Katarzyna Kawa: Wycisnęłam z tego turnieju maksa

Waleczna postawa Polek nie wystarczyła do pokonania Ukrainek w eliminacjach Billie Jean King Cup. Mimo tego, po zawodach w Radomiu jest sporo powodów do radości. Katarzyna Kawa odniosła pierwsze zwycięstwo singlowe w biało-czerwonych barwach i dała sygnał do ataku w pierwszym meczu, ze Szwajcarią.

Polki rywalizowały w Radomiu w ramach grupy E. Niestety, na swojej ziemi musiały radzić sobie bez Igi Świątek i Magdaleny Fręch. Zmagania rozpoczął mecz ze Szwajcarią, również osłabioną. Na rozpoczęcie zmagań znakomicie spisała się Katarzyna Kawa. Polka wyżej notowaną Jil Teichmann pokonała 5:7, 6:4, 6:2, a Magda Linette nie miała kłopotów z Viktoriją Golubic (6:4, 6:3). Deblowy triumf ustalił wynik meczu na 3:0.

Ukrainki okazały się dużo bardziej wymagające, a na dodatek rozchorowała się Magda Linette. Katarzyna Kawa dobrze rozpoczęła mecz z Martą Kostjuk, ale nie zdołała powalczyć o meczowe zwycięstwo. Zaskakująco mocno Elinie Switolinie postawiła się Maja Chwalińska. Niestety, ostatecznie jej klęska przypieczętowała porażkę.

Katarzyna Kawa wycisnęła maksa

Mimo braku awansu do finałów w Shenzhen Polki mogą mieć powody do zadowolenia. W przypadku Kawy trwa passa solidnych występów. Zaledwie kilka dni wcześniej Polka awansowała do finału turnieju WTA 250 w Bogocie.

– Myślę, że wycisnęłam z tego turnieju maksa, tak jak wycisnęłam go z własnego organizmu. Bardzo cieszę się z ostatnich wyników, ale niestety w piątek nie byłam już w stanie dać z siebie więcej. Mimo wszystko mecz z zawodniczką z czołowej „30” rankingu to bardzo cenne doświadczenie, potrzebuję takich jak najwięcej. Za mną także pierwsze zwycięstwo singlowe w barwach narodowych, do którego mogę dodać sukcesy w deblu. Teraz pora odpocząć – powiedziała dla theSport.pl Katarzyna Kawa.

Turniej w Radomiu zakończy pojedynek Ukrainek i Szwajcarek. Równolegle trwają eliminacje w pięciu innych miastach świata: Tokio, Bratysławie, Hadze, Brisbane i Ostrawie. Zwyciężczynie dołączą do triumfatorek sprzed roku i gospodyń finału, czyli kolejno Włoszek i Chinek.

źródło: inf. własna

fot: Billie Jean King Cup

Udostępnij

Translate »