Wnioski po pierwszej rundzie Legavolley

Pierwsza runda zakończyła się także w lidze włoskiej. W niej sytuacja w tabeli jest znacznie ciekawsza niż w PlusLidze. Które zespoły zawiodły, które grają ponad stan i jak zaprezentowali się polscy przedstawiciele w najlepszej lidze świata?

Pierwszą rundę rozgrywek zdecydowanie zdominowała Sir Safety Susa Perugia, w której występuje polski duet przyjmujących – Kamil Semeniuk i Wilfredo Leon. 11 meczów i wszystkie wygrane za 3 punkty – to dorobek tego zespołu. Perugia w międzyczasie dołożyła także 2 trofea. Zdobyła superpuchar Włoch i klubowe mistrzostwo świata. Zespół jest świetnie zbilansowany i nie wydaje się, aby znalazł się na nich mocny w dalszej części sezonu. Oczywiście, pojedyncze porażki mogą się przydarzyć, ale jeśli zespół trenera Anastasiego nie wywalczy w tym roku Scudetto to będzie to olbrzymie zaskoczenie.

Ścisk w tabeli

Znacznie bardziej ciekawe jest to, co w tabeli dzieje się pod Perugią. Drugie miejsce od szóstego w tabeli dzieli jedynie punkt, a drugie od siódmego 3 punkty. Podium uzupełniają Cucine Lube Civitanova oraz Valsa Group Modena. Oba te zespoły miały swoje trudne momenty w pierwszej rundzie, mają mocno odmienione składy względem poprzednich rozgrywek, ale wynikowo wyglądają dobrze. Warto tylko wspomnieć, że do lidera tracą aż 13 “oczek”. Na pozycjach 4-6 znajdują się 3 zespoły z takim samym dorobkiem punktowym. Werona, Piacenza oraz Trentino, które miało być drugą siłą w lidze, ale nie zaliczą pierwszej rundy do udanych. 7. miejsce okupuje Milan, który mierzył się z wieloma kłopotami i trener Piazza musiał się “gimnastykować”, przestawiając zawodnikom pozycje, a 8. należy do rewelacji rozgrywek – Cisterny Latina. Zespół miał walczyć o utrzymanie, a wydaje się, że zawita do fazy play-off. Zaraz pod ósemką jest Monza, której wyniki są sporym rozczarowaniem, bezpieczne miejsca 10-11 zajmują Padwa i Taranto, a w strefie spadkowej z trzema punktami straty zajmuje się Siena.

Naj… Legavolley

Wzorem PlusLigi przygotowaliśmy kilka kategorii „naj” pierwszej rundy we Włoszech:

Największe indywidualne zaskoczenie na plus – Maksym Sapożkow

Rosyjski gigant, który nie podbił swojej rodzimej ligi, wyjechał do Włoch i zrobił furorę w pierwszej rundzie. Mierzący 220 cm atakujący podpisał kontrakt z Weroną prowadzoną przez trenera Stojczewa i został gwiazdą rozgrywek. Zdobył 220 punktów w 11 meczach, co jak łatwo policzyć, daje średnią 20 “oczek” na mecz. Jego najlepszym występem było spotkanie 2. kolejki przeciwko Trentino, gdzie poprowadził zespół do zwycięstwa w pięciu setach i zdobył 37 punktów. W pierwszej rundzie Sapożkow atakował ze skutecznością 54% i efektywnością 37%. Do tego świetnie wyglądał na zagrywce, gdzie do 33 błędów dołożył 19 asów. 

Największe indywidualne zaskoczenie na minus – Earvin Ngapeth

Mistrz olimpijski z Modeny pomimo tego, że jego zespół zajmuje 3. lokatę w tabeli w obecnym sezonie, mocno zawodzi. Popełnia mnóstwo błędów, nie jest skuteczny, ale w defensywie spisuje się poprawnie. Sumarycznie Ngapeth w pierwszej rundzie atakował ze skutecznością 45% oraz efektywnością 30%. Popełnił także mnóstwo błędów na zagrywce i pomimo 174 zdobytych punktów jego ratio wyniosło zaledwie +61, czyli średnio na mecz pomagał zespołowi w wymiarze 5,5 punktu. Po zawodniku takiej klasy można oczekiwać zdecydowanie więcej. 

Najlepiej punktujący – Adis Lagumdzija 

Atakujący Modeny był najlepiej punktującym pierwszej rundy Legavolley. Zdobył 221 “oczek”, czyli o jedno więcej od wcześniej wspomnianego Sapożkowa. Również pod względem liczby punktów na set Turek wygląda najlepiej. Średnio w secie zdobywa 5,14 punktu, a Rosjanin równe 5. Gra Modeny jest mocno uzależniona od Lagumdziji i podium rozgrywek po pierwszej rundzie jest w dużej mierze jego zasługą.

Najczęściej atakujący – Dusan Petkovic

Serb, który przed wyjazdem do Polski był najmocniej obciążonym siatkarzem we Włoszech grając dla Sory kontynuuje swoją tradycję na Półwyspie Apenińskim. Atakujący Padwy w pierwszej rundzie wykonał 396 ataków, o 1 więcej od Adisa Lagumdziji. Były gracz Skry Bełchatów i Projektu Warszawa 177 z nich zamienił na punkt, co daje 45% skuteczności, a jego efektywność wynosi 27%.

Najlepsza szóstka pierwszej rundy

Na koniec indywidualne wyróżnienia pierwszej rundy.

Najlepszy rozgrywający: Simone Giannelli (Perugia)

11 zwycięstw na 11 meczów. 33 punkty na 33 możliwe. Każdy z podstawowych skrzydłowych z efektywnością ataku wynoszącą co najmniej 40%. To chyba najlepsze świadectwo, jakie można wystawić rozgrywającemu. Dodatkowo w każdym meczu Simone wzbogaca dorobek punktowy zespołu. Bez konkurencji na swojej pozycji.

Najlepszy atakujący: Matej Kazijski (Trentino)

Bułgar statystycznie nie wygląda tak okazale, jak inni atakujący, ale był ostoją swojego zespołu w wielu momentach. W wieku 38 lat rozgrywa pierwszy sezon na tej pozycji i zaadaptował się do prawego skrzydła błyskawicznie. 198 zdobytych punktów, 51% skuteczności ataku, 34% efektywności to naprawdę dobre wartości. 

Najlepszy środkowy I: Srećko Lisinac (Trentino)

Drugi przedstawiciel zespołu z Trydentu, ale nie sposób go nie docenić. Lisinac zajmuje 2. miejsce w rankingu blokujących w lidze z 28 punktami w tym elemencie co daje 2,6 bloku na mecz i 0,64 na set. Dodatkowo Serb jest bardzo groźny w ofensywie, bo notuje 62% skuteczności ataku i 53% efektywności i rywale zawsze muszą go pilnować po pozytywnym przyjęciu.

Najlepszy środkowy II: Aiden Zingel (Latina)

Obecność Australijczyka może być zaskoczeniem w tym zestawieniu, ale Zingel jest najlepszym blokującym całej ligi. Zanotował 30 punktów w tym elemencie, co daje 2,7 bloku na mecz i 0,71 na set. Zingel jest dużo mniejszym zagrożeniem ofensywnym od Lisinaca, ale atakuje ze skutecznością 57% i efektywnością 49%, więc wywiązuje się i z tych zadań.

Najlepszy przyjmujący I: Noumory Keita (Werona)

Młody Malijczyk rozgrywa pierwszy poważny sezon na tej pozycji i spisuje się znakomicie. Ma ogromne kłopoty w warstwie defensywnej, ale wszystko nadrabia ofensywą. Nie musi atakować po 80 razy w meczu, jak to miało miejsce w lidze koreańskiej, ale 63% skuteczności i 51% efektywności to kapitalne wartości. Keita ma wciąż duże pole do rozwoju, a zespół prowadzony przez trenera Stojczewa jest do tego najlepszym miejscem.

Najlepszy przyjmujący II: Wilfredo Leon (Perugia)

Statystyki Polaka są przytoczone akapit wyżej. Leon wrócił po kontuzji i ma się bardzo dobrze. Jest znacznie mniej obciążony niż w poprzednich latach i widać tego efekty. Taka forma może nas bardzo cieszyć w kontekście reprezentacyjnym.

Najlepszy libero: Gabriele Laurenzano (Trentino)

19-latek z Trydentu wielokrotnie kradł show w tym sezonie. Jest bardzo mocno obciążony w przyjęciu, jednak co czwartą piłkę przyjmuje perfekcyjnie do rozgrywającego. Do tego mnóstwo razy bronił piłkę, będąc świetnie ustawionym w linii defensywnej. Włochom rośnie libero na lata.

_____________

https://superbet.pl/rejestracja?bonus=THESPORT

Podobają Ci się nasze teksty? Wesprzyj nas na BuyCoffee! To dzięki Wam treści na TheSport.pl nadal mogą być ogólnodostępne. Dziękujemy za regularne odwiedzanie naszego portalu!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Fot. Legavolley

Autor Marcin Gałązka

Udostępnij

Translate »