Jeremy Sochan: draft to dopiero początek

Pytanie nie brzmi już „czy”, ale „do którego klubu trafi Jeremy Sochan”? W nocy z czwartku na piątek polskiego czasu – po trzech sezonach przerwy – znów będziemy mieli Polaka w najlepszej lidze świata.

Będzie to wyglądało tak: komisarz NBA Adam Silver podejdzie do mównicy ustawionej na scenie w hali Barclays Center na nowojorskim Brooklynie. Wypowie słowa: „z numerem X w drafcie NBA 2022 drużyna Y wybiera Jeremy’ego Sochana z Uniwersytetu Baylor”. Kamera pokaże ubranego w garnitur szczęśliwego Polaka, który wyściska się ze swoimi bliskimi, wejdzie na scenę, uściśnie dłoń Adama Silvera i zapozuje do wspólnych fotografii.

Embed from Getty Images

Skąd wiadomo, że Sochan zostanie wybrany i że w NBA na pewno zagra? Po pierwsze – przez ostatnie kilka miesięcy był wymieniany przez ekspertów w tak zwanych mock draftach, czyli wstępnych zestawieniach czwartkowego naboru, i to zawsze na dość wysokim miejscu. W siedmiu najpopularniejszych mockach („USA Today”, The Athletic, ESPN, Bleacher Report, „Sports Illustrated”, NBADraft.net i The Ringer) nazwisko Sochana pojawia się między 7. a 16. miejscem. Już samo to świadczy o skali jego talentu, a tego kluby NBA z pewnością nie przepuszczą.

Po drugie, i nawet ważniejsze – Polak – obok 19 innych graczy – został zaproszony przez ligę do tak zwanego green roomu, który w rzeczywistości nie jest żadnym pokojem, ale specjalnie wydzieloną strefą tuż przed sceną w Barclays Center. Proces decyzyjny, według którego zaprasza się danego zawodnika, obejmuje między innymi rozmowy przedstawicieli ligi z prezydentami i dyrektorami sportowymi klubów. Chodzi o to, żeby nie zapraszać kogoś, kto nie zostanie wybrany.

I wreszcie po trzecie – koszykarz wybrany w pierwszej rundzie draftu z automatu otrzymuje czteroletni kontrakt (przy czym tylko dwa pierwsze lata są gwarantowane). Zarobki debiutanta w jego pierwszym sezonie wahają się w przedziale od 1,8 do 9 milionów dolarów, w zależności od numeru, z którym zostanie wybrany w pierwszej rundzie draftu. Rozpiętości są duże, ale dla Jeremy’ego Sochana już samo dostanie się do NBA będzie spełnieniem marzeń.

 

Urodził się w Oklahomie, dorastał w Wielkiej Brytanii, koszykarskie szlify otrzymywał w Niemczech, a do tego w lutym ubiegłego roku został najmłodszym debiutantem w historii koszykarskiej reprezentacji Polski. Prawdziwy obywatel świata, czego z pewnością nie można powiedzieć o wielu jego równieśnikach. Gdziekolwiek jednak nie spojrzeć, w opiniach dziennikarzy i analityków na temat Sochana pojawia się przede wszystkim jedno słowo – wszechstronność.

– Mamy w skautingu termin „szwajcarski scyzoryk”. Tym terminem określa się gracza, który jest bardzo użyteczny na boisku, ma wiele zalet. Jest bardzo łatwym graczem do prowadzenia, bo dużo wnosi do gry po obu stronach boiska – zaznacza Bronisław Wawrzyńczuk, skaut niemieckiego klubu ratiopharm Ulm, a zarazem człowiek, który odkrył na szerszą skalę talent Jeremy’ego. – Sochan sprawdza się tak naprawdę w każdym ustawieniu taktycznym i personalnym. Ma wysokie koszykarskie IQ. Widać też po nim, że łączy w sobie dwa światy – amerykański atletyzm i europejskie rozumienie gry – dodaje Wawrzyńczuk, który będzie obecny w Barclays Center podczas czwartkowego draftu.

Embed from Getty Images

Jednym z elementów wchodzenia w świat profesjonalnej koszykówki był dla Polaka także wybór agencji, która będzie go reprezentowała. Chętnych na zajmowanie się Sochanem było wielu. Dobrym dowodem na to jest fakt, że – z czego mało kto zdaje sobie sprawę – dostawał wiadomości od aktualnych graczy NBA, z którymi nigdy wcześniej nie rozmawiał, a którzy zachęcali go, by wybrał właśnie ich agenta.

Ostatecznie 19-latek związał się z agencją Tandem, która reprezentuje między innymi Ja Moranta, Desmonda Bane’a czy Jarretta Allena, a w przeszłości zajmowała się chociażby Timem Duncanem, Rayem Allenem i Grantem Hillem.

Podczas NBA Combine, czyli corocznego przeddraftowego obozu dla zawodników z NCAA, Tandem przygotował pokaz dla przedstawicieli klubów NBA z udziałem swoich graczy, w tym Sochana. W ostatnich tygodniach Polak był już na stricte indywidualnych treningach w siedmiu zespołach, w tym w Sacramento, Portland i na koniec w Waszyngtonie. W stolicy USA skończyło się jednak tylko na rozmowach. Trening pokazowy się nie odbył, bo Jeremy nabawił się niegroźnego urazu ścięgna udowego. To jednak nie będzie miało znaczenia w czwartkowy wieczór. Draft to przecież przede wszystkim ocena potencjału graczy.

– Jeremy jest takim przykładem, gdzie faktycznie ten potencjał jest ogromny – mówił w naszym podkaście „Explain the NBA” Rafał Juć, skaut Denver Nuggets. – Ale jest też trudny do przewidzenia, bo w zależności od różnych sytuacji, na które nie zawsze on ma wpływ, będzie się rozwijał tak albo tak. W zależności od tego, jaki pomysł będzie miała na niego drużyna, trener, też jego management. To są kluczowe, strategiczne rzeczy – tłumaczy Juć.

 

Ci najlepsi mają szansę zostać w NBA na lata, ale to zadanie może okazać się trudniejsze od samego wyboru w drafcie.

– Dostać się do NBA to jest jedna rzecz, a utrzymać się w NBA jest trzykrotnie ciężej – mówił w „Strefie Chanasa” Marcin Gortat, jeden z trzech Polaków w historii wybranych w drafcie – U niego z każdym rokiem musi być widoczny progres. Jeżeli nie będzie tego progresu, to pójdzie fama, że jest tak naprawdę niewyuczalny i po roku-dwóch mu podziękują – ocenia Gortat.

To jednak wyjątkowo czarny scenariusz, do którego ciężko pracujący Jeremy z pewnością nie będzie chciał dopuścić. Jedną z jego zalet powinno być to, że im większa stawka meczu, tym pewniej czuje się na parkiecie. Jeśli trafi do zespołu z aspiracjami, będzie mógł pokazać pełnię swoich możliwości.

A przy okazji to po prostu sympatyczny, młody chłopak, który – co ważne – ma dystans do siebie, poczucie humoru i lubi komunikować się z kibicami, jak chociażby w kwestii wyboru garnituru i koloru włosów na ceremonię.

 

Draft NBA rozpocznie się w nocy z czwartku na piątek polskiego czasu o godzinie 2:00. Transmisję przeprowadzi Canal+ Sport.

ZOBACZ TEŻ >>> Explain the NBA: Jeremy Sochan w NBA?

ZOBACZ TEŻ >>> Explain the NBA: Rafał Juć o drafcie 2022

Fot. YouTube NBA Europe

Udostępnij

Translate »