Sportowa Europa zbojkotuje Rosję i Gazprom?

Trwa inwazja rosyjskich wojsk na terytorium Ukrainy. Tymczasem europejski sport od lat zalewają miliardy dolarów pompowane przez rosyjski koncern państwowy – Gazprom. Czy ofensywa militarna na Ukrainie doprowadzi do bojkotu najważniejszej rosyjskiej marki? Sytuacja jest dynamiczna, a podmioty współpracujące z rosyjskim gigantem – takie jak UEFA – przyjmują na siebie lawinę krytyki i apeli o zerwanie tej współpracy. Jak z kolei już zapowiedziało Schalke 04, logotyp rosyjskiego giganta zniknie z koszulek klubu.

Dlaczego Rosja inwestuje w sport?

Rozegranie tegorocznego finału Ligi Mistrzów zaplanowano na 29 maja w Sankt Petersburgu na Gazprom Arenie. To tylko jeden z elementów sportowej promocji Rosji i rosyjskiego potentata energetycznego – Gazpromu. Liga Mistrzów, igrzyska olimpijskie, piłkarskie mistrzostwa świata, Euro 2020, Schalke 04, Crvena Zvezda czy Chelsea Londyn – ciężko zliczyć wszystkie inicjatywy sportowe, które w ostatnich latach wsparli Rosjanie. 

Dlaczego Rosjanom tak zależy na sponsoringu sportowym w Europie i ekspozycji swojej sztandarowej marki? Czy rzeczywiście tak bardzo kochają piłkę nożną? Zdecydowanie nie – jak podkreślają eksperci, chodzi o ocieplenie własnego wizerunku w kontekście takich działań jak budowa gazociągu Nord Stream 2 czy działania militarne na Ukrainie.

Doskonale zdają sobie z tego sprawę również sami Rosjanie – Zacieśnianie współpracy z władzami europejskiej piłki miało pokazać, że jesteśmy normalnym, fajnym krajem. [..] Gazprom robi to w porozumieniu z Władimirem Putinem, tym bardziej że chodzi o spore kwoty – mówił Jewgenij Gontmacher, profesor Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Moskwie, cytowany przez Sport.pl. – Pogwałcamy wartości ważne dla Zachodu, ale staramy się przy tym dobrze wyglądać – dodał.

Reakcje świata sportu

Choć na dotychczasowe działania Rosji „przymykano oko”, a ekspozycja loga Gazpromu podczas sportowych wydarzeń odbywała się bez przeszkód, otwarta inwazja na Ukrainę sprawiła, że logotyp rosyjskiego giganta w reklamach Ligi Mistrzów czy na koszulkach piłkarzy Schalke przestał być dłużej akceptowalny dla opinii publicznej. W stronę m.in. UEFA posypały się apele o zerwanie współpracy z rosyjskim koncernem, w tym również o odebranie Gazprom Arenie finału Ligi Mistrzów.

– Wzywamy do zwołania nadzwyczajnego Komitetu Wykonawczego i końca współpracy z Gazpromem jako sponsorem piłkarskiej federacji oraz rozważenia sankcji wobec osób związanych z łamaniem międzynarodowego prawa – zaapelowała grupa europosłów, wśród których znalazł się m.in. były piłkarz – Tomasz Frankowski.

 

Co na to UEFA? Na początku nie chciała o tym słyszeć. – Stale i uważnie monitorujemy sytuację. Na chwilę obecną nie ma planów zmiany miejsca rozegrania finału – przedstawiła swoje stanowisko europejska centrala piłki nożnej. Wcześniej na Twitterze UEFA życzyła wszystkim „wesołego czwartku”, by po godzinie usunąć wpis. W kontekście rosyjskiej inwazji na Ukrainie ten dzień nie mógł być w żaden sposób „wesoły”. Przypomnijmy, że Gazprom wspiera europejską federację piłkarską kwotą 400 milionów euro rocznie – a mowa tutaj jedynie o sponsoringu Ligi Mistrzów.

 

Temat przeniesienia finału Champions League nie ucichł. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Associated Press, UEFA podejmie ostateczną decyzję o miejscu rozegraniu najważniejszego spotkania Ligi Mistrzów w piątek. Nieoficjalnie mówi się, że zostanie ono przeniesione do Londynu.

 

Krytyka zaczęła dotykać także sponsorowane od lat przez Gazprom Schalke 04. W niemiecki klub uderzyła redakcja Bilda, zapowiadając, że będzie zasłaniać logo rosyjskiej marki na wszelkich materiałach związanych z Schalke napisem „Wolność dla Ukrainy”. Bild domaga się również usunięcia loga Gazpromu z transmisji meczów Ligi Mistrzów.

 

Na reakcję samego Schalke również nie trzeba było długo czekać. Niedługo później niemiecka drużyna ogłosiła, że w związku z sytuacją międzynarodową logo Gazpromu zniknie z klubowych koszulek.

 

Presja zaczęła działać. – Dyktatorzy wykorzystują sport jako piękne tło dla brudnych poczynań – nie tylko w czasie igrzysk olimpijskich w Pekinie. Gdy Putin najeżdża sąsiednie państwo i odmawia mu prawa do istnienia, wszelkie granice zostają przekroczone! Piłka nożna nie może pozostać niewzruszona, gdy Putin prowadzi wojnę – podsumowała redakcja Bilda.

W tle ważą się również losy rozegrania meczu barażowego Rosja – Polska w ramach eliminacji do mistrzostw świata, który ma odbyć się w Moskwie 24 marca, o czym przeczytać możecie TUTAJ.

Filip Skalski

Udostępnij

Translate »