W kobiecym tenisie wieje nudą. Nikt tego nie ogląda?

Od 2020 roku rozgrywki pod egidą WTA można oglądać w Canal+. Kontrakt obowiązuje do 2026 roku, natomiast nasi południowi sąsiedzi, Czesi i Słowacy, będą mogli śledzić zmagania tenisistek aż do 2029 roku. Czy transmisja turniejów WTA niższego szczebla niż wielkie szlemy ma sens? Statystyki pokazują, że… nie.

WTA ma problem z oglądalnością

Turnieje WTA są coraz gorzej oglądane. Co więcej, nie tylko w linearnej telewizji, ale także w mediach społecznościowych. W 2023 roku fani kobiecego tenisa byli znacznie mniej zaangażowani w oglądanie swoich ulubienic na kortach niż w zeszłym roku.

Specjaliści od marketingu w WTA mają obecnie wiele do przemyślenia i z czym pracować. Analiza danych dotyczących oglądalności meczów kobiet i mężczyzn zauważalnie się rozbiega. Najlepiej jest to zauważalne w danych internetowych, gdzie statystyki są natychmiastowo zbierane na podstawie liczby odsłon. Te informacje nie ograniczają się do jednego kraju czy konkretnego pasma czasowego. Obejmują zasięg oglądalności z całego globu, które najbardziej koncentrują się w ciągu kilkudziesięciu godzin od zdarzenia. Nikt nie jest w stanie ukryć tego, co obecnie dzieje się na naszych oczach.

Spośród 20 najchętniej oglądanych filmów na kanale WTA najchętniej oglądanym był skrót meczu Igi Świątek z Ayryną Sabalenką w WTA Finals. Zgromadził publiczność na poziomie 622 tysięcy widzów. Polka była rozchwytywana – aż 13 „highlightsów” z jej udziałem trafiło do top 20 najchętniej oglądanych materiałów. To choćby mecze z Emmą Raducanu w Indian Wells, Coco Gauff w Pekinie czy z Ons Jabeur w Finals.

Porównując dane z 2023 do 2022 roku, jest ogromna przepaść. Najlepsza tegoroczna oglądalność w zeszłym roku znalazłaby się dopiero na szóstym miejscu. Tam również Iga zdominowała przekaz i znalazła się w siedmiu z ośmiu najczęściej odtwarzanych filmów na kanale WTA.

TOP 5 oglądanych skrótów WTA rok do roku:
  • 622 tys. w 2023 roku do 1,1 mln w 2022 roku,
  • 570 tys. w 2023 roku do 808 tys. w 2022 roku,
  • 557 tys. w 2023 roku do 730 tys. w 2022 roku,
  • 539 tys. w 2023 roku do 685 tys. w 2022 roku,
  • 509 tys. w 2023 roku do 637 tys. w 2022 roku.

Dla porównania skrót finału turnieju w Cincinnati między Carlosem Alcarazem i Novakiem Djokoviciem ma już 4,6 mln odtworzeń na YT. Po 500-800 tysięcy wyświetleń miały na tomiast filmy z ich przemowami po spotkaniu. Przepaść.

Co ciekawe, w Chinach Iga Świątek przegrała bezpośrednią rywalizację internetową z Hubertem Hurkaczem. Oboje wygrali ważne turnieje na dalekim wschodzie w październiku. Iga triumfowała w WTA 1000 w Pekinie, natomiast Hubert zdobył tytuł ATP 1000 w Szanghaju. Mecz Igi w ogóle nie znalazł się w zestawieniu (271 tys. wyświetleń na YouTube), podczas gdy mecz Hurkacza, chociaż również zaliczany do jednych z najmniej popularnych decydujących spotkań cyklu, zdobył znacząco więcej uwagi niż mecz z udziałem Świątek (466 tys. + dodatkowe materiały generujące łącznie 600 tys. wyświetleń).

  
Rywalizacja napędza kliki

Wiele można sądzić na temat atrakcyjności kobiecego sportu, ale federacja WTA słynęła z tego, że jako nieliczna przyciągała na trybuny komplet kibiców, gdy najlepsze zawodniczki tej organizacji spotykały się na korcie, gdziekolwiek na świecie. Co zatem poszło nie tak?

Analizując miniony sezon tenisowy, można wziąć pod uwagę, że zdecydowanie przez cały rok brakowało rywalizacji dwóch najlepszych tenisistek w najlepszym tego słowa znaczeniu. W kwietniu i maju Sabalenka była zdecydowanie w lepszej dyspozycji – spotkania z Igą Świątek nie miały większej historii.

Co innego batalie Alcaraza z Djokoviciem – Hiszpan najpierw wygrał u siebie w ATP 1000, żeby za miesiąc ulec Serbowi w Paryżu, by w dramatycznych okolicznościach wyrwać mu z rąk Wimbledon i przegrać dwa kolejne turnieje z najbardziej utytułowanym zawodnikiem w męskim tenisie.

Kobiecej odsłonie brakuje tej martyrologii, która dopadła męski tenis, ale która jest tak potrzebna. Alcaraz jest ogłoszony nowym Nadalem, ma kontynuować to, czego zachodni świat chce – zdetronizować Djokovicia. W męskim tenisie nie brakuje również kontrowersyjnych postaci, jak choćby Nick Kyrgios dyskutujący z publicznością i robiący ze swoich meczów „show”. Dochodzą do tego wiecznie nienasyceni i agresywni Rublew, Miedwiediew czy Tsitsipas.

W kobiecym tenisie delikatnie mówiąc, wieje nudą. Raducanu, po wygraniu wielkiego szlema, zagubiła się w tenisie na najwyższym poziomie. O wiele ciekawszym wątkiem Sabalenki i Świątek byłaby rywalizacja z Ashleigh Barty, która zakończyła już karierę. Ons Jabeur również ma bardzo duże wahania formy. O wygranych w turniejach najwyższej rangi zaczął decydować przypadek lub dyspozycja w konkretnym dniu. Brak „mięsa” nie budzi już emocji w świecie przebodźcowanych odbiorców.

FOT: Unsplash

Udostępnij

Translate »