Psycholog sportu: Pokolenie Z nie ma kompleksów
Piłkarski sezon w Polsce powoli się rozkręca. Poważne granie dopiero startuje, ale z każdym tygodniem stawka będzie rosła, pojawi się większa presja, a ta niekoniecznie musi pomóc. O tym, jak ważna jest strefa mentalna i jak można nad nią pracować już od najmłodszych lat, rozmawiamy z Mateuszem Brelą, psychologiem sportu.
Niedawno ruszył piłkarski sezon. Dużo mówi się o przygotowaniu fizycznym, zapominając trochę o tym mentalnym, a to też ma spore znaczenie.
Oczywiście, że tak. Bez odpowiedniego nastawienia trudno jest wygrać.
Pokazali to ostatnio kadrowicze. Do przerwy 2:0, pewne prowadzenie, rywal na deskach i…
… klapa. Patrząc na umiejętności czysto piłkarskie, nie miało się to prawa wydarzyć.
Zawiodła głowa? Co się stało w trakcie przerwy, że w drugiej połowie Polacy dali sobie wbić trzy gole Mołdawii?
W takich momentach łatwo się rozluźnić, stracić czujność.
I tyle?
Nie, to bardzo złożony proces. Poprzedni selekcjoner, Czesław Michniewicz, powiedział, że 2:0 to niebezpieczny wynik, wiele osób się z tego śmiało, ale coś w tym jest. Często jest tak, szczególnie w meczach ze słabszymi rywalami, że przy korzystnym wyniku ucieka koncentracja i nieszczęście gotowe. To dobrze też widać na przykładzie siatkówki. Ostatnio w mistrzostwach świata U-21 Iran wygrał seta do 5, co jest totalną dominacją, by kolejną partię przegrać. Nie da się tego wytłumaczyć inaczej niż rozprężeniem.
No dobrze, ale w takim razie pojawia się pytanie – czy nie da się tego jakoś odkręcić? Różnica umiejętności jest ogromna.
To nie takie proste. Kiedy rywal jest nakręcony i znajduje w sobie pokłady energii, by odmienić losy spotkania, czasem trudno jest się odkręcić. No ale tym się różni właśnie sport seniorski, profesjonalny od juniorskiego. Od starszych zawodników możemy wymagać więcej.
Da się tego w jakikolwiek sposób nauczyć?
Tak. Nad strefą mentalną trzeba pracować od samego początku. W sporcie element rywalizacji i skupienia jest niezwykle istotny. Dlatego nawet jeśli wiemy, że za chwilę czeka nas mecz o mniejszą stawkę, musimy umiejętnie podejść do tematu utrzymania koncentracji. Dlatego też w trakcie obozów takich jak np. Polish Soccer Skills staramy się poruszać z młodymi piłkarzami też ten aspekt. Utrzymanie odpowiedniej koncentracji przez cały sezon jest bardzo trudne, ale naprawdę uważam, że da się tego nauczyć.
Jak?
Na przykład tak zaplanować jednostki treningowe, żeby cały czas utrzymywać element rywalizacji. Żeby cały czas utrzymywać element rywalizacji i narzucania na siebie presji, która jest potrzebna w meczach teoretycznie łatwiejszych. Zawodnicy powinni cały czas czuć, że muszą być skupieni. Taki efekt można osiągnąć na przykład dzięki rozegraniu kilku gierek wewnętrznych lub organizacji konkursów. Metod jest wiele. Ważne, żeby u zawodników wypracować nawyk, który będzie, nawet podświadomie, sprawiał, że będą chcieli rywalizować, wygrywać.
No dobrze, ale jak to pogodzić, szczególnie u młodszych, z elementem zabawy? Bo sport ma sprawiać przyjemność.
Oczywiście. Ale jedno drugiego nie wyklucza. Sport to rywalizacja, chęć wygrywania. Ale jeśli chcemy to robić na wysokim poziomie, trzeba podejmować ryzyko. Dlatego tu ogromnie ważna jest rola trenerów u tych najmłodszych zawodników. Oni powinni napędzać swoich podopiecznych, by nie bali się podejmować ryzyka. Podobną rolę muszą odegrać rodzice. Ale ma pan rację, nie można narzucać też nadmiernej presji. Bo z drugiej strony, porażka jest elementem rywalizacji. O niej też rozmawiamy w trakcie obozów PSS. Chcemy przygotować młodzież kompleksowo, stąd na zajęciach przewijają się różne tematy.
Jak wygląda trening mentalny w trakcie takiego obozu?
To jeden ze stałych elementów codziennej rutyny. Psychologowie i psycholożki zrekrutowani i wyszkoleni przeze mnie realizują konspekt oparty o najważniejsze kompetencje psychologiczne w sporcie i codziennie spotykają się warsztatowo z uczestnikami obozów. Każdy ze specjalistów daje również możliwość spotkań indywidualnych, podczas których sportowcy mogą pracować nad swoimi obecnymi wyzwaniami. Należą do nich pewność siebie, umiejętność regulowania emocji, budowanie koncentracji, oswajanie stresu czy budowanie nawyków. Wszystkie wyżej wspomniane umiejętności pomagają zawodnikom i zawodniczkom by stawać się mistrzami w sporcie i w życiu codziennym.
Myśli pan, że polscy zawodnicy mają sporą pracę do wykonania pod względem mentalnym właśnie?
Mówimy o tych młodszych, czy seniorach?
Młodszych. U starszych pewnie trudniej coś będzie zmienić.
U każdego można coś poprawić. Ale skupiając się na młodszych – mam wrażenie, że pokolenie Z, czyli osoby urodzone od 1996 roku, zupełnie inaczej podchodzą do wielu spraw. Nie widać kompleksów. Dla nich Nowy Jork to kolejne wielkie miasto, a Paryż jest tylko dwie godziny lotu z Warszawy. Podobnie jest z rywalizacją, młodzi podchodzą do niej inaczej. Patrzą raczej na to, że w siatkówce jesteśmy potęgą od lat, mamy najlepszą tenisistkę świata, jednego z najlepszych piłkarzy, a i w kilku innych dyscyplinach, jako kraj, rośniemy i to nas powinni się bać, a nie my mamy podchodzić do przeciwnika z podkulonym ogonem.
Czyli wypowiedzi o tym, że gra z kontry jest w naszym DNA, traktują raczej jako dziwne opowiadania starszych kolegów?
Pewnie tak. Ale w ogóle takie podejście jest mocno zakorzenione w naszej historii. Ponad sto lat zaborów, potem II wojna światowa, uzależnienie od ZSRR, my się cały czas musieliśmy przed czymś bronić. I teraz do gry wchodzi pokolenie, które już nie ma tego ciężaru. Zresztą, fajną rzecz powiedział Krzysztof Ignaczak do naszych młodych siatkarzy przed wyjazdem na mistrzostwa świata. „Panowie, wy nie jedziecie bronić tytułu, wy jedziecie go zdobywać”. Brzmi lepiej prawda?
Zdecydowanie.
I o taką mentalność nam chodzi. O wypracowanie już na początku sportowej drogi przeświadczenia o tym, że warto grać po swojemu, warto zawsze podchodzić do meczu na serio, bo rywalizacja to nieodłączny element tej zabawy. Zawsze podkreślamy jak ważnym elementem jest strefa mentalna, ale też jak ważne jest to, by uprawianie sportu sprawiało nam radość.
A to nie nałoży za dużej presji?
Oczywiście, trzeba umiejętnie sterować emocjami. Dlatego dobrzy psychologowie patrzą na człowieka jako na całość. Jeśli pomożemy kierować emocjami, będzie lepszym dzieckiem w domu, lepszym partnerem i lepszym człowiekiem. Będzie potrafił umiejętnie zarządzać emocjami. Będzie wiedział, kiedy nieco je zwiększyć, a kiedy wyciszyć.
Brzmi jak przygotowanie do życia.
Ale tym też jest sport i praca nad mentalnością. Życie naprawdę nie jest łatwe i lepiej mieć odpowiednie narzędzia, żeby sobie w nim radzić. Też w tych stresujących sytuacjach.
Niezbyt optymistyczna pointa.
Ale prawdziwa. Niech pointą będzie to, że jeśli nauczymy się odpowiednio kierować emocjami i akceptować nieuchronne w życiu, bawić się sportem i pamiętać, że sportowcem się bywa, a człowiekiem się jest, to będzie nam łatwiej.
FOT. Mikołaj Barbanell/Materiały prasowe