Jamajska królowa sprintu

W Eugene nie tylko Paweł Fajdek świętował swój piąty w karierze tytuł mistrza świata. Lekkoatletyczne mistrzostwa świata w Oregonie to również ukoronowanie wielkiej kariery Shelly-Ann Fraser-Pryce. Jak przebiegała kariera słynnej jamajskiej sprinterki, jakie przeszkody pokonała w jej trakcie, gdzie jeszcze będzie się ścigać i skąd jej pasja do kolorowych włosów?

 
Sky is the limit

Osiem medali igrzysk olimpijskich i trzynaście krążków mistrzostw świata – dorobek jamajskiej biegaczki jest absolutnie nie do podważenia. Fraser-Pryce to jedyna kobieta w historii, która aż pięć razy stawała na najwyższym stopniu podium lekkoatletycznych mistrzostw świata i jednocześnie jedna z najbardziej utytułowanych zawodniczek w ich historii. 

Wydaje się, że Jamajka nigdy nie zdawała sobie sprawy z przeszkód, jakie przed nią stoją. Pochodzenie? Wiek? Macierzyństwo? Złoty medal MŚ w Doha w 2019 roku to pierwsze od 24 lat zwycięstwo zawodniczki, która wcześniej została matką. Tytuł mistrzyni świata wywalczony właśnie w Oregonie uczynił ją najstarszą sprinterką, której kiedykolwiek udało się tego dokonać – Fraser-Pryce ma 35 lat. A do tego poprawiła rekord MŚ, który od teraz wynosi 10,67 s.

W 2013 roku w Moskwie Jamajka została pierwszą sportsmenką w historii, która zdominowała rywalizację w biegach na 100 m, 200 m oraz w sztafecie 4 × 100 m podczas jednych mistrzostw świata. Wyczyn ten sprawił, że World Athletics (wówczas jeszcze IAAF) nie miało wątpliwości – Fraser-Pryce została wybrana Sportowcem Roku na świecie.

Warto dodać, że Fraser-Pryce odnotowała więcej sukcesów w rywalizacji w biegu na 100 metrów niż jakikolwiek sprinter w rywalizacji mężczyzn kiedykolwiek.

 
Pocket Rocket

Shelly-Ann Fraser-Pryce zyskała światowy rozgłos po raz pierwszy podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie w 2008 roku, gdzie jako pierwsza karaibska sportsmenka w historii zdobyła złoty medal w biegu na 100 metrów. I nic dziwnego – w końcu trenowała pod okiem trenera, który prowadził także karierę Asafy Powella.

Wcześniej, bo w 2007 roku pojawiła się w Japonii jako członkini jamajskiej sztafety, która wywalczyła srebro na mistrzostwach świata w Osace. Fraser-Pryce nie zdołała się zakwalifikować na imprezę indywidualnie, ale potem była obecna już na niemal wszystkich najważniejszych wydarzeniach lekkoatletycznych. Po Pekinie przyszedł czas na mistrzostwa świata w Berlinie w 2009 roku i dwa złote medale – jeden za bieg na 100 metrów, drugi za wygraną w sztafecie. Przeszczęśliwa Fraser-Pryce nie dowierzała wówczas w swój sukces: – Mistrzyni olimpijska i świata, możecie w to uwierzyć? Ja? – mówiła po wygranej w Niemczech.

W tym momencie na jej karierze pojawiła się jednak plama. Jamajka wpadła na testach antydopingowych – uzyskała pozytywny wynik na obecność oksykodonu. Substancja ta jest traktowana przez agencje antydopingowe jako narkotyk, ale nie kwalifikuje się jej jako środek zwiększający wydolność organizmu. Fraser-Pryce tłumaczyła, że stosowała leki, zawierające oksykodon, aby uśmierzyć ból zęba, które polecił jej własny trener. Ostatecznie biegaczka została zawieszona na pół roku, a jej wyniki z sezonu 2010 zostały anulowane. Patrząc z perspektywy czasu – nic wielkiego się nie stało.

Bo kolejne lata to pasmo sukcesów. Wszystkich medali jamajskiej sprinterki nie sposób zliczyć, ale trzeba wiedzieć, że to trzykrotna mistrzyni i czterokrotna wicemistrzyni olimpijska.

Na początku 2017 roku Fraser-Pryce ogłosiła, że ​​jest w ciąży i z tego powodu nie będzie bronić tytułu podczas londyńskich mistrzostw świata. Sama twierdzi, że jej poród zaczął się w trakcie oglądania finału biegu na 100 metrów. Pomimo spekulacji, że Jamajka przejdzie na emeryturę po urodzeniu dziecka, ta powróciła do treningów już po dziesięciu tygodniach – w maju 2018 roku. W kolejnym roku była znowu mistrzynią świata, czego udało się jej dokonać w Doha.

Na początku 2021 roku Fraser-Pryce powiedziała, że ​​to jej ostatni sezon, a igrzyska olimpijskie w Tokio zakończą jej karierę. Jednak po zdobyciu srebrnego krążka w biegu na 100 m w Tokio i ustanowieniu w nowych rekordów życiowych na 100 i 200 m – jak się okazało – zyskała motywację do dalszych startów.

Mistrzostwa świata w Eugene pokazały, że zdecydowanie było warto. Jamajka nie tylko wygrała rywalizację na 100 metrach, ale zdobyła również srebro w biegu na dwukrotnie większym dystansie.

Co dalej z jej karierą? Po sukcesie w Stanach Zjednoczonych Fraser-Pryce nie zamierza zwalniać tempa. 6 sierpnia wystąpi na Silesia Memoriale Kamili Skolimowskiej, czyli historycznym, pierwszym w Polsce mityngu Diamentowej Ligi.

Na koniec rzecz, z której zdecydowanie słynie jamajska sprinterka – jej fryzura. Jak sama przyznaje, na imprezę w Eugene zapakowała do torby 10 różnych peruk. Na bieżni widzieliśmy zaledwie trzy z nich (w tym jedną w barwach Jamajki), a przez lata prawdopodobnie kilkadziesiąt. Dlaczego? Fraser-Pryce po prostu je uwielbia, nawet jeśli czasami przeszkadzają jej podczas biegania (jak w pierwszym sprincie w Eugene). Przygotowują je dla niej najlepsi styliści lub… ona sama. W 2013 roku uruchomiła swój własny salon fryzjerski o nazwie Chic Hair Ja.

Fot. Facebook Fraser-Pryce

Filip Skalski

Udostępnij

Translate »