Lekkoatletyka w Polsce: organizacja TOP, ale co z wynikami? Obawy Plawgi

Aż dziewiętnaście polskich imprez lekkoatletycznych znalazło się w przyszłorocznym kalendarzu cyklu World Athletics Continental Tour. Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej został uznany za drugi najlepszy miting w ramach prestiżowego cyklu Diamentowej Ligi. Czy to oznacza, że polska lekka atletyka na dobre zagościła w światowej czołówce?

Jak mówi wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki – Sebastian Chmara – jeszcze kilka lat temu mieliśmy zaledwie trzy, cztery liczące się imprezy w roku. Obecnie jest ich znacznie więcej. W przeciągu ostatnich lat Polska była gospodarzem halowych mistrzostw Europy, mistrzostw świata sztafet, drużynowych mistrzostw Europy, a od dwóch lat gości u nas impreza zaliczana do najbardziej prestiżowego cyklu – Diamentowej Ligi. Mowa o Silesia Memoriale Kamili Skolimowskiej.

Co to oznacza dla polskich zawodników i polskiej „królowej sportu”? Przede wszystkim znacznie ułatwia to planowanie startów, zwłaszcza w sezonie olimpijskim. To ważne, że polscy lekkoatleci mają szanse we własnym kraju startować w dobrze punktowanych zawodach, na których można walczyć o kwalifikacje na najważniejszą imprezę czterolecia, mistrzostwa świata czy Europy. Polska lekka atletyka, rzeczywiście w ostatnich latach przeżywała rozkwit zarówno pod względem wyników, jak i organizowanych imprez.

– To wszytko się ze sobą łączy – mówi Marek Plawgo – były lekkoatleta, osoba współpracująca przy organizacji wielu polskich mitingów. – W ostatnich latach w Polsce powstało wiele obiektów, które mogą gościć imprezy najwyższej rangi. Drugą sprawą są wyniki. Mamy gwiazdy światowego formatu, które ludzie chcą zobaczyć. Przychodzą na stadiony, co wcale do niedawna nie było takie oczywiste – mówi Plawgo.

– Przy organizacji tych najważniejszych imprez udało się wypracować idealny model. Siły łączą samorządowcy, województwa i sponsorzy, a także byli zawodnicy. Ostatnie lat pod względem sponsoringu zarówno lekkoatletycznych wydarzeń, jak i sportowców były całkiem niezłe. Dla przykładu Natalia Kaczmarek jest pierwszą polską lekkoatletką, którą sponsoruje marka premium i która uczestniczy w międzynarodowej kampanii jednej z marek produkującej buty do biegania – opowiada Plawgo.

  

– Warto jednak dodać, że mając miliony, niekoniecznie otrzymalibyśmy organizację tych najważniejszych imprez. Musieliśmy udowodnić, że potrafimy to robić, przechodząc przez kolejne szczeble organizacyjne. Dzięki temu zyskaliśmy zaufanie światowych władz. Najlepszym tego przykładem jest fakt, że Sielesia Memoriał Kamili Skolimowskiej został uznany za drugi miting pod względem organizacyjnym i wynikowym w całym cyklu i że jego organizacja została nam powierzona na kolejnych pięć lat – dodaje.

Czy to oznacza, że polska „królowa sportu” rzeczywiście ma tak mocną pozycję w Europie i na świecie? Niestety nie jest to takie oczywiste. – Na pewno dużym minusem jest to, że nie mamy żadnych przedstawicieli w europejskich lub światowych władzach lekkiej atletyki. To pozwoliłoby nam na uczestniczenie w wyznaczaniu kierunków rozwoju naszej dyscypliny – stwierdza Plawgo.

Kolejną kwestią są wyniki. Po ostatnich mistrzostwach światach władze Polskiego Związku Lekkiej Atletyki w przyszłość patrzą z lekkimi obawami. W Budapeszcie biało-czerwoni zdobyli zaledwie dwa srebrne krążki (Wojciech Nowicki – rzut młotem, Natalia Kaczmarek – bieg na 400 m). Dla porównania: z igrzysk w Tokio, przywieźli dziewięć medali…

  

– Nie da się ukryć, że ostatnie rezultaty były dość niepokojące. Bez wyników nie będzie ludzi na stadionach, dużo trudniej będzie o sponsorów. Igrzyska w Paryżu z pewnością będą kluczowe dla dalszego rozwoju naszej dyscypliny – kończy Plawgo.

Aleksandra Szumska

FOT. Archiwum prywatne

Udostępnij

Translate »