Igrzyska w Polsce? Ekspert: Realny scenariusz to Warszawa 2044
Igrzyska olimpijskie, mimo swojego prestiżu i długiej tradycji, przechodzą zmiany. MKOl wymaga od organizatora zrównoważonego rozwoju i minimalizację wpływu imprezy na środowisko. W Paryżu 95% infrastruktury sportowej istniało jeszcze przed przyznaniem igrzysk, a nowe obiekty mają służyć lokalnej społeczności. Gdzie w tym wszystkim jest Polska, która aspiruje do organizacji IO?
Igrzyska olimpijskie w Polsce. Kiedy?
Polska coraz śmielej spogląda w stronę organizacji Igrzysk Olimpijskich, choć trudności pozostają ogromne. Wizje zorganizowania letnich igrzysk w 2036 i 2040 roku budzą dużo pytań o nasze przygotowanie finansowe i infrastrukturalne. Czy jest w ogóle ekonomiczny sens prowadzenia takiej imprezy? Mówi nam o tym Mieszko Rajkiewicz z Polskiego Instytutu Dyplomacji Sportowej.
– Tak, opłacają się. Ale na organizację igrzysk nie można patrzeć jak na „opłacalny interes” pod względem ekonomicznym. Igrzysk nie organizuje się, żeby państwo, jako jeden organizm miało zarobić, ale po to, by pchnąć rozwój kraju w pożądanym kierunku. Jest to inwestycja, bo same igrzyska są impulsem do wyznaczenia celów społecznych, infrastrukturalnych czy sportowych. Ewentualne sukcesy sportowe stanowią dla obywateli istotny element budowy tożsamości, który jest nie do osiągnięcia przy jakimkolwiek innym wydarzeniu cywilizacyjnym. Ekonomiczne korzyści to krótko- i długoterminowe zaangażowanie podwykonawców w proces przygotowań, zwiększenie zatrudnienia w tym samym okresie lub wydatki przyjezdnych kibiców w okresie igrzysk – mówi portalowi „TheSport.pl” Mieszko Rajkiewicz.
Igrzyska zwróciły się tylko raz
Coraz więcej państw boi się brać „na siebie” organizację igrzysk. W Atenach dużo obiektów zrównano z ziemią niecałą dekadę po ostatniej takiej imprezie. W Rio stadiony, pływalnie czy tory kajakowe niszczeją i niczym nie przypominają tego, co znajdowało się tam 10 lat temu.
– Ryzyka jednak oczywiście są również istotne, trzeba je brać pod uwagę przy projektowaniu wydatków – finansowanie organizacji igrzysk nie może odbyć kosztem innych grup społecznych lub kluczowych sektorów gospodarki państwa, które nie są wprost związane z igrzyskami. Ważne jest również wstępne założenie przekroczenia projektowanych kosztów. Ponieważ plan finansowania niestety zazwyczaj nie uwzględnia inflacji w skali 7-10 letniej – a z tego najczęściej wynikają te słynne przekroczenia kosztów, które występują niemal za każdym razem. W historii bodaj tylko jedne igrzyska zwróciły się organizatorowi w jakikolwiek sposób. Było to Los Angeles w 1984 roku. Ale wynikało to z faktu, że były to pierwsze w historii igrzyska, które były tak skomercjalizowane. Przychód z tego tytułu w większości wpływał do sakwy organizatora, a nie MKOl-u. Dzisiaj jest oczywiście odwrotnie – dodaje Rajkiewicz.
Zobacz też: Czy organizacja igrzysk w Polsce może się opłacać?
Igrzyska dla bogatych lub dynamicznie rosnących. Gdzie w tym jest Polska?
Aktualnie na organizację igrzysk mogą pozwolić sobie kraje ze stabilną gospodarką oraz stosunkowo bogate. W XXI wieku koszt organizacji igrzysk oscylował w granicach 0,6-0,9% rocznego PKB kraju organizatora. Nasz rozmówca mówi, że jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że jest to inwestycja rozbita na kilka lat, to koszt dla nas nie byłby jednak powalający.
– A Polska przecież w istocie należy do grupy 30 najbogatszych państw świata, więc finansowo to jest do udźwignięcia. Jeśli jednak mamy szukać inspiracji to trzeba zwrócić uwagę na przede wszystkim 4 przykłady – wspomina nasz rozmówca.
Są to:
- Barcelona 1992 jako przykład igrzysk, które kompletnie zmieniły postrzeganie miasta na świecie oraz gdzie infrastruktura olimpijska w kolejnych latach była często wykorzystywana.
- Ateny 2004 jako przykład igrzysk, które zrujnowały gospodarkę kraju, a infrastruktura niszczeje (niech to będzie dla nas lekcja-przestroga).
- Pekin 2008 jako przykład igrzysk, gdzie kraj gospodarz po raz pierwszy na tak globalną skalę zaprezentował swoje polityczne aspiracje przy jednoczesnym eksponowaniu własnej historii oraz tożsamości;
- Paryż 2024 jako przykład igrzysk, które są odzwierciedleniem nowego modus operandi MKOl – czyli maksymalne wykorzystanie istniejącej infrastruktury, wtopienie igrzysk w tkankę miasta czy fundamentalne zwrócenie uwagi na kwestie ekologiczne.
Warszawa 2044. „MKOl lubi symbole-rocznice”. Ceremonia otwarcia na stulecie Powstania Warszawskiego?
Rozmowy polskiego rządu o organizację igrzysk w 2036 czy 2040 roku mają być niejako przetarciem przed ostatecznym rozwiązaniem i przygotowaniami na rok 2044.
– Obecna procedura zakłada trzystopniowy proces, jednak jego najdłuższą częścią jest tzw. „ciągły dialog” z MKOl-em. To jest format nieformalnych rozmów, które są na przykład wymianą dobrych praktyk ze strony MKOl-u. Więc fakt, że Polska lub jakikolwiek inny kraj podjął rozmowy z MKOl-em w kontekście igrzysk w 2036 roku, to nie znaczy, że otrzyma prawo do organizacji na ten konkretny rok. Istotne jest budowanie relacji z członkami MKOl-u w konkretnych grupach roboczych, szczególnie w komisji ds. przyszłych gospodarzy – poparcie tych konkretnych osób jest bardzo ważne w całym procesie. I swoją drogą, karty na 2036 rok są raczej rozdane. Indie faworytem, więc wiele ofert olimpijskich zakłada szerszy rozstrzał czasowy – od 36 do 44 roku – mówi nam ekspert.
W raporcie Polskiego Instytutu Dyplomacji Sportowej „Paryż 2024. Bezpieczeństwo, ekonomia i geopolityka igrzysk olimpijskich” wymienia się najbardziej prawdopodobną datę organizacji przez Polskę jako rok 2044.
„MKOl bardzo lubi symbole-rocznice, a na rok 2044 przypada stulecie Powstania Warszawskiego. Obchody tego jubileuszu 1 sierpnia 2044 roku w tradycyjnym okresie trwania igrzysk byłyby potencjalnie bardzo silnie i emocjonalnie angażującym wydarzeniem” – czytamy w raporcie, do którego odsyłamy TUTAJ.
– Nie ma w dzisiejszych czasach innego zjawiska cywilizacyjnego, które generowałoby tak gigantyczne zainteresowanie w skali globalnej w tak krótkim okresie. I jest to doskonała platforma to ekspozycji wartości, idei czy poglądów przy jednoczesnym wplątaniu tych kontekstów w sportowe emocje. To jest gotowy przepis na sukces w postaci atencji opinii publicznej w niemal każdym regionie świata – podkreśla Mieszko Rajkiewicz.
Przy okazji ostatnich igrzysk we Francji swoje okazje do manifestacji mieli m.in. Algierczycy, Koreańczycy, Ukraińcy, Izraelczycy i Turcy.
Do 2044 jest dużo czasu. Obecny rząd i kolejne mogą rozplanować więc najważniejsze wydatki na niemal dwie dekady do przodu. Ale konieczne jest działanie od samego początku.