Trzęsienie ziemi w Formule 1. Hamilton w Ferrari?!

„O co chodzi” mógł pomyśleć sobie kibic śledzący Formułę 1 tuż po zalogowaniu się na Twittera bądź Facebooka w południe 1 lutego. Wyścigowe środowisko obiegła niepotwierdzona na razie informacja o najbardziej szokującym transferze w F1 w XXI wieku. Lewis Hamilton wraz z końcem 2024 roku miałby odejść z Mercedesa i zasilić Scuderię Ferrari. Część mediów, między innymi Sky Sports, podało to już jako fakt dokonany.

Skonfundowanie i szok to słowa, które najlepiej określają nastrój środowiska Formuły 1 po wypłynięciu pogłosek o zmianie barw przez Lewisa Hamiltona. Gdy w środowy wieczór Will Buxton dodawał tweeta o „wielkiej rzeczy” prawdopodobnie nikt nie myślał o tym, że może chodzić o transfer siedmiokrotnego mistrza świata. Tymczasem kilkanaście godzin później włoskie i brytyjskie media zgodnie donoszą, że Lewis Hamilton nie wypełni obowiązującego jeszcze dwa lata kontraktu z Mercedesem i po sezonie 2024 dołączy do stajni z Maranello. Sky Sports podała tę informację jako breaking news, zupełnie jak fakt dokonany. Freelancer i dziennikarz Chris Medland twierdzi, że pomimo braku oficjalnego potwierdzenia, włoska ekipa osiągnęła porozumienie z Hamiltonem.

Pogłoski o transferze Hamiltona do Ferrari pojawiały się co jakiś czas od wielu lat, ale zwykle można było patrzeć na nie z lekkim przymrużeniem oka i uśmiechem. Nigdy w historii Brytyjczyk nie był tak blisko Maranello. BBC podaje, że o 15:00 (1 lutego) szef Mercedesa, Toto Wolff, ma spotkać się w trybie nagłym w fabryce w Brackley ze wszystkimi pracownikami. Wygląda na to, że to się dzieje.

Powtórka z rozrywki

Przejście Lewisa Hamiltona do Ferrari byłoby bez wątpienia najbardziej szokującym ruchem kierowcy i zespołu w XXI wieku, a także jednym z najbardziej zaskakujących transferów wyścigowych w historii. Nie byłaby to jednak pierwsza zmiana barw utytułowanego zawodnika, który dekadę temu zmienił McLarena na Mercedesa. Wówczas również zaskoczył środowisko. Co ciekawe, wśród okoliczności obu transferów można znaleźć kilka innych ciekawych analogii.

Uwagę na Twitterze zwrócił na to Mikołaj Sokół. – To będzie ostatni sezon przed dużymi zmianami regulaminowymi – tak jak w 2013, kiedy przeszedł z McLarena do Mercedesa, zaskakując decyzją cały świat F1 – napisał komentator stacji Viaplay i najbardziej ceniony polski ekspert. W 2026 roku bolidy Formuły 1 będą musiały spełniać nowe wymogi techniczne, co ma z założenia wywołać roszady, jeśli chodzi o układ sił. Po dołączeniu do Mercedesa dekadę temu Hamilton wspólnie z niemiecką ekipą zdominował Formułę 1 na kolejne 7 sezonów, zdobywając 6 tytułów MŚ.

Aspekt wizerunkowy

Lewis Hamilton to nie tylko jeden z najlepszych kierowców w historii, ale również jeden z najsłynniejszych sportowców XXI wieku i niesamowita wartość marketingowa dla zespołu. Ferrari tego drugiego nie potrzebuje tak pilnie, ale jak wody łaknie umiejętności i doświadczenia kierowcy, który o wygrywaniu wie wszystko. Dla włoskiej stajni pozyskanie Brytyjczyka to zwycięstwo przede wszystkim sportowe i szansa na dobre wejście w erę nowych regulacji technicznych.

Przejście siedmiokrotnego mistrza świata do Ferrari byłoby, a może raczej będzie, wydarzeniem epokowym, ale ciekawić będzie z pewnością reakcja kibiców. W okresie rywalizacji Ferrari i Mercedesa w latach 2017-2018 Hamilton mocno podpadł tifosi, sympatyków Scuderii. Kontrowersyjne zachowania i oryginalny sposób bycia Brytyjczyka bywał wyśmiewany, podobnie jak częste narzekanie na niektóre decyzje zespołu czy dyrekcji wyścigów. Pojawia się pytanie – co w kibicach Ferrari będzie silniejsze: niechęć do Lewisa Hamiltona czy wiara w to, że jeden z dwóch najbardziej utytułowanych kierowców F1 w historii nawiąże do sukcesów tego drugiego, Michaela Schumachera oraz zdejmie z zespołu łatkę niezaradnego i przywróci mu dawny blask. Ferrari na mistrzostwo świata kierowców czeka od 2007 roku i tytułu Kimiego Raikkonena.

fot. instagram.com/lewishamilton

Udostępnij

Translate »