To koniec! Polsce ucieka tenisowy pierwszy świat

Nie wystarczą tenisiści z czołowej dziesiątki, nie wystarczy najlepsza zawodniczka świata, nie wystarczą duże budżety oraz nie wystarczy gotowa infrastruktura. BNP Paribas Warsaw Open nie odbędzie się w 2024 roku. Po trzech edycjach turniej znany też pod nazwą „Poland Open” przejdzie do historii. Jak mówią ludzie ze środowiska – przez fatalną organizację. Tak właśnie ucieka nam świat tej dyscypliny.

To koniec turnieju WTA w Warszawie

13 listopada na oficjalnej stronie WTA opublikowano kalendarz na sezon 2024. Nie znalazło się w nim miejsca dla zawodów tenisowych w Warszawie. To sugeruje, że kolejna edycja turnieju na kortach Legii po prostu się nie odbędzie. Organizatorzy potwierdzili tę informację poprzez oficjalne oświadczenie.

Po trzeciej edycji turnieju BNP Paribas Warsaw Open w 2023 roku zdecydowano o zakończeniu obecności tego wydarzenia w Polsce. Decyzja ta została podjęta na podstawie szczegółowej analizy aspektów sportowych, infrastrukturalnych i biznesowych związanych z przedsięwzięciem. Dodatkowo uwzględniono kalendarz tenisowy na przyszłe dwa lata, w okresie obowiązywania licencji.

„Jesteśmy dumni z trzech edycji tego turnieju w Polsce, zwłaszcza z ostatniej, gdzie zwyciężyła Iga Świątek. Mamy nadzieję, że jej popularność przyczyniła się do zwiększenia zainteresowania tenisem na najwyższym światowym poziomie wśród Polaków, co już obserwujemy. Tomasz Świątek, dotychczasowy współorganizator turnieju, wyraził swoją dumę z możliwości zainicjowania tego przedsięwzięcia” – czytamy w oświadczeniu organizatorów.

Dlaczego odpuszczono duży turniej WTA w Polsce?

Turniej BNP Paribas Open 250 nie należał do szczególnie prestiżowych. Zwłaszcza że w hierarchii był pod wszystkimi zawodami rangi 1000 i 500. Poza punktami do rankingu, które są do zdobycia za zwycięstwo, różni się też pulą nagród. Przykładowo, turniej Miami rangi 1000 płaci zwyciężczyni nawet milion dolarów. To bezkonkurencyjna kwota dla organizatorów Warsaw Open, którzy dla najlepszej tego tygodnia tenisistki przeznacza niecałe 35 tys. dolarów.

To jedna z barier nie do przeskoczenia, a druga? Kalendarz. W tenisowym światku bowiem im krótszą tradycję ma dany turniej, tym trudniej utrzymać go w terminarzu całego sezonu. Najatrakcyjniejsze daty są najczęściej zajęte przez zawody Masters rangi 1000. „Pięćsetki” nie muszą mieć stałych terminów, ale ich organizatorzy mogą być niemal pewni umieszczenia w kalendarzu na kolejny sezon. Inni rywalizują z wieloma zmiennymi.

Tak było w przypadku Warszawy, która „odbywała się” w lipcu. Impreza nie dojdzie więc do skutku w 2024 roku z powodu… igrzysk olimpijskich w Paryżu. Sprawiały one, że BNP Paribas Warsaw Open musiałby szukać nowego terminu, co wcale nie jest łatwe.

Z poszukiwaniem terminu borykali się m.in. organizatorzy turnieju w Ostrawie, który był bez wątpienia jednym z najbardziej prestiżowych wydarzeń rangi WTA 500, dostępnych niemalże tuż przy granicy naszego kraju. Ostrawa znajduje się zaledwie kilkanaście kilometrów od naszej granicy, co sprawiało, że tysiące polskich fanów, podobnie jak w przypadku skoków narciarskich do Harrachova, regularnie podróżowało w ostatnich latach, aby wspierać najlepszą polską tenisistkę. W poprzednim sezonie Iga przegrała tam w finale z Barborą Krejcikovą.

Rozgrywane jesienią zawody wypadły z kalendarza z powodu powrotu tenisowego touru do Azji, gdzie chwilowo zawieszano go z powodu pandemii. W tym roku oglądaliśmy serię zmagań w Pekinie (WTA 1000) i Tokio oraz Zhengzhou (500). Kobiecej organizacji tenisowej wydawało się to bardziej opłacalne przedsięwzięcie.

  
Na Warszawę było multum skarg!

Jak podaje portal Sportowy24, decyzja WTA była podyktowana m.in. wieloma skargami na temat organizacji turnieju w Warszawie.

– Jestem zaskoczony, że stało się to dopiero teraz, bo powinno już rok temu. Chyba nie wszyscy wiedzą jak wiele skarg wpłynęło do WTA na organizację turnieju w stolicy Polski, zwłaszcza po turnieju w 2022 roku na kortach ziemnych. Było mnóstwo protestów. Dotyczyły nawierzchni, ale też hotelu oraz dziesiątek różnych spraw organizacyjnych. To był cud, że turniej w Warszawie odbył się w tym roku, ale być może komuś w WTA to odpowiadało ze względów kalendarzowych – mówił w rozmowie Karol Stopa, tenisowy ekspert i komentator.

Stopa zauważył też niepokojący trend w kobiecym tenisie. W kalendarzu porzuca się Europę środkowo-wschodnią na rzecz innych, egzotycznych krajów. Ostrawa i Warszawa wypadły z obiegu. Czesi nawet podwójnie, bo przegrali organizację WTA Finals. Te finalnie odbyły się w Cancun, a dlaczego były totalną porażką, dowiecie się TUTAJ.

– Bardzo mi się to nie podoba, bo w tej części świata jest dużo bardzo dobrych tenisistek. Chyba nie tak powinno to wyglądać – podsumował Stopa.

WTA rzadko zagląda do Polski

Historia turniejów WTA sięga zaledwie 1995 roku. Złote lata organizacji zawodów tenisowych w Polsce przypada na pierwszą dekadę XXI wieku i występy Agnieszki oraz Uli Radwańskich. Dopiero za sprawą sukcesów Igi Świątek udało się ponownie zainteresować federację tenisa. „Pary” starczyło na trzy edycje – w latach 2021-23.

FOT: BNP Paribas Warsaw Open / X

Udostępnij

Translate »