Verstappen rozbija bank. Co z limitem wynagrodzeń?

Max Verstappen podpisał rekordowy kontrakt z Red Bullem, dzięki któremu będzie zarabiał 50 milionów euro za sezon. Co ciekawe, nadal mówi się wprowadzeniu do Formuły 1 limitu wynagrodzeń, a pomysł ten forsował nawet członek teamu Red Bull – Helmut Marko. Czy lukratywny kontrakt mistrza świata stanowi sprytny ruch na wypadek wejścia w życie nowych przepisów finansowych?

Rekordowy kontrakt

Holender ma za sobą niesamowity sezon 2021. Oprócz oczywistego faktu, że został mistrzem świata i zdetronizował Lewisa Hamiltona, Verstappen m.in. ustanowił także rekord wszech czasów pod względem liczby zdobytych miejsc na podium w jednym sezonie, kończąc w pierwszej trójce aż 18 wyścigów. Jego zasługi wobec stajni Red Bulla są niekwestionowane.

Nic dziwnego, że zatrzymanie Verstappena na długie lata było priorytetem dla teamu z siedzibą w Milton Keynes. Nowy kontrakt Holendra będzie obowiązywał aż do 2028 roku, a sezonowa kwota, na jaką opiewa – 50 milionów euro jest czymś dotąd niespotykanym w F1.

Dzięki sukcesom Verstappena zdecydowanie wzrosła atrakcyjność Red Bulla wobec potencjalnych sponsorów. Skutkiem tej atrakcyjności jest umowa sponsorska z marką Oracle, warta aż 500 milionów dolarów oraz umowa z Bibit – platformą wymiany kryptowalut, opiewająca na kolejne 150 milionów dolarów.

– Bardzo odpowiada mi bycie członkiem zespołu Oracle Red Bull Racing, dlatego decyzja o pozostaniu w nim aż do 2028 roku nie była trudna. Kocham ten team, a ostatni sezon był po prostu niesamowity. Naszym celem od chwili, gdy spotkaliśmy się w 2016 roku, było zdobycie mistrzostwa i w końcu udało nam się to osiągnąć. Teraz trzeba jak najdłużej utrzymać pozycję numer jeden – skomentował sam Verstappen.

 

Nowym kontraktem Max Verstappen dosłownie rozbił bank. Dotąd najlepiej opłacanym kierowcą F1 był Lewis Hamilton, który za sezon 2022 zainkasuje 40 milionów dolarów z podstawowego kontraktu  – a to znacznie mniej niż kwota, którą otrzyma Holender. 

Dysproporcje w zarobkach kierowców F1 są ogromne. Według wyliczeń serwisu racingnews365.com (opublikowanych zanim Verstappen podpisał nowy kontrakt) zarobkami powyżej 10 milionów dolarów rocznie może pochwalić się jedynie sześciu kierowców. Natomiast wartości umów zdecydowanej większości stawki nie przekraczają 5 milionów dolarów. Należy podkreślić, że kwoty te nie obejmują premii za osiągnięcia na torze ani wpływów z prywatnych kontraktów sponsorskich.

 

Limit wynagrodzeń

W F1 od sezonu 2021 mamy do czynienia z limitem budżetowym, który wynosi obecnie 140 milionów dolarów i jest zmniejszany z każdym kolejnym rokiem. Nie wliczają się do niego jednak zarobki kierowców. Kontrakty opiewające na sumy kilkudziesięciu milionów dolarów za sezon przypominają natomiast o pomyśle wprowadzenia do Formuły 1 limitu wynagrodzeń, a wiadomo, że władze F1 nad takim projektem pracują. Kwestię te jeszcze w zeszłym roku podnosił Helmut Marko – doradca zespołu, w którego barwach jeździ Max Verstappen, nawiązując wówczas do zarobków kierowcy Mercedesa.

Hamilton jest zbyt drogi dla Formuły 1. Uważam, że zarobki całej stawki powinny być uwzględnione w limitach kosztów – stwierdził Marko w rozmowie z RTL.

 

Tę opinię podzielił także Zak Brown – dyrektor generalny McLarena: „Myślę, że wszyscy szefowie zespołów są za stworzeniem limitu wynagrodzeń. Nie jest to wcale jakaś odległa wizja, ponieważ ten temat jest obecny w dyskusjach i niewykluczone, że wejdzie w życie w ciągu najbliższych lat”.

Szef Mercedesa, Toto Wolff również forsował ten pomysł, twierdząc, że w interesie całej dyscypliny jest opracowanie planu redukcji kosztów, aby uniknąć konfliktu pensji najlepszych kierowców ze zmniejszaniem budżetu zespołów w perspektywie kolejnych lat. Jego zdaniem ​​limit wynagrodzeń powinien być wprowadzany stopniowo od 2024 roku.

Kontrakt Maxa Verstappena to nie tylko najdroższy, ale również najdłuższy kontrakt w historii F1. Wydaje się, że tak długa umowa z Red Bullem może stanowić zabezpieczenie przed ewentualnym wprowadzeniem limitu wynagrodzeń w najbliższych latach. W takim układzie byłoby to bardzo sprytne posunięcie ze strony Red Bulla.

Dzięki nowemu kontraktowi zespół z Milton Keynes nie musi się martwić o konsekwencje wprowadzenia limitu, ponieważ umowa z Verstappenem została wynegocjowana wcześniej. Zespół zapewnił sobie obecność najlepszego kierowcy w stawce na najbliższe lata i skupi się teraz, aby wspólnie z nim osiągać kolejne sukcesy. Natomiast w przypadku gdy limit płac zostanie wprowadzony w ciągu najbliższych sześciu lat, kontrakt Verstappena nie będzie już podlegał negocjacjom.

Fot. Twitter

CZYTAJ TEŻ >>> Formuła 1: Sezon pod znakiem rewolucji

Filip Skalski

Udostępnij

Translate »