Mistrzynie w szkołach walczą o dziewczyny
Ponad 450 uczennic wzięło udział w inauguracji nowej edycji akcji „Mistrzynie w Szkołach”. Na zaproszenie Otylii Jędrzejczak na niezwykłą lekcję wychowania fizycznego do Zgierza koło Łodzi przyjechały trzy inne mistrzynie sportu – lekkoatletka Anna Kiełbasińska, łyżwiarka szybka Natalia Czerwonka i siatkarka Paulina Maj-Erwardt.
– Jestem bardzo zadowolona, że ruszamy z kolejną edycją „Mistrzyń w Szkołach”. To akcja, która ma niebagatelne znaczenie dla poprawy zdrowia fizycznego i psychicznego dziewcząt. Chcemy zaszczepić im nasze hasło przewodnie, czyli jestem sobą, jestem Bella, jestem niepowtarzalna. Udało mi się zaprosić wspaniałe kobiety, które przyjechały z nami do Zgierza, by pokazać uczennicom szkół, jak ważna w wielu aspektach życia jest aktywność fizyczna – mówi Otylia Jędrzejczak, mistrzyni olimpijska z Aten (2004), multimedalistka mistrzostw świata i Europy
Nasza wybitna pływaczka zaprosiła do Zgierza inne medalistki olimpijskie oraz znakomitą polską siatkarkę. Paulina Maj-Erwardt, wielokrotna reprezentantka Polski w siatkówce, zawodniczka ŁKS Commercecon Łódź twierdzi, że namawianie młodzieży do uprawiania sportu jest niezwykle ważne w dzisiejszych czasach. Dotyczy to przede wszystkim dziewcząt, bo badania dowodzą, że głównie one w dużej mierze unikają lekcji wychowania fizycznego w szkołach podstawowych.
– Chciałabym, żeby dziewczyny szerzej spojrzały na aktywność fizyczną, by potraktowały to jako dbanie o zdrowie, o swoje ciało, ale i o swojego ducha. Dziś może jeszcze tego nie widzą, ale gdy będą starsze, na pewno to zrozumieją – zapewnia jedna z najlepszych polskich siatkarek.
Anna Kiełbasińska, wicemistrzyni olimpijska w lekkiej atletyce cieszy się, że na inauguracyjnej lekcji były tłumy dziewcząt. – Dochodzą pogłoski, że dziewczyny nie chcą uczestniczyć w lekcjach wychowania fizycznego i za moich czasów też tak było. Tym bardziej cieszę się, że tak wiele dziewczyn przyszło na prowadzone przez nas zajęcia. Przecież lekki wysiłek fizyczny jest czymś wspaniałym, dodaje energii i poprawia samopoczucie. Sama to widzę choćby w trakcie wakacji, gdy mniej się ruszam. Cieszę się, że mogę brać udział w tej akcji, bo to jest naprawdę fajny i nowoczesny event – mówi urodzona w 1990 roku sprinterka.
Lekcja wychowania fizycznego może być też początkiem wielkiej kariery sportowej. Tak m.in. było w przypadku Natalii Czerwonki, wicemistrzyni olimpijskiej w łyżwiarstwie szybkim.
– Zaczęło się od tego, że nauczycielki wf zapraszały do klas sportowych. Wróciłam do domu i oznajmiłam rodzicom, że chcę spróbować i od tego czasu jestem związana ze sportem. Mnie nie trzeba było namawiać do lekcji wychowania fizycznego, ale dziś czasy się zmieniły i na pewno udział mistrzyń sportu w takiej akcji, jak ta, jest bardzo potrzebny. Nie tylko w trakcie ćwiczeń, ale także, a może i przede wszystkim, w trakcie tej drugiej części, gdy rozmawiamy i jest to rozmowa bardzo szczera – tłumaczy Czerwonka.
W trakcie wtorkowych zajęć mistrzynie sportu wraz z uczestniczkami ze zgierskich szkół przez czterdzieści pięć minut ćwiczyły pod okiem znanej krakowskiej trenerki personalnej Klaudii Koźbiał, a później odpowiadały na bardzo wiele zróżnicowanych pytań, wychodzących daleko poza sferę samego sportu i trenowania. Projekt „Mistrzynie w szkołach” współfinansowany jest przez Ministerstwo Sportu i Turystyki, a jego pierwsza tegoroczna odsłona także przez miasto Zgierz i MOSiR w Zgierzu. Już teraz planowane są kolejne spotkania w ramach akcji „Mistrzynie w Szkołach”. Następne zaplanowane jest na 15 czerwca w Żninie.
Misją całej akcji jest zachęcenie dziewcząt do aktywności fizycznej nie tylko podczas tej jednej lekcji ze znanymi mistrzyniami i walka ze „sztucznymi” zwolnieniami wystawianymi przez rodziców czy znajomych lekarzy. W związku z tym fundacja planuje także spotkania uświadamiające dla rodziców, którzy często bezwiednie zwalniają swoje pociechy z tych lekcji.
Temat nie jest nowy. Z badań Centrum Edukacji Obywatelskiej i PBS cytowanych przez „Gazetę Wyborczą” wynika, że w 2009 roku niespełna 8% uczniów szkół podstawowych nie chodziło na zajęcia z wychowania fizycznego. W gimnazjum było to 19 procent, a w szkołach ponadgimnazjalnych 24 procent. Pięć lat później było to już odpowiednio: 23 i 36 procent, a od tamtej pory problem wciąż się pogłębia.
– Statystyki CEO pokazują, że dziewczyny częściej niż chłopcy zwalniają się z lekcji WF-u i mniej je lubią. 50 procent uczennic unika WF-u, a w przypadku ich kolegów, co czwarty. Wraz z wiekiem ta niechęć do aktywności fizycznej pogłębia się – czytamy w oświadczeniu CEO. Podobne wnioski płynną z danych PBS.
– Przyczyn tego zjawiska trzeba szukać w samych lekcjach, ale także wśród rodziców, którzy coraz częściej pozwalają dzieciom opuszczać WF, wypisując im najróżniejsze zwolnienia – mówiła już jakiś czas temu polska pływaczka wszech czasów. Parę lat temu hitem internetu było wrzucone do sieci zwolnienie napisane przez jedną z matek, które – choć składało się z jednego zdania – było tak naszpikowane błędami, że nauczycielka z automatu założyła, że napisała je sama uczennica. Jakież było jej zdziwienie, kiedy po telefonie do rodzica okazało się, że faktycznie napisała to jej matka…
W opinii Jędrzejczak w przypadku dziewczyn absencja związana jest z ich rozwojem fizycznym. – Kiedy są w wieku dojrzewania, to bardziej się krępują – przekonuje mistrzyni olimpijska z Aten. Właśnie dlatego jej fundacja zajmuje się popularyzowaniem WF-u wśród dziewcząt, rozmawia z nauczycielami, a niebawem także z rodzicami. Takim projektom można tylko przyklaskiwać.
FOT. Pawel Skraba/Materiały Prasowe