Z jaką skalą hejtu mierzą się kobiety?

Chyba każdy jest w stanie się zgodzić, że kobiety w świecie sportu mają trudniej od mężczyzn. Temat płac przewałkowano już wzdłuż i wszerz (i właściwie też na ukos), do tego dochodzą kwestie infrastruktury, ekspozycji czy po prostu popularności wśród kibiców. O ile w każdej z tych przestrzeni gołym okiem widać trend pozytywny, nie każdy widzi w tym powód do radości. W efekcie, z badań prowadzonych w mediach społecznościowych wynika, że zdumiewająca większość internetowego hejtu kierowana jest do sportsmenek.

Badanie, o którym mowa, przeprowadzono w trakcie igrzysk w Tokio, na zlecenie organizatorów. I to właśnie z tego powodu zasługuje na szczególną uwagę – letnie igrzyska są największym sportowym wydarzeniem, podczas którego ekspozycja widza na rywalizację kobiet i mężczyzn jest porównywalna. Dzięki temu można było narysować miarodajne porównanie.

Badacze skupili się na Twitterze (większość badań medialnych opiera się na tej platformie, ze względu na otwarty dostęp do jej programowania) – wzięli pod lupę 161 „uchwytów” (kont) należących do sportowców, śledząc aktywność skoncentrowaną wokół nich na tydzień przed otwarciem igrzysk aż do dnia po ich zamknięciu.

87% zebranych wpisów, zawierających obelgi kierowane do sportowców, dotyczyło kobiet. Seksizm, rasizm, trans- i homofobia, a także bezpodstawne oskarżenia o doping. Analityczka CNN, Christine Brennan, uważa, że te liczby odzwierciedlają pewnego rodzaju frustrację tych, którym przeszkadza popularyzacja kobiecego sportu.

Nie trzeba chyba dodawać, że za większością wpisów stały konta mężczyzn.

Odwracając karty

Choć badania przeprowadzone na względnie reprezentatywnej próbie, jaką są sportowcy olimpijscy, wskazują na dominujące tendencje mizoginistyczne, bynajmniej nie należy zakładać, że na co dzień to kobietom „obrywa się” najmocniej. Niedawno pisaliśmy o badaniu (poprowadzonym przez ten sam podmiot, Threat Matrix) dotyczącym skali hejtu w piłce nożnej i koszykówce (tekst przeczytasz TUTAJ).

Faktem jest jednak, że mając w telewizorach prawie równą ekspozycję na rywalizację kobiet i mężczyzn, autorzy przebadanych tweetów skoncentrowali swoje wysiłki właśnie na sportsmenkach (29% wpisów było na podłożu seksistowskim).

Tutaj warto też przytoczyć badanie przeprowadzone przez BBC – tym razem, zamiast przyglądać się działaniom „oprawców”, spytano o hejt same ofiary. Zapytano 1068 kobiet zawodowo uprawiających sport – od piłki nożnej po podnoszenie ciężarów.

Co trzecia badana kobieta przyznała, że miała do czynienia z mową nienawiści w swoich mediach społecznościowych. Główną płaszczyzną obraną przez hejterów był wygląd, co przełożyło się na aż 78% badanych deklarujących skrępowanie i samoświadomość swojego ciała. Oprócz tego, wiele obelg bazowało na prostych stereotypach – kobietom przekazywano, że sport nie jest dla nich.

Mowa tu o zjawisku nie tylko przykrym, ale przede wszystkim niebezpieczny,. Coraz więcej podmiotów zaczyna jednak przykładać dużą uwagę do przeciwdziałania przemocy psychicznej (czego efektem jest choćby rosnąca liczba współprac z Threat Matrix), a na bazie zatrważających wyników badań wyłaniają się obietnice dołożenia wszelkich starań, by wyeliminować hejt ze środowiska sportowego.

Czy to brzmi wiarygodnie? Cóż, ładnych słów padło w ostatnich latach wiele. Niestety jak dotąd nie przełożyło to się na zmniejszenie proporcji tych brzydkich. Pozostaje czekać.

Fot. Twitter

Rafał Hydzik

Udostępnij

Translate »