Skandalista w drodze do finału Wimbledonu

Cały na biało, ale za to w butach o barwie strażackiej czerwieni. Nick Kyrgios wparował na kort centralny Wimbledonu, ostentacyjnie łamiąc turniejową tradycję dotyczącą dress code’u. To, że gest Kyrgiosa był celowy, jest jasne, ale w morzu jego skandalicznych zachowań to nic szczególnego. Australijczyk, który właśnie pnie się na szczyt wimbledonowej drabinki, uwielbia łamać konwenanse.

Skandalista na Wimbledonie

Wimbledon to turniej szczególny, który wiąże się z długą listą specyficznych reguł, odwołujących się do jego bogatej tradycji. Jedna z zasad, mająca swoje źródło jeszcze w XIX wieku, mówi o tym, że wszyscy zawodnicy podczas turnieju muszą być ubrani całkowicie na biało. Na ogół tenisiści ten zwyczaj respektują, choć co jakiś czas zdarzają się wyjątki. Ostatnim z takich wyjątków – bez większego zaskoczenia – jest Nick Kyrgios. Australijczyk o grecko-malezyjskich korzeniach słynie z kontrowersyjnego zachowania i na mecz z Amerykaninem, Brandonem Nakashimą przyszedł co prawda w białych ubraniach, ale na nogi założył jaskrawoczerwone „Jordany”.

Kyrgios zdecydował się jedynie nagiąć regulamin i przetestować cierpliwość sędziów, ponieważ zanim przystąpił do gry, ostatecznie zmienił obuwie na białe. Po wygranym meczu ponownie zmienił buty, a do kompletu przyodział czerwoną czapeczkę.

Embed from Getty Images

– Robię to, co chcę – odparł Australijczyk na pytanie o powód ubrania czerwonych butów. Mógł to być także przytyk w stronę organizatorów, którzy ukarali Australijczyka podczas turnieju już przecież dwukrotnie.

Kyrgios (póki co) zubożał podczas pobytu w Wielkiej Brytanii już o 14 tysięcy dolarów. Przyczyną było splunięcie w stronę jednego z kibiców po wygranej w pierwszej rundzie, a następnie przeklinanie, kłótnie z sędzią i domaganie się dyskwalifikacji przeciwnika w trakcie elektryzującego starcia z Stefanosem Tsitsipasem. Podczas pierwszego meczu Australijczyk wykrzyczał w stronę sędziny liniowej, że jest „najgorsza na świecie”, a po tym jak ta zgłosiła ten fakt arbitrowi głównemu, Kyrgios dodatkowo mianował ją „kapusiem”.

– Sprowadził tenis do najniższego poziomu, jaki kiedykolwiek widziałem, jeśli chodzi o grę, oszustwa, manipulację, nadużycia czy agresję wobec sędziów – skomentował zachowanie Australijczyka jego utytułowany rodak, zwycięzca Wimbledonu w 1987 – Pat Cash.

Co na sumieniu ma Kyrgios?

O tym, że Nick Kyrgios to postać wyjątkowo barwna, nie trzeba nikogo przekonywać – można co najwyżej przypomnieć niektóre z kontrowersyjnych sytuacji, w których brał udział albo podliczyć kary finansowe, na jakie naraził się swoim zachowaniem. Właściwie to nie trzeba tego nawet liczyć, ponieważ Kyrgios sam zdążył się tym pochwalić – miesiąc temu w rozmowie z Independent oszacował, że w trakcie całej kariery stracił przez kary około pół miliona dolarów.

– Nick nie ma równowagi emocjonalnej, reaguje impulsywnie na normalne sytuacje, a poprzez komentarze i postawy rodzi niepotrzebne konflikty – mówi psycholog sportowy Pablo Pecora, współpracujący m.in. z Gastonem Gaudio czy Fabio Fogninim, cytowany przez Tenisklub.pl.

Po porażce w 2019 roku z Rogerem Federerem, Kyrgios stwierdził, że przegrał, ponieważ jego uwagę rozproszyła „gorąca laska” na trybunach. – Straciłem koncentrację, zobaczyłem naprawdę gorącą laskę w tłumie. Mógłbym ją poślubić – tłumaczył swoją przegraną Kyrgios.

W tym samym roku na Italian Open wściekły Australijczyk podczas meczu z Casperem Ruudem cisnął swoją rakietą o ziemię, kopnął butelkę z wodą, a następnie rzucił krzesełkiem o kort. Nikogo nie zdziwiło, że został zdyskwalifikowany z turnieju i ukarany grzywną 25 tysięcy dolarów.

 

Innym razem podczas turnieju w Waszyngtonie w przypływie złości cisnął z całej siły butelką w stołek sędziowski. Po tym jak arbiter zwrócił mu uwagę, uświadamiając, że niemal zrzucił jego komputer, Kyrgios z rozbrajającym przekonaniem tłumaczył, że „butelka wyślizgnęła mu się z rąk”.

 

Rzuty butelką to standard. Kyrgios prawdopodobnie przestał już również liczyć ilość rakiet, które regularnie niszczy na różne sposoby.

 

27-letni Australijczyk potrafi również atakować rywali poza kortem. Rafaela Nadala nazwał „irytującym”, Fernando Verdasco „najbardziej aroganckim człowiekiem w historii”, a o Novaku Djokovicu powiedział, że „ma chorą obsesję na punkcie chęci bycia lubianym”. Innym razem podczas meczu ze Stanem Wawrinką, Kyorgis wykrzyczał w stronę przeciwnika zdanie „mój kumpel Kokkinakis stukał twoją dziewczynę. Przepraszam, że ci to mówię, stary”.

I można tak niemal bez końca. Swego czasu o sędzinie w podeszłym wieku powiedział, że „ma 90 lat i pewnie nawet nie widzi piłki”, rzucił rakietą w stronę chłopca podającego piłki czy imprezował, pijąc alkohol przed najważniejszymi meczami. Został także zdyskwalifikowany na cztery miesiące, ale jedynie w zawieszeniu. Powód? Obrażanie sędziego, niszczenie rakiet i rzucanie butami w trybuny podczas turnieju w Cincinatti.

Nie taki Kyrgios straszny

To, że Kyrgios jest jaki jest, każdy wie. Nie oznacza to jednak, że „nieczułym furiatem” jest całodobowo – stać go również na wzięcie odpowiedzialności za swoje czyny czy bezinteresowną pomoc.

Podczas tegorocznego Australian Open Kyrgios w przypływie złości celowo odbił piłkę w stronę trybun, trafiając nią małego chłopca. Gdy Australijczyk zorientował się, co się stało, złapał się za głowę i podniósł rękę w geście przeprosin. Następnie podbiegł w stronę trybun i podarował chłopcu jedną ze swoich rakiet.

 

To nie jedyny przejaw empatii w wykonaniu 27-letniego Australijczyka. W zeszłym roku Kyrgios przyznał, że ma problemy z depresją, a kilka miesięcy później oznajmił, że sam chciałby pomagać osobom zmagającym się z problemami psychicznymi.

– Wiem, jak to jest, gdy wydaje ci się, że nikt nie rozumie tego, co dzieje się w twojej głowie. Dlatego teraz mówię ci, że wszystko będzie dobrze. Ciesz się pięknym życiem, które masz przed sobą i rób to, co cię uszczęśliwia. […] Skontaktuj się ze mną, jeśli czujesz się zagubiony lub nie masz się do kogo udać. Jestem tu dla ciebie – napisał na swoim Instagramie.

Innym razem podczas pandemii koronawirusa ogłosił, że z wielką chęcią pomoże osobom mającym problem z pieniędzmi, finansując im posiłki.

– Jeśli ktokolwiek z was nie pracuje i nie zarabia, a kończy mu się jedzenie… proszę, nie idź spać z pustym żołądkiem. Nie bój się ani nie wstydź, aby napisać do mnie prywatną wiadomość. Będę bardzo szczęśliwy, jeśli będę mógł się podzielić tym, co mam. Choćby to miała być paczka makaronu, bochenek chleba czy mleko. Zostawię to pod twoimi drzwiami i nie będę zadawał żadnych pytań – powiedział tenisista.

Jeszcze innym razem zaangażował się w zbiórkę pieniędzy na rzecz walki z pożarami, jakie nawiedziły Australię. Sam zaproponował krajowej federacji, by ta zorganizowała serię turniejów charytatywnych. Kyrgios zapowiedział, że za każdego asa serwisowego zdobytego podczas ich trwania, przeznaczy 200 dolarów na rzecz społeczności, które ucierpiały w związku z pożarami.

Dodatkowo warto dodać, że ATP wszystkie pieniądze zebrane z kar od tenisistów przeznacza na cele charytatywne… może Kyrgios po prostu ma system?

Fot. Wiki Commons

Filip Skalski

Udostępnij

Translate »