Hipokryzja polskiego hokeja? Rosjanie grają dalej

Trwa wykluczanie Rosji z każdej sfery życia społecznego, w tym sportu. Co jednak bije po oczach, to niespójność i niejednolitość działań. Jedni działają stanowczo, odcinając się od jakichkolwiek powiązań z państwem agresora, inni uciszają sumienie machając symboliczną flagą. Łatwo jest bowiem zająć stanowisko, kiedy „problem” nie wisi bezpośrednio nad głową. Tymczasem w Polskiej Hokej Lidze ważne kontrakty ma 41 Rosjan i 6 Białorusinów, a tylko jeden klub, STS Sanok, zareagował. I właśnie w takiej sytuacji, jak na dłoni widać jak sumienie (niektórzy nazwą to nawet honorem) przegrywa z wizją medalu.

#KickOutRussia – tak zatytułowany jest manifest TheSport, w którym konkretnie, bez żadnych ogródek, apelujemy o całkowite wykluczenie Rosji z rywalizacji sportowej. Szczęśliwie, nasze stanowisko nie jest jedynie kroplą w morzu, lecz spójnym frontem większości sportowych podmiotów.

Z ogromnym uznaniem patrzyliśmy na działania PZHL, który jako jeden z pierwszych stanął naprzeciw państwa agresora i wystosował do IIHF pismo z żądaniem wykluczenia Rosji i Białorusi ze światowych lodowisk. – Warto, bo Łukaszenka i Putin kochają ten sport. Takie sankcje naprawdę ich zabolą – komentował wówczas prezes związku, Mirosław Minkina. A my biliśmy brawo.

(O relacji dyktatorów z hokejem na lodzie pisaliśmy TUTAJ)

Zabrakło jednak pójścia za ciosem. Łatwiej było wykluczyć Rosjan z dalekich hokejowych krain (umówmy się – sportowo – gdzie my, a gdzie oni…), niż z własnego podwórka. Dziś oglądamy ligowe play-offy, na których losach zaważą hokeiści z Rosji. Ci sami, którzy podczas wygłaszanych przed meczami antywojennych protestów, zamiast tak jak pozostali uderzyć kijem w znak solidarności, stali nieruchomo.

Rosja kompletnie out, czy tylko trochę?

Sygnał, do którego trzeba było nawiązać, przyszedł z zaplecza ekstraklasy. BS Polonia Bytom rozwiązała kontrakty pięciu rosyjskich zawodników. Cytowany przez hokej.net prezydent Bytomia przyznał, że każdemu z nich zaproponowano pozostanie w barwach Polonii, jeżeli tylko – w klubowych kuluarach – opowiedzą się przeciwko rosyjskiej agresji.

Odmówili.

Następnie już odezwało się Stowarzyszenie Zawodników Hokeja na Lodzie, Inspirując się prawdopodobnie stanowiskiem NHL (Amerykanie otoczyli rosyjskich zawodników parasolem ochronnym, argumentując, że „reprezentują swoje kluby, a nie Rosję”). W ich oświadczeniu czytamy:

„Kategorycznie sprzeciwiamy się sugestiom, by wykluczać zawodników pochodzących z Rosji z polskich rozgrywek hokejowych lub podejmować wobec nich jakiekolwiek retorsje na zasadzie zbiorowej odpowiedzialności (…)”

„Rosjanie występujący w polskiej lidze to nasi koledzy. Ani nam, ani tym, którzy proponują sankcje wobec nich nic nie wiadomo o tym, by zawodnicy ci wspierali putinowską władzę albo popierali rozpętaną przez tę władzę wojnę”

Zawodnicy, należący do tegoż stowarzyszenia, mieli zostać poinformowani o „wspólnej” decyzji SMSem.

Sanok pożegnał Rosjanina

Kluba z Sanoka, miasta oddalonego o niecałe 50 kilometrów od Ukrainy, zareagował niemalże błyskawicznie. Tuż po opublikowaniu tego oświadczenia, włodarze klubu umieścili w mediach społecznościowych własne, stanowczo sprzeciwiając się – w imieniu własnym i swoich zawodników – „luźnemu” podejściu do hokejowych sankcji:

„Zarząd klubu Ciarko STS SANOK nie może przechodzić obojętnie obok sytuacji, jaka obecnie jest w Ukrainie. (…) Jesteśmy zdania, że na takie sytuacje nie ma żadnego wytłumaczenia. W stu procentach popieramy sankcje wymierzone w Rosję i obywateli tego kraju”.

Efektem sanockiego oświadczenia było rozwiązanie kontraktu z Aleksandrem Mokszancewem „za porozumieniem stron”. Rosjanin w trwającej fazie play-off (Sanok mierzy się z Unią Oświęcim) był ważnym zawodnikiem, w 4 spotkaniach notując dwa gole i jedną asystę.

Choć STS-owi zarzuca się populistyczne pobudki takiego posunięcia (sanoczanie przegrywają z Unią 1:3 w stosunku meczów ćwierćfinałowych, więc ich sezon jest o włos od zakończenia), nie ulega wątpliwości, że ich stanowisko, przedstawione jako jedyna słuszna droga przeciwstawienia się Rosji, wystawiło pozostałe kluby na próbę.

Kontaktując się z klubem, nie udało nam się uzyskać odpowiedzi na pytanie czym jest „porozumienie stron”. Niewykluczone, że Mokszancew usłyszał podobne ultimatum, co jego pobratymcy w Bytomiu.

Wstępnie udało nam się ustalić, że pozostałe kluby PHL nie planują podążyć w ślad za Sanokiem. Takie posunięcie szczególnie mocno odbiłoby się na Cracovii (11 Rosjan, 1 Białorusin), GKS-ie Sosnowiec (8 Rosjan, w tym dwóch czołowych punktujących ligi, oraz 1 Białorusin) oraz na Enerdze Toruń, która w swoich szeregach ma 8 Rosjan i 1 Białorusina.

Ci ostatni położyli na biurku przed swoimi zawodnikami specjalny dokument, dając im możliwość potępienia działań wojennych ich ojczyzny, który każdy z nich podpisał.

Pozostałe kluby w tej sprawie milczą. Trudno będzie się jednak zdziwić, jeśli koleżeństwo z Rosjanami, o którym pisze Związek Zawodników, wygaśnie wraz z zakończeniem play-offów. Bo Rosja Rosją, a medale medalami.

Fot. GKS Katowice / Facebook

CZYTAJ TEŻ >>> Krzyż na drogę rosyjskiemu hokejowi

CZYTAJ TEŻ >>> Owieczkin popiera Putina? Bezwartościowe słowa gwiazdy NHL

Rafał Hydzik

Udostępnij

Translate »