W Katarze nie ma żadnego sportwashingu

„The Guardian” epokowo ogłosił 2022 „rokiem sportwashingu”, nadając kluczowego ciężaru gatunkowego tej frazie. A prognoza była w punkt – najpierw darliśmy szaty w obliczu Pekinu, potem przypomniała o sobie Rosja, a dziś… no właśnie, co jest dziś? Bo w Katarze z całą pewnością dzieje się „sport”, ale jakby zupełnie ominięto człon „washing”. Niech bowiem pierwszy rzuci kamieniem (choć i to, o ironio, niezbyt dziś fortunne powiedzenie) kto postrzega dziś Katar lepiej niż dekadę temu.

W dniu otwarcia mistrzostw, na łamach „The Economist” ukazał się tekst zupełnie odstający od mainstreamowej narracji. „W obronie Kataru” – tak nazwali swoją niezbyt długą (o proporcjonalnej wartości merytorycznej) kolumnę.

Aby w swoim tekście nie poświęcać nazbyt dużo przestrzeni cudzemu, załączam go poniżej. Wyciągnę jednak przed nawias jeden kluczowy fragment:

„Jeżeli FIFA nie planuje rotować mundialem pomiędzy Finlandią, Norwegią i Szwecją, nie zawsze będzie rozgrywany w nieskazitelnym miejscu. Idea przekazania mundialu całemu światu zawsze będzie dobra”.

Nie chciałbym w tym miejscu kwestionować podłoża moralnego dziennikarza „The Economist”, stojącego za powyższym tekstem. Należy jednak wsadzić ten tekst w, skądinąd nadzwyczaj nieliczną, kategorię prób malowania po katarskim turnieju białą farbą.

CZYTAJ TEŻ >>> Irańscy piłkarze protestują w Katarze

Katar? Najgorszy jest z gorączką

Podjąłem próbę cofnięcia się do 2010 roku w polskich mediach, by zobaczyć ówczesne reakcje na wybór gospodarza dzisiejszego mundialu. Niezbyt głośne przebąkiwania słowa „kontrowersja” przeplatały się wówczas z (nadzwyczaj pozytywnymi) wspomnieniami sportowców, którzy rywalizowali na Bliskim Wschodzie.

To czasy tak absurdalnie dalekie, że na WP można było trafić na tekst opowiadający o tym, że „skośnoocy wynalazcy” będą chcieli w 2022 transmitować mistrzostwa używając hologramy. A na Twitterze? Poza narzekającymi na niesprawiedliwość przeziębienia, głucho.

Świat po prostu nie miał pojęcia co na ten temat myśleć. Słowo „Katar” nie budziło jakichkolwiek, pozachorobowych, skojarzeń. Mówiąc wprost – tu nie było nawet czego prać.

Dziś każdy zjadacz chleba jest w stanie przywołać choć jedno rażąco niepoprawne prawo obowiązujące u gospodarza mundialu. Każdy wybiera coś dla siebie – jedni cytują wszelkie bulwersujące wieści dotyczące osób homoseksualnych, drudzy burzą się na prohibicję, a jeszcze inni bez opamiętania (i, co warto podkreślić, również bez weryfikacji) wciskają gdzie się da liczbę 65 tysięcy.

Ludzie zwyczajnie znienawidzili kraj, który był im dotąd skrajnie obojętny. I co w tym kontekście kluczowe – sam Katar, może poza swoim ambasadorem-klaunem Giannim Infantino, nawet nie wydaje się starać cokolwiek uprać.

Alkoholu zakazano dzień przed mistrzostwami. Warunki dla kibiców są fatalne, ale jawne. Burze wokół jakichkolwiek niestandardowych zestawień kolorystycznych osiągają taki poziom groteski, że każdą nową informację o zakazie opasek czy napisów trzeba weryfikować 3-krotnie, bo aż nie brzmi na prawdziwą.

Trzeba sobie powiedzieć wprost – w Katarze nie ma żadnego sportwashingu. To, co obserwujemy w Katarze, to odpowiednik sytuacji, w której najbogatszy człowiek w mieście zorganizowałby sobie koncert na żywo swojej ulubionej kapeli w własnym salonie. Bo może.

Katar napluł światu w twarz i przykrył splunięcie banknotem. Ten mundial jest pokazem sił, naprężeniem muskułów, które… wychodzi im doskonale. Tą imprezą pokazali bowiem, że nie ma w naszej zachodniej bańce jednej takiej wartości, z którą nie można by pójść na kompromis za odpowiednią stawkę.

I jeżeli ktokolwiek po ostatnim gwizdku będzie potrzebował coś „uprać”, z całą pewnością nie będą to gospodarze. Bo to nie oni mają się czego wstydzić.

CZYTAJ TEŻ >>> Irańscy piłkarze protestują w Katarze

https://superbet.pl/rejestracja?bonus=THESPORT

Fot. Twitter

_______

Podobają Ci się nasze teksty? Wesprzyj nas na BuyCoffee! To dzięki Wam treści na TheSport.pl nadal mogą być ogólnodostępne. Dziękujemy za regularne odwiedzanie naszego portalu!

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Rafał Hydzik

Udostępnij

Translate »