Bartosz Zmarzlik: Jestem dumny, że reprezentuję Polskę (wywiad)

Bartosz Zmarzlik – biorąc pod uwagę skalę sukcesów w swojej dyscyplinie – jest jednym z najlepszym sportowców w Polsce. Żużlowiec ORLEN Team to czterokrotny indywidualny mistrz świata i wielokrotny medalista czempionatów zarówno indywidualnie, jak i drużynowo. Ma na koncie także tytuły drużynowego i indywidualnego mistrza Polski.

Zmarzlik jest żużlowcem, a więc uprawia jedną z najpopularniejszych dyscyplin w wydaniu w kraju, o czym pisaliśmy niedawno na theSport. Lider ORLEN OIL Motoru Lublin w specjalnym wywiadzie opowiada o inauguracji sezonu, popularności żużla, wsparciu sponsorów i walce o kolejne mistrzostwo świata.

Gratuluję udanych występów u progu sezonu FIM SGP. Czujesz jednak jakiś niedosyt przez brak zwycięstw w pierwszych rundach, zwłaszcza w Warszawie?

Bartosz Zmarzlik, ORLEN OIL Motor Lublin: W każdych zawodach, w których startuję jadę po wygraną. Niemniej jednak każdy finał jest sukcesem i trzeba się z tego bardzo cieszyć. W każdej z dotychczasowych trzech rund niewiele zabrakło aby być wyżej, ale naprawdę jestem zadowolony, bo plan wykonany. Teraz trzeba się przygotować do kolejnych zawodów, bo każde następne będą niemniej ważne niż te, które były.

Celem zawsze jest wygrywanie, ale czy kiedy ma się tyle tytułów to nie pojawia się nieco luźniejsze podejście do niektórych imprez? Jak sobie radzisz z takim rozprężeniem?

Ja nie mam takiego problemu. Zakładając kask, podjeżdżając pod taśmę myślę tylko o rywalizacji i chęci wygrania z kolegami z toru. Tak już mam i szczerze mówiąc chyba w każdej sportowej kwestii. Zawsze chcę być lepszy.

W Warszawie byłeś o włos od przełamania klątwy turnieju. Ale jak sam mówiłeś “step by step”. Słyszysz doping kibiców podczas ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland?

Zgadza się, niewiele zabrakło. Dziś można gdybać, że może gdybym zaryzykował ze zmianami to może byłoby lepiej, a może byłoby gorzej. Przyjmuję to co jest, tak jak było. Jestem szczęśliwy, że po raz kolejny stoję na podium w Warszawie, bo to zawsze są niesamowite emocje. 50 tysięcy gardeł  dopinguje nas, Polaków. To jest jedyna runda w swoim rodzaju.

Z drugiej strony jesteś liderem cyklu. Dodatkowa presja i pragnienie zwycięstw w Pradze i kolejnych rundach?

Presja zawsze jest, od dawna. Nieważne jakie to zawody, zawsze była i zawsze będzie. Nie chcę na siebie dodatkowo nic nakładać i chcę po prostu pojechać jak najlepiej. Wiemy co mamy robić i mam nadzieję, że uda nam się z Pragi wywieźć dobry wynik.

Udane występy notujesz też w PGE Ekstralidze i innych imprezach, gorzej było tylko na Złotym Kasku. Jesteś zadowolony z początku sezonu?

Zawsze można jechać lepiej, ale początek sezonu jest naprawdę dobry i skłamałbym mówiąc, że jestem niezadowolony. Szkoda oczywiście tego Złotego Kasku, ale wnioski wyciągnięte i szczerze mówiąc przyniosły one pozytywny skutek w zawodach po Złotym Kasku. Czasami taka lekcja jest dużo ważniejsza i bardziej budująca.

Zaczyna robić się cieplej i wraca temat przygotowania i pracy sprzętu w wyższych temperaturach. Możesz wyjaśnić, jak to działa i co się wtedy zmienia?

Silniki mają po prostu ciężej. Jest „mniej” powietrza, chłodzenie prawie żadne i silniki niestety dostają w kość. Najgorzej jak czasami trzeba jechać bieg po biegu i wtedy silniki muszą wytrzymać największe obciążenia. 

W tym roku wraca format Speedway of Nations, a Ty wydajesz się jedynym zawodnikiem pewnym miejsca w składzie reprezentacji Polski. To też jedyny złoty medal, którego Ci brakuje. Dodatkowa motywacja?

Motywacji mi nigdy nie brakuje. Wiem, że trener wybierze najlepszych zawodników i w Manchesterze zrobimy wszystko, aby zdobyć medal.

Twoje sukcesy dostrzegają kibice w całym kraju. Znów byłeś w czołówce plebiscytu na Sportowca Roku. Czujesz się odpowiedzialny za popularność żużla?

Gdzieś w głębi duszy wiem, że moje sukcesy są wizytówką dyscypliny i z każdym rokiem kibice coraz więcej wiedzą o żużlu. Na stadionach są tłumy, oglądalność w TV jest bardzo duża. Wiem, ile jeszcze pracy nas czeka, aby z każdym rokiem ta dyscyplina rosła w siłę. 

W Polsce szkolimy najwięcej na świecie. Ty podczas SGP 2 wspierałeś chociażby Mateusza Cierniaka. Myślałeś kiedykolwiek o tym, czy nie zostaniesz po zakończeniu kariery trenerem?

Tak daleko to nie wybiegałem jeszcze w przyszłość. Z Mateuszem się kolegujemy, startujemy razem w ORLEN OIL Motorze Lublin, jeździmy w tej samej drużynie w Szwecji i jesteśmy razem w ORLEN Team. Współpraca z Mateuszem jest wyjątkowa, bo to jest prawdziwy walczak i widać, że chce się rozwijać i wygrywać.

Jak w ogóle oceniasz kondycję żużla w Polsce i na świecie? Gdzie są pozytywy a gdzie negatywy?

Kondycja żużla w Polsce jest bardzo dobra. Na świecie, może trochę gorzej, ale dużo się dzieje w tej kwestii. Nowy promotor SGP ma ogromne możliwości i mam nadzieję, że to przyniesie same pozytywne zmiany w żużlu. Trzeba dać temu trochę czasu. Ciekawe imprezy, nowe tory, ogromna publika tylko temu wszystkiemu pomogą.

Na drodze do sukcesów wspiera Cię ORLEN. To w motorsporcie chyba szczególnie istotne. Mógłbyś wyjaśnić, jakie jest znaczenie sponsoringu w żużlu?

Wsparcie ORLEN jest wyjątkowe. Ono pozwala mi się skupić wyłącznie na uprawianiu tej dyscypliny na najwyższym poziomie.  Prawda jest taka, że ten sport jest niewiarygodnie drogi i bez kluczowego wsparcia trudno byłoby jeździć o wysokie cele. 

Jak czujesz się w roli ambasadora marki? Przyzwyczaiłeś się do napojów z Twoim nazwiskiem i wizerunku przy stacjach? 

Na początku to było trochę dziwne, widziałem swoją twarz w sumie na każdej stacji. Czasami nawet kasjerzy potrafią spojrzeć i powiedzieć „o, to pan”. Jest wiele zabawnych sytuacji z tym związanych. Cieszę się, bo to jest kolejny element tej układanki, która pozwala żużlowi się rozwijać.

Wróćmy jednak na tor. Sezon nabiera tempa. Czy na takim poziomie brak tytułu mistrza na koniec sezonu będzie porażką?

Daleki byłbym od takich stwierdzeń. W mistrzostwach świata jedzie 15 zawodników i każdy z nas walczy o tytuł. Wszyscy mamy dobry sprzęt i decydują niuanse. Czas na podsumowanie przyjdzie w październiku. Póki co mamy dużo pracy i wiele danych do rozpracowania. Teraz musimy wyciągać szybko wnioski i jak najszybciej dostosowywać się do warunków torowych, a wtedy wszystko będzie dobrze.

Ambitne cele macie także w Lublinie razem z ORLEN OIL Motorem. Tam to już chyba w ogóle nie myślicie o czymś innym niż złoto?

Wystarczy cofnąć się do zeszłego sezonu, kiedy wszyscy Sparcie wieszali złote medale na szyję. Sport uczy pokory i o ile wiemy, o co jedziemy, o tyle po prostu w ciszy i spokoju pracujemy na każdy wynik. Cieszymy się z tego, że póki co wszystko idzie po naszej myśli, ale nie wybiegamy w przyszłość dalej niż kolejny mecz. Powtórzę to po raz kolejny, że na koniec sezonu, przyjdzie czas na podsumowania i radość z osiągniętych wyników.

Dwa miesiące sezonu za nami. Jak wygląda w trakcie rozgrywek łączenie roli taty i męża z występami na tylu frontach? Gdybyś miał opisać tydzień z życia Bartosza Zmarzlika? 

Wstaję ok. 7, jem śniadanie z rodziną i idę do warsztatu. Mam do niego tak naprawdę kilka kroków, więc z dziećmi i żoną widzimy się w ciągu dnia bardzo często. Przeważnie w niedziele jeździmy na mecze, wracamy i szykujemy motocykle, aby w poniedziałek wieczorem pojechać do Szwecji na zawody. Wracamy w środę i szykujemy się na ligę i/lub Speedway Grand Prix, które może być w piątek lub sobotę. Generalnie dużą część czasu zajmują też podróże w busie więc w sezonie wykorzystuję każdą możliwą chwilę na bycie tatą i mężem.

Wywiad w ramach sponsorowanej współpracy

Udostępnij

Translate »