. Na środku pozostał kapitalny Leandro, a z Czarnych Radom dołączył Michael Parkinson. Całość uzupełnia reprezentacyjny francuski libero – Benjamin Diez. Taki skład powinien zaprowadzić Tours do fazy pucharowej.
Knack Roeselare to mistrz Belgii i lider aktualnych rozgrywek w tym kraju. Skład zespołu nie uległ wielkiej zmianie względem poprzedniego sezonu. Największym transferem jest Pablo Kukartsev – reprezentacyjny argentyński atakujący. Resztę składu w znacznej części stanowią Belgowie, w dużej mierze reprezentanci kraju. Roeselare jest stałym bywalcem w Lidze Mistrzów, ale nie odgrywa w tych rozgrywkach znaczącej roli. Nie inaczej powinno być w tegorocznych rozgrywkach.
Benfica Lizbona w porównaniu do grupowych rywali jest kopciuszkiem. Zespół ze stolicy Portugalii jest mistrzem kraju, ale w tym sezonie zajmuje dopiero 3. miejsce w ligowej tabeli. Głównymi postaciami zespołu są atakujący Hugo Gaspar oraz przyjmujący Pablo Ventura. Polskimi akcentami w tej drużynie są rozgrywający Tiago Violas występujący niegdyś w Jastrzębskim Węglu oraz Peter Wohlfahrstatter – były gracz Effectora Kielce. Benfica nie powinna urwać rywalom wielu punktów.
Nasza kolejność:
1. Lube Civitanova
2. Tours
3. Knack Roeselare
4. Benfica Lizbona
Piotr Złoch ma klarowne zdanie na temat grupy C:
W grupie C układ sił wydaje się dosyć jasny: Lube, a potem długo, długo nic. Samo Lube potrafiło postraszyć mocarną Perugię w finale Superpucharu Włoch, ale też potrafiło dać się postraszyć włoskim rywalom z półki, wydaje się, rywali grupowych w LM, czyli Padwie, czy Monzie. Nie można jednak nie wytypować Lube do 1. miejsca w grupie, bo w składzie ciągle jest ogrom jakości. Ciekawie zapowiada się walka o drugie miejsce – dobrze sezon w swoich ligach rozpoczęli Tours, Benfica i Knack, które oceniam jako zbliżony poziom. Spodziewam się tutaj podziałów punktów i zwycięstw, tym bardziej Lube nie powinno mieć problemów z wygraniem grupy. Moja kolejność w grupie:
1. Lube Civitanova
2. Tours
3. Benfica Lizbona
4. Knack Roeselare
Grupa D
(ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Itas Trentino, Menen, Karlovarsko)
Wiadomym było, że ZAKSA po utracie Kamila Semeniuka będzie mierzyła się z problemami. Początek sezonu jedynie to potwierdza – przegrany Superpuchar oraz dopiero 5. miejsce w ligowej tabeli. Przed kędzierzynianami jeszcze sporo pracy, jednak nie wydaje się, aby mieli oni jakiekolwiek problemy z awansem do fazu pucharowej Champions League.
Trentino to rywal ZAKSY w finałach Ligi Mistrzów w dwóch ostatnich sezonach. Teraz drużyna trenera Lorenzettiego stoi przed szansą na rewanż i wydaje się być faworytem grupy. Jedyną zmianą w podstawowym składzie zespołu jest młody libero Gabriele Laurenzano, który zastąpił Juliana Zengera oraz przesunięcie Mateja Kazijskiego na pozycję atakującego i powrót Daniele Lavii na przyjęcie. Trentino ma jednak znacznie dłuższą ławkę rezerwowych względem poprzedniego sezonu. Polskim akcentem w zespole z Włoch jest Srećko Lisinac – były środkowy PGE Skry Bełchatów.
Zespół z Menen jest wicemistrzem Belgii, ale w obecnym sezonie przegrał wszystkie 4 mecze w lidze wygrywając w nich zaledwie jednego seta. Najważniejszą postacią w zespole jest atakujący Lou Kindt, ale sam nie będzie w stanie wiele zdziałać. Belgijska drużyna nie powinna wygrać żadnego starcia w tej edycji Ligi Mistrzów.
Karlovarsko to mistrz Czech oraz lider tegorocznych rozgrywek. W zespole występuje dwóch Polaków – atakujący Kewin Sasak oraz przyjmujący Łukasz Wiese. Z bardziej znanych postaci w zespole grają również holenderski rozgrywający – Wessel Keemink i estoński przyjmujący Martti Juhkami. Zespół z Karlowych Warów nie będzie zagrożeniem dla zeszłorocznych finalistów Ligi Mistrzów, ale z rywalem z Belgii powinien sobie dwukrotnie poradzić.
Nasza kolejność:
1. Itas Trentino
2. ZAKSA Kędzierzyn Koźle
3. Karlovarsko
4. Menen
Z naszymi prognozami zgadza się Piotr Złoch:
Dwukrotny triumfator Ligi Mistrzów, czyli ZAKSA nawet pomimo osłabień w składzie powinna zagrać tylko dwa mecze, które mogą być dla niej wyzwaniem w grupie. Mowa oczywiście o meczach z Trentino, Z Karlovarskiem i Menen ZAKSA będzie bardzo, bardzo wyraźnym faworytem, szczególnie biorąc pod uwagę, ze Belgowie zaczęli sezon od 4. porażek. A co do starć z Trentino – raczej widzę tutaj podział 4-2 na korzyść włoskiego zespołu. ZAKSA ma potężny blok, ale też sporo problemów z przyjęciem, niemrawe skrzydła i szczególnie na wyjeździe będzie im trudno wywieźć punkty. Moja kolejność w grupie:
1. Itas Trentino
2. ZAKSA Kędzierzyn Koźle
3. Karlovarsko
4. Menen
Grupa E
(Duren, ACH Ljubljana, Ziraat Bankkart Ankara, Sir Safety Perugia)
Niemiecki zespół z Duren w Lidze Mistrzów znalazł się jako 3. drużyna zeszłorocznej Bundesligi. W obecnym sezonie są wiceliderem tabeli w tych rozgrywkach. Najważniejszym graczem zespołu jest chilijski atakujący – Sebastian Gevert. Na przyjęciu występują Tobias Brand, Erik Rohrs, ale swoje szanse dostaje także Marcin Ernastowicz. Mimo wszystko – zespół zza naszej zachodniej granicy nie powinien odegrać większej roli w grupie E.
ACH Ljubljana to mistrz Słowenii oraz lider tegorocznych rozgrywek. O sile zespołu decydują były atakujący zespołu z Warszawy – Nikola Gjorgiew, Alen Sket oraz środkowi – Danijel Koncijla i Nemanja Masulović. Zespół ze Słowenii wydaje się być słabszy od pozostałych zespołów w grupie, ale z Duren powinien sobie poradzić.
Ziraat Bankkart Ankara to mistrz Turcji i wicelider tegorocznych rozgrywek. Z wyjątkiem odejścia Oreola Camejo skład zespołu nie uległ zmianie. Dalej najważniejszą postacią drużyny jest Wouter Ter Maat wsparty Bennim Tuuinstrą i Martinem Atansowem. Przedstawiciel kraju znad Bosforu z łatwością powinien zameldować się w fazie pucharowej Ligi Mistrzów.
Zespołu z Perugii również fanom siatkówki przedstawiać nie trzeba. Lider legavolley, wicemistrz Włoch i świeżo upieczony zdobywca Pucharu Włoch. Za przyjęcie w drużynie odpowiada polski duet – Wilfredo Leon i Kamil Semeniuk wsparta świetnym Ołehiem Płotnickim. Reszta składu również wygląda fantastycznie. Wyjście z pierwszego miejsca to dla podopiecznych Andrei Anastasiego obowiązek.
Nasza kolejność:
1. Sir Safety Perugia
2. Ziraat Bankkart Ankara
3. ACH Ljubljana
4. Duren
Podobnie uważa Piotr Złoch:
Jeżeli o Lube napisałem, że w grupie oni, a potem długo, długo nikt, to co dopiero powiedzieć o dreamteamie z Perugii? Podobnie, jak w przypadku Jastrzębskiego Węgla typuję, że Perugia w grupie meczu nie przegra. Być może rotacje w składzie Anastasiego otworzą Ziraatowi szansę na tie-breaka, bo u Turków harmonijnie rozwijają się Tuuinstra i Atanasow. Pozostałe drużyny? Duren zaatakuje Ligę Mistrzów Marcinem Ernastowiczem i 41-letnim Bjoernem Andrae, a Ljubljana ma w swoim składzie zawodników wyplutych przez Plusligę: Sketa, Gjorgiewa, czy Koka. Ljubljany oczywiście nie wolno skreślać, szczególnie w ich własnej hali, ale jednak stawiam na Perugię, a za ich plecami Ziraat. Moja kolejność:
1. Sir Safety Perugia
2. Ziraat Bankkart Ankara
3. ACH Ljubljana
4. Duren
Zespół Sir Safety Perugii jawi się jako główny faworyt tegorocznej edycji Champions League. W tym sezonie nie zaznał on jeszcze goryczy porażki. Najgroźniejszym zespołem dla Włochów powinien być Jastrzębski Węgiel, który również w tym sezonie meczu jeszcze nie przegrał. Jako trzeciego z faworytów należy wymienić finalistę z dwóch ostatnich edycji – Trentino. Reszta zespołów na papierze wydaje się być słabsza, jednak nie jest wykluczone, że w stawce namieszają jeszcze zespoły ZAKSY, Lube czy Halkbanku, który przy dobrym dniu serwisowym Nimira oraz Ma’a może pokusić się o niespodziankę z każdym.
Piotr Złoch jest zgodny:
– Fani Perugii zastanawiają się pewnie: jeśli nie wygrają Ligi Mistrzów teraz, to kiedy? To nie jest odkrywcza myśl, ale to główny faworyt do zwycięstwa. Oczywiście, formuła fazy pucharowej Ligi Mistrzów jest o tyle specyficzna, że grając dwumecz, szczególnie z rewanżem na wyjeździe łatwiej o niespodziankę, czy przegrany złoty set. Pokazał to też Superpuchar Włoch, gdzie dwa tie-breaki z Trentino i Lube uratowały drużynę Semeniuka i Leona. I właśnie w Trentino i Lube, a także w Jastrzębskim Węglu widzę kontrkandydatów do wygranej. Inne drużyny? Nie sądzę. Chyba żadna z pozostałych drużyn nie byłaby w dwumeczu faworytem zmagań z wyżej wymienionymi. Być może, jeśli sposób na poprawę ataku znajdzie ZAKSA, to razem ze świetną defensywą mogą zamęczyć rywali i zameldować się w top-4. W dalszym szeregu? Zawiercie, może Halkbank. Niestety, a może stety, brak drużyn z kraju agresora, ale też i słabnący liderzy lig niemieckiej, belgijskiej powoduje, że całe rozgrywki stały się jednowymiarowe, a intensywne, jakościowe granie zacznie się dopiero od ćwierćfinału.
CZYTAJ TEŻ >>> Niezdrowa popularność Fornala
Podobają Ci się nasze teksty? Wesprzyj nas na BuyCoffee! To dzięki Wam treści na TheSport.pl nadal mogą być ogólnodostępne. Dziękujemy za regularne odwiedzanie naszego portalu!