Szołowski: chcemy zawalczyć o coś więcej
Za każdym profesjonalnym sportowcem stoi zespół – tak jest również w przypadku najszybszego polskiego Ironmana – Roberta Wilkowieckiego. Na czym polega prowadzenie triathlonisty należącego do światowej czołówki? Filip Szołowski, który odpowiada m.in. za przygotowanie fizyczne „Wilka”, zdradza, na czym polega proces „tworzenia” profesjonalnego triathlonisty.
Rozmowa z Filipem Szołowskim, trenerem Roberta Wilkowieckiego, to druga odsłona cyklu #RoadToKona by Audi, w którym rozmawiamy z członkami zespołu „Wilka”, wspierającymi go w drodze na mistrzostwa świata Ironman na Hawajach.
Profesjonalizm od samego początku
Zespół Roberta Wilkowieckiego składa się m.in. z menadżera, psychologa, fizjoterapeuty, dietetyka, mechanika oraz trenera. Filip Szołowski współpracuje z „Wilkiem” od 2019 roku i to właśnie on – oprócz innych specjalistów (i przede wszystkim samego sportowca) – jest głównym autorem jego sukcesów.
Jak przyznaje szkoleniowiec, na samym początku współpracy z Robertem, głównym celem była poprawa ogólnej dyspozycji pod kątem triathlonu w szerokim ujęciu – nie tylko w Ironmanie, ale również na dystansie sprinterskim czy olimpijskim. Zamiarem zespołu było kompleksowe przygotowanie Wilkowieckiego na najbardziej wymagające zawody, biorąc pod uwagę długofalowe założenia projektu.
– Od samego początku zdawaliśmy sobie sprawę, że triathlon będzie się zmieniał i coraz więcej zawodników z krótszych dystansów będzie przechodziło na te dłuższe. Wiedzieliśmy, że na dystansie Ironman coraz bardziej będzie liczyć się szybkość i dynamika, zwłaszcza w pływaniu, które część zawodników spycha na dalszy plan. W Ironmanie trzeba jednak być szybkim we wszystkich trzech konkurencjach. Niemal nierealne jest, aby wygrywać najważniejsze zawody, nie pływając na wysokim poziomie – tłumaczy Filip Szołowski.
Specyficznym etapem treningów był okres pandemii. W 2020 roku, kiedy w związku z obostrzeniami zawody triathlonowe się nie odbywały, Robert Wilkowiecki realizował plan treningowy w domowym zaciszu. Właśnie wtedy zespół „Wilka” wpadł na nieszablonowy pomysł, aby w domowych warunkach pokonać dystans pełnego Ironmana, czyli 3,8 km pływania, 180 km jazdy na rowerze i 42,2 km biegu – atakując „domowy rekord świata”.
– Chcieliśmy w oryginalny sposób przełamać „nudę” wynikającą z braku możliwości brania udziału w zawodach. Żeby tej pandemii całkiem nie przespać, zorganizowaliśmy domowy Ironman, w którym Wilku uzyskał lepszy czas niż dotychczasowy rekord świata. Jednocześnie ciągle chodziła nam po głowie Kona – już wtedy to był nasz główny cel. Wszystkie nasze działania dążyły do tego, aby wywalczyć awans na mistrzostwa świata – opowiada Szołowski.
W miarę zanikania obostrzeń Robert Wilkowiecki powracał do normalnego cyklu treningowego oraz brania udziału w zawodach. Świetne wyniki pojawiły się przed rokiem, kiedy „Wilku” ustanowił nowy rekord Polski Ironman podczas zawodów w Meksyku i otarł się o kwalifikację na mistrzostwa świata. Już wtedy było widać, że trening działa, a Robert aspiruje do światowej czołówki.
– Robert jest bardzo świadomym zawodnikiem i potrzebuje jedynie ukierunkowania. Wspólnie szukaliśmy balansu, sprawdzaliśmy co działa lepiej, a co gorzej. Poszukiwaliśmy rozwiązań zarówno w samym treningu, jak i jego intensywności czy objętości. Próbowaliśmy wybrać najlepsze elementy, żeby „skleić” optymalnego Ironmana. Wyniki udowadniają, że udało się to zrobić – mówi Szołowski.
Jak wygląda trening triathlonowy?
Codzienność profesjonalnego triathlonisty jest monotonna. Tak naprawdę cykl treningowy jest bardzo podobny przez cały okres przygotowawczy, a do tego mocno objętościowy – trening zajmuje między 35 a 45 godzin w tygodniu. Właściwie cały czas mamy do czynienia z bardzo podobnym schematem treningowym, różniącym się jedynie długością akcentów, nieco zmieniających się z tygodnia na tydzień.
Triathlon to dyscyplina wytrzymałościowo-siłowa, w obecnych czasach dochodzi do tego jeszcze zaawansowana technologia i monitoring. Choć na samych zawodach obecność całego zespołu nie jest wymagana, to w przypadku teamu „Wilka” w trakcie najważniejszych imprez jest on w komplecie. Współpraca całego zespołu jest szalenie ważna w kontekście osiągnięcia optymalnej formy – gdy tylko coś jest nie tak, zespół może na bieżąco reagować.
Najważniejszym startem w tym roku, nie licząc Hawajów, był Frankfurt. Tam Robert Wilkowiecki został wicemistrzem Europy Ironman i tym samym wywalczył upragniony awans na mistrzostwa świata. W Niemczech wszystko zadziałało, jak powinno.
– Wynik we Frankfurcie nie był zaskoczeniem. Z tyłu głowy mieliśmy pierwszą trójkę, a tak naprawdę przyjechaliśmy tam walczyć o zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że Robert jest w pełni formy. Byliśmy pewni, że wszystko potoczy się po naszej myśli – zdradza Szołowski.
Po imprezie w Niemczech Wilkowiecki miał półtora tygodnia przerwy, aby zregenerować organizm. Nie zrezygnował z aktywności, ale ruszał się mniej niż w tradycyjnym układzie treningowym. Następnie trenował m.in. w górach Sierra Nevada, a po drodze wziął udział w zawodach w Poznaniu, gdzie wywalczył mistrzostwo Polski Ironman 70.3.
Obecnie Robert Wilkowiecki znajduje się na ostatniej prostej przygotowań do mistrzostw świata Ironman na Hawajach. Choć zawody mają odbyć się 8 października, „Wilku” przyjechał na miejsce już trzy tygodnie wcześniej, aby odbyć aklimatyzację i zakończyć cykl treningowy. W ostatnim okresie przed startem będzie towarzyszył mu także jego zespół.
– Po tym co osiągnęliśmy we Frankfurcie, jestem przekonany, że jesteśmy na dobrej drodze, choć ostatecznie wszystko zweryfikują Hawaje. Mówi się, że pierwszych Hawajów nikt nigdy jeszcze nie wygrał. I to jest fakt – tam się jedzie przede wszystkim po doświadczenie. My natomiast nie ukrywamy, że chcielibyśmy zmienić ten trend i zawalczyć o coś więcej niż tylko doświadczenie – zapowiada Szołowski.
__________________
#RoadToKona by Audi to cykl przybliżający drogę Roberta Wilkowieckiego na mistrzostwa świata Ironman odbywające się na Hawajach. W jego ramach rozmawiamy z członkami zespołu „Wilka”, współodpowiedzialnymi za jego sukcesy. W innych odsłonach cyklu występują menadżer Piotr Baran, Przemysław Kubiak z FizjoSportMed oraz sam Robert Wilkowiecki.
CZYTAJ TEŻ >>> Piotr Baran: na tym polega mistrzostwo
CZYTAJ TEŻ >>> Przemysław Kubiak: budujemy coś na światowym poziomie
CZYTAJ TEŻ >>> Robert Wilkowiecki: albo idę po wszystko, albo to nie ma sensu