Właściciel Suns zawieszony na rok – co to oznacza?

10 milionów dolarów i zawieszenie na cały rok – w taki sposób NBA ostatecznie ukarało Roberta Sarvera, właściciela Phoenix Suns, który został oskarżony o niewłaściwe – delikatnie mówiąc – zachowanie względem członków organizacji. To maksymalna kara, jaką mogła nałożyć liga, ale podobnych przypadków w amerykańskim sporcie niestety nie brakuje.

Po trwającym niemal rok ligowym dochodzeniu NBA oznajmiła, że właściciel Suns wykazał się „niewłaściwym zachowaniem w miejscu pracy i brakami organizacyjnymi”. Co kryje się pod tymi zarzutami? Robert Sarver wielokrotnie miał dopuszczać się rasistowskich, mizoginistycznych i innych nieprzyjaznych zachowań wobec pracowników zespołu przez niemal dwie dekady, od kiedy stoi na czele franczyzy z Phoenix. Sarver kupił Suns w 2004 roku za rekordową jak na tamte czasy kwotę 401 milionów dolarów. W posiadaniu biznesmena pozostają również Phoenix Mercury z WNBA.

 

Biznesmen stwierdził, że „akceptuje konsekwencje decyzji ligi” i przeprasza za „słowa i czyny, które obraziły pracowników franczyzy”, choć podkreślił, że nie zgadza się z niektórymi zarzutami. A jakie konkretnie zarzuty ciążą na Sarverze? Co najmniej pięć razy podczas pracy w Suns w różnych kontekstach miał użyć uważanego za obraźliwe „słowa na N”, choć nie miał go stosować z zamiarem poniżenia kogokolwiek. Dodatkowo miał nie właściwie zachowywać się wobec kobiet pracujących w organizacji, dopuszczając się niestosownych komentarzy o podtekście seksualnym, np. wysyłając maile z żartami o charakterze pornograficznym, czy pytając klubowe cheerleaderki „czy nie przeszły operacji powiększania piersi”. Oprócz tego miał krzyczeć i używać wulgaryzmów wobec pracowników klubu, co zostało przez NBA uznane za „niezgodnie ze standardami miejsca pracy”. Według raportu ligi zachowanie Sarvera było „agresywne, niedojrzałe i nieodpowiednie”.

Tak potężna kara finansowa – w przeliczeniu blisko 50 mln złotych – z pewnością „trochę” zaboli – nawet Sarvera, który ociera się o status miliardera – jego majątek jest szacowany na 800 milionów dolarów. Najboleśniejsze musi być jednak przede wszystkim zawieszenie na rok, które oznacza, że Sarver nie może choćby przebywać w żadnym obiekcie NBA lub WNBA, wliczając w to wszelkie stadiony, biura czy obiekty treningowe oraz nie może uczestniczyć w żadnych ligowych wydarzeniach – m.in. meczach, spotkaniach i treningach, ani w żaden sposób reprezentować swojej drużyny.

Podobnych przypadków w amerykańskich ligach zawodowych – zarówno wśród właścicieli, trenerów, działaczy czy samych zawodników niestety nie brakuje – o nieodpowiednim zachowaniu niejednokrotnie słyszeliśmy kontekście NBA, NFL czy MLB.

W kwietniu 2014 roku dotychczasowy właściciel Los Angeles Clippers, Donald Sterling, został dożywotnio pozbawiony prawa posiadania drużyny w NBA za rasistowskie wypowiedzi. Wówczas panowanie w Clippers przejął po nim Steve Ballmer, który tylko czekał na okazję, która umożliwi mu kupno własnej franczyzy. Oprócz tego, że NBA ukarała Sterlinga karą finansową w wysokości 2,5 miliona dolarów, biznesmen został przede wszystkim także dożywotnio wykluczony z NBA. Robert Sarver ma się zatem z czego cieszyć – mogło być o wiele gorzej

 

CZYTAJ TEŻ >>> Jak wielki biznes inwestuje w NBA?

CZYTAJ TEŻ >>> NFL: Ujawnione maile zakończyły karierę legendy

Filip Skalski

Udostępnij

Translate »