Kontuzja – największy koszmar każdego sportowca

Gdy zapytasz sportowców, czego obawiają się najbardziej, ponad 90 procent odpowie, że kontuzji. Co więcej, dotyczy to zarówno zawodowców, jak i amatorów. To niefortunne, ale niestety kontuzje są nieodłączną częścią każdego sportu. Wiele karier fantastycznych zawodników upadło z tego powodu, a jeszcze więcej talentów zostało zmarnowanych.

Gdy nawet rywale chowają wzrok

NBA to liga dosłownie największych sportowców świata. Wiecznie w biegu, podczas rzutów, dwutaktów, starć fizycznych skoków i innych elementów. Mimo że koszykówka nie jest oficjalnie zaliczana do sportów kontaktowych, ten występuje jak najbardziej. Przekonał się o tym Paul George.

Zawodnik LA Clippers doznał kontuzji w czwartej kwarcie meczu z Oklahomą. Zderzył się kolanami z Lu Dortem przy próbie zbiórki. W momencie, gdy lądował na parkiecie, jego kolano wygięło się w nienaturalny sposób do tyłu i z hukiem upadł na ziemię. Zszedł do szatni przy pomocy dwóch członków sztabu.

Widok był tak makabryczny, że mecz został odwołany. Kyrie Irving, jeden z zawodników Clippers, płakał na ramionach swojego ojca, nie mogąc przepracować w głowie tego zdarzenia.

Dla polskiego kibica sportu najłatwiej przywołać przykład Marcina Wasilewskiego. W 2009 roku Polak był niecałe półtorej godziny od wymarzonego transferu z belgijskiego Anderlechtu do angielskiej Premier League. Witsel i Wasilewski ruszyli w kierunku piłki, ale to Polak pierwszy ją dosięgnął i zaatakował w doskonały sposób, wykonując podręcznikowy wślizg.

Do futbolówki nie zdążył Witsel i zamiast gromkich braw dla Wasyla za kolejną fantastyczną interwencję, Stade Constant Vanden Stock zamiera w ułamku sekundy. W wyniku tego bestialskiego zamachu Polaka jego noga została zmasakrowana – doszło do złamań otwartych zarówno kości piszczelowej, jak i strzałkowej, uszkodzeń więzadeł w kolanie i stawie skokowym. To była diagnoza, którą zazwyczaj stawia się ofiarom wypadków komunikacyjnych, a nie piłkarzom.

Poza zespołowymi kolegami Wasyla, wzrok odwracali również rywale, ale i ratownicy medyczni. „Byli wstrząśnięci widokiem nogi Wasilewskiego” – relacjonowała wówczas gazeta Le Soir. Niektóre belgijskie media uznały, że fotografie ze zdarzenia są tak drastyczne, iż podjęły decyzję o zaniechaniu ich publikacji.

  
Amatorów nie stać na leczenie

Naukowcy American Academy of Orthopaedic Surgeons opublikowali w połowie 2023 roku raport dot. sportowców-amatorów, którzy musieli samodzielnie radzić sobie z rekonwalescencją po przebytym urazie. Badanie przeprowadzono na uczniach amerykańskich liceów. W ciągu pięciu lat (2015-2019) trenerzy zgłosili ponad 15 tys. kontuzji. Wskaźniki kontuzji były najwyższe w futbolu amerykańskim (3,96 na 1 000 wystąpień), piłce nożnej dziewcząt (2,65) i zapasach chłopców (2,36).

Wskaźniki kontuzji były wyższe w rywalizacji w porównaniu do treningów, przy czym naderwania więzadeł (36,8 procent) i wstrząsy mózgu (21,6 procent) stanowiły najczęstsze diagnozy. Najczęściej kontuzje dotykały głowy i twarzy (24,2 procent), kostki (17,6 procent) oraz kolana (14,1 procent).

Badanie wykazało również, że 39,2 procent i 34,0 procent kontuzji spowodowały przerwę w uprawianiu sportu trwającą mniej niż jeden tydzień i od jednego do trzech tygodni, odpowiednio. Siedem procent kontuzji spowodowało przerwę trwającą ponad trzy tygodnie, a 20,9 procent kontuzji doprowadziło do dyskwalifikacji medycznej na sezon lub nie dopuszczono sportowca do powrotu w ogóle.

Mało tego, 72 procent kontuzjowanych, którzy nadal uprawiają sport amatorski, doświadczyło kontuzji, przy czym większość z nich nie otrzymała wsparcia finansowego. Prawie 3/4 z tych osób poniosło znaczące koszty finansowe z tego tytułu.

63 procent osób z kontuzjami poniosło ponad 5000 dolarów dodatkowych kosztów, a 23 proc. musiało stawić czoła rachunkowi przekraczającemu 15 tys. dolarów. Zawodnicy na wyższym poziomie otrzymywali częściej wsparcie medyczne od swoich klubów, podczas gdy tylko 23 proc. juniorów i 32 proc. zawodników na niższym poziomie sportowym wiedziało o klubach, które oferują usługi fizjoterapeutyczne czy wizyty u lekarza.

Zawodowców stać, ale problem leży gdzie indziej

Po 18 latach bez kontuzji w sportach walki, seria szczęścia Leslie Hernandez dobiegła końca po zerwaniu łąkotki w tym roku. Chociaż kontuzja miała fizyczny wpływ, jej skutki wykraczały poza ciało. Dla 25-letniej zawodniczki z Phoenix i dla sportowców na różnych poziomach wpływ kontuzji sportowej nie ogranicza się jedynie do upośledzenia zdolności fizycznych. Ich tożsamość także zostaje naruszona.

Terapia fizyczna i rehabilitacja ciała często przyćmiewają psychiczny ciężar wymagany do pełnego powrotu do zdrowia i skutecznego powrotu do aktywności. Hernandez, która dąży do uzyskania pełnej umowy z UFC, zmagała się w tym roku ze stanami lękowymi, depresją i poczuciem winy. W lutym założyła konto na GoFundMe, aby zebrać 10 tys. dolarów na operację ręki, aby złagodzić obciążenie finansowe wynikające z braku kwalifikacji do ubezpieczenia medycznego.

Tego rodzaju kontuzje są naprawdę trudne do przezwyciężenia. Ponieważ gdy zawodnicy wracają do zdrowia, sposób, w jaki doznali kontuzji, tkwi w ich umysłach i ich nawiedza. Widać, że poddają w wątpliwość swoje ruchy po powrocie z kontuzji. Czasami nawet tracą pewność siebie w swoich zdolnościach.

Do mentalnych problemów po kontuzjach przyznawali się też m.in. Petr Cech, Eduardo da Silva czy Luke Shaw.

Zaczynaliśmy od NBA i kończymy na niej. Z poważną kontuzją miał problem również Derrick Rose, który bardzo ostrożnie wykonywał ruchy po zerwaniu więzadeł krzyżowych. Eksperci widzieli Rose’a wykonującego wsady, skaczącego przy pomocy „zdrowej” nogi i lądującego na niej. Nie był psychicznie gotowy do korzystania z chirurgicznie naprawionej kończyny.

  
Pomoc psychologa – kluczowa

– Przy powrocie do gry najważniejsza jest głowa. Pamiętam, że żona umówiła mnie po kontuzji na wizytę z Panią psycholog. Po spotkaniu powiedziała mi jednak, że jestem tak zdeterminowany, że jej pomóc nie będzie potrzebna. Dobre nastawienie to podstawa – mówił na łamach Weszło Marcin Wasilewski.

Psychologowie wyróżniają 7-etapowy trening mentalny nad sobą. Podsumował go m.in. Dan Pillow, psycholog kliniczny i sportowy w Henry Ford Health.

– Brak możliwości rywalizacji może wpływać na twoje samopoczucie emocjonalne, społeczne oraz na twoją koncepcję siebie czy tożsamość. Więc gdy jesteś wyłączony z gry i walczysz z wątpliwościami, obawami lub problemami z pewnością siebie, możesz wykonać te kroki, aby zagwarantować powrót do pełni sił – twierdzi Pillow.

  • Ustalaj jasne i realistyczne cele,
  • Wizualizuj siebie w zdrowiu,
  • Bądź optymistą,
  • Skoncentruj się na teraźniejszości,
  • Szanuj swoje uczucia,
  • Przyjmuj pomoc i wsparcie,
  • Bierz kontrolę w swoje ręce.

FOT: LA Clippers / X

Udostępnij

Translate »