Widzew Łódź domaga się odszkodowania. Chce nawet 1 mln złotych
Widzew Łódź po ćwierćfinale Fortuna Pucharu Polski zdecydował się odwołać do statutu PZPN oraz regulaminu Komisji ds. Rozgrywek i Piłkarstwa Profesjonalnego. Domaga się odszkodowania za brak awansu przez pomyłkę sędziów.
Widzew chciał precedensu i powtórzenia meczu
1 marca Widzew złożył oficjalny protest w Polskim Związku Piłki Nożnej, domagając się powtórzenia spotkania i dążąc do osiągnięcia sprawiedliwego rozstrzygnięcia na boisku. Miało się to odbyć zgodnie z zasadami sportowej rywalizacji.
Przypomnijmy, że widzewiacy po ćwierćfinale Pucharu Polski z Wisłą Kraków zwrócili uwagę na pracę sędziego Damiana Kosa, który nie uznał faulu na obrońcy podczas bramkowej akcji Wisły. W odwecie Jarosław Królewski prowadził na Twitterze batalię o uznanie błędów również na niekorzyść jego klubu. Łodzianie mieli dostać minimum jedną czerwoną kartkę w tym spotkaniu.
Ostatecznie Komisja ds. Rozgrywek i Piłkarstwa Profesjonalnego podjęła decyzję o odrzuceniu protestu.
„Informujemy, że Klub przyjmuje do wiadomości decyzję Komisji i czeka na jej uzasadnienie. W efekcie błędu sędziowskiego, potwierdzonego stanowiskiem Kolegium Sędziów PZPN, wypaczony został wynik spotkania. Widzewa nie ma dzisiaj w półfinale Fortuna Pucharu Polski, a Klub poniósł konsekwencje sportowe, wizerunkowe i finansowe. Protest Widzewa Łódź wywołał szeroką dyskusję na temat sędziowania oraz błędów, które wpływają na wyniki spotkań oraz kluczowe rozstrzygnięcia w rozgrywkach. Tematem zajmowały się ogólnopolskie i lokalne media. Liczymy na to, że organizator rozgrywek podejmie kroki mające na celu uniknięcie takich sytuacji w przyszłości” – czytamy na oficjalnej stronie klubu.
Zobacz też: Retro koszulki PZPN wywołały dyskusję. Sam pomysł? TOP
„Konsekwencje są policzalne”
– Nie boimy się poruszać trudnych tematów i jako Widzew chcemy mieć wpływ na kierunek rozwoju polskiej piłki i zabierać glos w sprawach ważnych. Doprowadziliśmy do sytuacji, w której nie usprawiedliwiamy błędów, a kluczowe sportowe media w kraju dyskutują o problemie. Teraz kluczem jest wypracowanie konkretnych rozwiązań. Jeśli sytuacja się nie zmieni, kontrowersje będą wpływać na kluczowe rozstrzygnięcia, a na tym ucierpią wszyscy – kibice, sponsorzy, kluby czy same rozgrywki – powiedział Michał Rydz, prezes Zarządu spółki Widzew Łódź S.A.
– Konsekwencje są policzalne. To prawie milion złotych przy założeniu, że gramy u siebie. To nie przychód, a czysty zysk . To są konkretne liczby, które możemy podać. Już nie mówiąc o kwestiach sponsorskich, o ambicji chłopaków, którzy są – i uważam, że mają prawo być – sfrustrowani – dodał prezes Widzewa, cytowany przez portal Meczyki.pl.
Czas na zmianę przepisów?
Rydz dodał również, że po największych błędach sędziów ostatnich miesięcy należy zwrócić szczególną uwagę, aby te się nie powtarzały. Sezon wkracza w kluczową fazę – ostatnie rundy Pucharu Polski, zbliżające się baraże o Ekstraklasę i mecze o utrzymanie w najwyższej lidze.
– Uważam, że potrzebne są konkrety: zmiany w regulaminie Pucharu Polski chroniące uczestników w przypadku błędów wpływających na wynik, przyspieszenie prac nad systemem VAR i dalsze inwestycje w technologię, zwiększenie liczby kamer na meczach Pucharu Polski, plan wzrostu nakładów na szkolenie sędziów, zwiększenie transparentności ich decyzji oraz wyznaczanie wyłącznie arbitrów o statusie „sędzia zawodowy” do meczów od 1/8 finału Pucharu Polski oraz wszystkich spotkań decydujących o rozstrzygnięciach w ligach centralnych oraz barażach. To konkretna lista zmian na tu i teraz – podsumował prezes Zarządu Spółki.
FOT: Widzew.com