Faworyci i pretendenci siatkarskich MŚ

Która reprezentacja wygra zbliżające się siatkarskie mistrzostwa świata? Widzimy kilku wyraźnych faworytów do zdobycia tytułu, kilku pretendentów, ale także zespoły, które potencjalnie mogą zawieść oczekiwania fanów. Kto może okazać się czarnym koniem mundialu? Przeanalizowaliśmy to.

Faworyci

Francja, USA, Polska

Trio faworytów mistrzostw świata jest żywcem wyjęte z podium z tegorocznej Ligi Narodów. I w tej samej kolejności trzeba ich ustawiać na mundialu. Francuzi są napędzeni od igrzysk olimpijskich. W Amerykanach mocno siedzi porażka w tokijskim turnieju, a nasz zespół z racji na swój potencjał oraz ze względu na granie przed własną publicznością również musi znaleźć się w tym gronie.

Francuzi są faworytem numer 1 na polsko-słoweńskim turnieju. Zespół trenera Gianiego gra kompletną siatkówkę. Są najlepiej broniącą drużyną na świecie, bardzo płynnie wyprowadzają kontry i mają w swoim składzie graczy, którzy potrafią zapunktować w zasadzie w każdy sposób. Mocny atak, techniczne obicie, kiwka. Wszystkie te zagrania poszczególni gracze mają w swoim repertuarze. Kolejnym atutem Francuzów jest atmosfera w drużynie. Po tych zawodnikach zwyczajnie widać, że bardzo się lubią i czerpią olbrzymią przyjemność z grania ze sobą. Do tego należy dodać głębię składu Trójkolorowych. Na każdej pozycji we francuskim zespole znajduje się wartościowy zmiennik mogący w każdej chwili wejść za słabiej dysponowanego kolegę. Od końcówki igrzysk w Tokio Francuzi są w niesamowitym gazie, a krążek mistrzostw świata jest jedynym, którego brakuje tej generacji graczy w kolekcji. Z liderem w osobie Earvina Ngapeth’a Les Bleus są piekielnie mocnym zespołem.

Amerykanie podnieśli się po fatalnych igrzyskach w Tokio, gdzie nawet nie wyszli z grupy. Do kadry powrócił Aaron Russell, zastępując Taylora Sandera, który postanowił przenieść się na plażową odmianę siatkówki. W Lidze Narodów Stany pokazały świetną siatkówkę, bazującą na sile fizycznej. Wszystko klamrą spinał Micah Christenson, który raz po raz czarował swoimi świetnymi rozegraniami. Warto również dodać, że w VNL zespół trenera Sperawa radził sobie bez Matta Andersona, który powraca do reprezentacji na mundial. To będzie wartość dodana zespołu i z nim tercet skrzydłowych amerykańskich wygląda naprawdę konkretnie. Jeśli Amerykanie będą w stanie regularnie zagrywać na poziomie, do którego nas przyzwyczaili, to zdecydowanie należy obawiać się tego zespołu.

Trzecim z faworytów do zdobycia tytułu mistrza świata jest Polska. Nasza reprezentacja ma szansę zapisać się w historii i zdobyć trzy takie tytuły z rzędu. Potencjał w naszej reprezentacji jest ogromny. Mamy bardzo szeroki skład, z którego trener Grbić nie boi się korzystać. Z Ligi Narodów Polacy przywieźli brąz, potwierdzając to, że nadal należą do ścisłej czołówki, pomimo bolesnej porażki w półfinale z Amerykanami. Podczas tego turnieju można było mieć wiele zastrzeżeń do gry naszego zespołu, ale ostatni Memoriał Huberta Jerzego Wagnera oraz sparing z Argentyną pokazują, że mankamenty stopniowo są eliminowane i Polska wygląda coraz lepiej. To pozwala stawiać nas w jednym szeregu z Francją oraz Stanami Zjednoczonymi.

Pretendenci

Włochy, Słowenia, Brazylia

Pretendenci to zespoły, które są mocne, potrafią grać świetną siatkówkę i mogą być poważnym zagrożeniem dla ww. faworytów turnieju. Do tego grona zaliczyliśmy aktualnych mistrzów Europy – Włochów, wicemistrzów Europy – Słoweńców, oraz zawsze groźną Brazylię.

Włosi sprawili w zeszłym roku dużą niespodziankę, zdobywając mistrzostwo Europy. Wiadomo było, że nowa generacja włoskich graczy jest niezwykle zdolna i utalentowana, ale nikt nie spodziewał się, że tak szybko wejdą na poziom pozwalający wygrywać wielkie imprezy. Nikt nie tęskni za wielkimi postaciami – Osmanym Juantoreną i Iwanem Zajcewem, bo pojawili się Lavia, Michieletto i Romano, którzy stanowią teraz o sile reprezentacji. Włosi potwierdzili swoją markę w tegorocznej Lidze Narodów, gdzie wygrali fazę zasadniczą, a w turnieju finałowym zajęli 4. miejsce. Turniej w Bolonii nie był dla nich zbyt udany, ale to nie sprawia, że możemy Italię tak po prostu skreślić. Dużym atutem Włochów jest też ławka rezerwowych. Na każdej pozycji trener De Giorgi ma zmiennika, który może odmienić losy meczu.

Dla niektórych obecność Słoweńców w gronie pretendentów może być zaskoczeniem, ale jest to zespół, który już nie raz i nie dwa udowadniał swoją wartość. Wicemistrzowie Europy szczególnie groźni są przed własną publicznością, a aż do ćwierćfinału będą grali w stolicy swojego kraju – Ljubljanie. Liga Narodów była dla Słowenii nieudana. Zespół nie wszedł do turnieju finałowego, co posadą przypłacił trener Mark Lebedew. Zastąpił go doskonale znany polskim kibicom Gheorghe Cretu, który poprowadził w tym roku ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle do potrójnej korony. Słoweńcy nie mają w swoich szeregach największych światowych gwiazd, ale tworzą monolit ze świetną atmosferą gry na boisku. Również mają szeroki skład, na każdej pozycji trener Cretu ma kilku wartościowych graczy. Zważając na to, że Słowenia długo będzie grała we własnym kraju, to należy się z tym zespołem liczyć.

Brazylia od lat do każdego turnieju przystępuje w roli faworyta, jednak w polsko-słoweńskim turnieju można brać ich „tylko” za pretendentów. Igrzyska w Tokio Canarinhos skończyli poza podium. W Lidze Narodów grali źle i odpadli już w ćwierćfinale. Jednak dalej jest to zespół posiadający w swoich szeregach fantastycznych graczy. Leal, Lucarelli czy Bruno mogą wznieść się na taki poziom, który sprawi, że Kanarkowi znajdą się w finale tej imprezy. Póki co niewiele na to wskazuje, ale w przypadku Brazylii należy kierować się zasadą „nigdy nie lekceważ serca mistrza”, a mistrzami Brazylijczycy byli przez wiele lat.

Czarny koń

Kuba, Argentyna

Do miana „czarnego konia” turnieju wytypowaliśmy dwie drużyny. Kubańczycy po wielu latach nieobecności wracają do poważnego grania. Ich tegoroczne rezultaty oraz potencjał ludzki każe traktować ich jak najbardziej poważnie. Drugim zespołem są Argentyńczycy, którzy rolę „czarnego konia” znają jak mało kto. Wcielili się w nią na zeszłorocznych igrzyskach olimpijskich sięgając po brązowy medal.

Kubańczycy mają piekielnie zdolną motorycznie i fizycznie generację graczy. Wiadomo, że ich potencjał jest ogromny, a nadal nie został do końca zmierzony. Mundial będzie doskonałą okazją do sprawdzenia, na co stać tę grupę zawodników. W tym toku Kubańczycy wygrali Challenger Cup, uzyskując awans do Ligi Narodów 2023. Poza tym w cuglach wygrali również Pan-American Cup. Do zespołu na mundial powraca najlepszy środkowy na świecie – Robertlandy Simon. Poza nim o sile reprezentacji stanowi Miguel Lopez czy Jesus Herrera, który w najbliższym sezonie będzie klubowym kolegą Wilfredo Leona oraz Kamila Semeniuka w Sir Safety Perugii. Kubańczycy nie mają łatwej grupy, ale są tak utalentowanym  zespołem, że przy dobrym dniu mogą ograć w zasadzie każdego.

Argentyna to zespół nieobliczalny, bazujący na magii rozgrywającego Luciano de Cecco. Nie ma drugiego takiego gracza na świecie, przy którym koledzy z zespołu zyskiwaliby więcej. De Cecco poprowadził swoich rodaków do brązowego medalu igrzysk w Tokio, a skład zespołu z wyjątkiem Sebastiana Sole, który zakończył reprezentacyjną karierę, nie uległ zmianie. Albicelestes to zespół świetny technicznie. W obronie niesamowicie sprawuje się czołowy libero na świecie Santiago Danani. Na skrzydłach liderem jest Facundo Conte, ale turniej w Tokio pokazał, że pozostały duet może wydatnie go wspierać, a czasami nawet wieść prym w zdobywaniu punktów. Jeśli Argentyna będzie w stanie pozytywnie przyjmować zagrywki rywali i dać pole do popisu rozgrywającemu de Cecco, wtedy znów możemy widzieć ją grającą o medale wielkiego turnieju.

Zawód

Brazylia, Serbia

Drugi raz na naszej liście pojawiają się Brazylijczycy. W przededniu mundialu jest to zespół zagadka. Dlatego znalazł się w tekście zarówno w kategorii pretendentów, jak i potencjalnego zawodu. Oprócz Kanarkowych do miana zawodu kandydują Serbowie. Obecny sezon dla tego zespołu układa się nie najlepiej, a forma poszczególnych graczy jest daleka od idealnej.

Brazylię jako potencjalny zawód widzimy z kilku powodów. Przede wszystkim to przysłowiowy „szpital” w zespole. W turnieju nie zagra Alan, który był najjaśniejszą postacią Kanarkowych podczas Ligi Narodów. Ze składu wypadł także środkowy Isac, a po skręceniu kostki do zdrowia wraca Lucas, choć on znalazł się w gronie powołanych na turniej przez trenera Dal Zotto. Drugi powód to zwyczajnie słaba forma Canarinhos. W Tokio nie zdobyli medalu, w Lidze Narodów grali źle i odpadli już w ćwierćfinale. Może się wydawać, że pewna formuła współpracy między szkoleniowcem a graczami uległa wyczerpaniu. Trzeci powód to zaawansowanie wiekowe podstawowych graczy. Bruno i Lucas mają po 36 lat. Wallace 35, Leal 34. To wciąż wielcy gracze, ale już u schyłku kariery, aniżeli w prime time. Należy zostawić pewien margines na to, że Brazylii wszystko zatrybi i powalczą o medale, jednak bardziej prawdopodobny jest scenariusz, w którym zespół nie zdobędzie medalu.

Serbowie od lat występują w niezmienionym składzie. Jedyne roszady odbywają się na pozycji libero, oraz na pozycji atakującego, gdzie wymiennie grali Luburić z Atanasijevicem. Tego pierwszego zabraknie jednak na mundialu z powodu kontuzji. Zespół z Bałkanów w zeszłym sezonie nie grał na igrzyskach i zawalił imprezę docelową, jaką były mistrzostwa Europy, kończąc turniej na 4. pozycji. W tegorocznym VNLu nie weszli do turnieju finałowego, co prawda grając bez podstawowego duetu przyjmujących, ale od tego zespołu i tak można było wymagać więcej. Serbów mogliśmy oglądać podczas niedawnego Memoriału Huberta Jerzego Wagnera, gdzie zajęli ostatnie, czwarte miejsce. Do formy wraca Ivović, zupełnie bez formy jest Petrić. Wydaje się, że cały zespół będzie opierał się na dyspozycji Urosa Kovacevica, a on najmocniej błyszczy gdy ma dobrze dysponowanych kolegów. Dużo będzie zależało także od Atanasijevica, jednak jest to gracz chimeryczny i można spodziewać się po nim wszystkiego. Te wszystkie czynniki sprawiają, że Serbowie są w naszych oczach drugim kandydatem do sprawienia zawodu swoim kibicom. 

ZOBACZ TEŻ >>> Skarb kibica siatkarskich MŚ – cz. 1

ZOBACZ TEŻ >>> Skarb kibica siatkarskich MŚ – cz. 2

Fot. FIVB Volleyball World

Autor Marcin Gałązka

Udostępnij

Translate »